Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W ciągu najbliższej dekady aparaty słuchowe będą tak powszechne jak okulary

Treść

Coraz więcej osób traci słuch lub niedosłyszy, a w ciągu najbliższej dekady aparaty słuchowe będą tak powszechne jak okulary. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że już ponad miliard ludzi jest narażonych na utratę słuchu z powodu nadmiaru decybeli, a będzie ich jeszcze więcej.

Badania pokazują, że ciągłe przebywanie w hałasie powoduje zmęczenie i niekorzystnie wpływa na fizjologię organizmu, przede wszystkim jednak niszczy słuch. Jego uszkodzenia spowodowane nadmiarem decybeli stały się problemem cywilizacyjnym – mówi dr Piotr Paszko z Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych.

– Komfortowo słyszymy dźwięki już o natężeniu 50 decybeli. 70 decybeli to już jest taki hałas uliczny. 80 decybeli to już jest taki hałas, który może powodować uszkodzenia słuchu, może powodować złe samopoczucie psychofizyczne i uznajemy, że taki hałas to jest taki smog akustyczny – zaznacza dr Piotr Paszko.

Niedosłuch nie jest bolesny, dlatego pierwsze objawy uszkodzenia słuchu zwykle pozostają niezauważone. Do specjalisty zgłaszają się chorzy dopiero wtedy, gdy problem staje się na tyle duży, że zaczyna przeszkadzać w komunikowaniu się z innymi – dodaje lekarz dr Paweł Wróblewski.

– Powszechnie wiadomo, że wzrasta liczba niedosłuchów i zaburzeń słuchu na różnych częstotliwościach. Niestety żyjemy w ciągłym hałasie. Używamy słuchawek, używamy aparatów telefonicznych, które trzymamy przy uszach i z pewnością wszystko to są czynniki, które osłabiają nasz słuch – zauważa dr Paweł Wróblewski.

Otolaryngolog dr Barbara Jachowicz przyznaje, że do gabinetu przychodzą ludzie coraz młodsi.

– Młodzież, która używa słuchawki, szczególnie te słuchawki, które są wkładane bezpośrednio do przewodu słuchowego zewnętrznego, małe słuchawki – uważam, że w większym stopniu uszkadzają słuch niż te słuchawki obszerniejsze, zasłaniające całe uszy – zaznacza dr Barbara Jachowicz.

Niedosłuch dotyka co piątego mieszkańca na świecie w wieku powyżej 55. roku życia, co czwartego w wieku powyżej 65 lat, a co trzeciego w wieku powyżej 75 lat. Słuch pogarsza się przeważnie przez długi czas stopniowo i w początkowej fazie trudno jest zauważyć, że słyszymy gorzej – mówi Krzysztof Kowal, prezes Dolnośląskiego Związku Głuchych we Wrocławiu.

– Jeżeli powiedzmy 10, 20 czy 30 lat temu takie naturalne problemy ze słuchem zaczynały się po ukończeniu 40-50 roku życia, to dzisiaj ta głośna cywilizacja może powodować, że problemy ze słuchem zaczynają się w wieku lat 30-40 – zaznacza Krzysztof Kowal.

Marzanna Garbacz, surdopedagog, jest przekonana, że im wcześniej trafi się do specjalisty, tym większa szansa na skuteczną terapię, zwłaszcza w przypadku małych dzieci.

Grzegorz Dąbrowski, protetyk słuchu, przyznaje, że świadomość społeczna w zakresie problemów z niedosłuchem coraz bardziej rośnie.

– Do nas automatycznie trafia coraz więcej osób, bo jest większa świadomość społeczna. Też trzeba uwzględnić taką kwestię, że kiedyś było tak, że aparat słuchowy kojarzył się z niepełnosprawnością. Jak ktoś nosił aparat słuchowy, to od razu był osobą niepełnosprawną, to było źle postrzegane, a w tej chwili, jeżeli ktoś przychodzi po aparat słuchowy, z reguły to jest osoba aktywna – mówi Grzegorz Dąbrowski.

Ponieważ hałas jest już niemalże wszechobecny, dbanie o słuch powinno stać się jednym z wyznaczników zdrowego stylu życia.

TV Trwam News/RIRM

Źródło: radiomaryja.pl, 25 grudnia 2018

Autor: mj