Przejdź do treści
Przejdź do stopki

V urodziny orkiestry Sinfonietta Polonia

Treść

Z założycielem i dyrygentem orkiestry Sinfonietta Polonia Cheung Chau
rozmawia ks. Arkadiusz Jędrasik

Jest Pan amerykańskim dyrygentem o chińskich korzeniach, skąd wziął się u Pana pomysł, by założyć w Poznaniu orkiestrę?
- Zakładając w 2004 roku Sinfoniettę Polonię, chciałem zapewnić młodym polskim muzykom dodatkową możliwość zdobycia doświadczenia w grze w orkiestrze, poznania repertuaru orkiestrowego oraz przygotowania ich do skutecznej rywalizacji w przesłuchaniach do zawodowych orkiestr. Pragnąłem także dać młodym utalentowanym solistom sposobność występów z orkiestrą. Nasz repertuar miał promować polskich muzyków, muzykę i dziedzictwo kulturowe. Dzięki licznym międzynarodowym kontaktom moim, mojej żony oraz przyjaciół zakładaliśmy, że będziemy zapraszać do Polski wybitnych artystów o międzynarodowej sławie, przyczyniając się do wzbogacenia muzycznego życia Poznania i Wielkopolski oraz żywej wymiany kulturalnej. Znaczna liczba muzyków, którzy grali w Sinfonietcie Polonii, obecnie pracuje w bardzo dobrych orkiestrach - m.in. w Amsterdamie, Poznaniu, Warszawie, Bydgoszczy. Występowali z nami znamienici polscy i zagraniczni soliści. Zaprezentowaliśmy wykonania i premiery nowych utworów polskich kompozytorów i dzieła związane z polską kulturą.
Jakie były Wasze pierwsze koncerty?
- Odbyły się w Ostrowie Wielkopolskim i w Poznaniu. To były interesujące projekty, od początku realizujące naszą wizję. Na przykład wielkopolska premiera "Requiem" Ruttera, popularne dzieła polskie (np. "Serenada" Karłowicza) i standardy repertuaru światowego (Beethoven, Mendelssohn, Bach). Wystąpiliśmy na zamkach w Kórniku i Rydzynie. Promowaliśmy i prezentowaliśmy polskich artystów i nawiązaliśmy współpracę z innymi polskimi zespołami.
Które wydarzenia były najważniejsze?
- Wszystkie nasze koncerty miały dla mnie i dla stworzenia tożsamości orkiestry duże znaczenie. Jednakże kilka z nich szczególnie wyraziście odnosi się do naszych założeń, historii orkiestry i już zauważalnej ewolucji. Na przykład "Requiem" Ruttera, które zostało nominowane do najważniejszych wydarzeń kulturalnych roku w Ostrowie, światowa premiera "Źródła" Gawlickiego z tekstem Jana Pawła II, wysoko oceniona przez krytykę polska premiera "Pieśni o ziemi" Mahlera z oryginalnym chińskim tekstem, ze znakomitymi solistami Chunqing Zhang i Piotrem Friebe. Pamiętne jest również oratorium "Mesjasz" Händla w instrumentacji Mozarta przy współpracy z niemieckimi chórami, owacyjnie przyjęte w wypełnionych po brzegi kościołach we Frankfurcie nad Odrą i w Poznaniu. Prawykonanie kompozycji lesznianina Marcina Hermana "Leszczyńska Wieża Babel", upamiętniającego współistniejące w tym mieście przez stulecia cztery kultury, zostało uznane za jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych Leszna w 2008 roku. Wydarzeniem na skalę ogólnopolską był występ z Sinfoniettą Polonią jednego z najwybitniejszych na świecie wirtuozów wiolonczeli - Colina Carra, profesora Royal Academy of Music w Londynie i Stony Brook University w Nowym Jorku. To on właśnie powraca do Poznania jako solista 28 listopada tego roku. Tydzień wcześniej, 20 listopada, wystąpimy też razem z orkiestrą Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Projekt "Muzyka polska - zagubione perły" zaowocował naszym pierwszym nagraniem płytowym muzyki Palestra. Prezentujemy też bogaty i atrakcyjny repertuar dla szerokiego grona publiczności.
Czy oryginalna wizja Sinfonietty Polonii uległa zmianie w ciągu pięciu lat Waszej działalności?
- W ciągu tych kilku lat zmienił się skład orkiestry. Rozpoczynaliśmy działalność z zespołem złożonym przeważnie ze studentów poznańskiej Akademii Muzycznej. Obecnie zasadniczy skład orkiestry stanowią profesjonaliści - nauczyciele polskich i amerykańskich szkół i akademii muzycznych, członkowie orkiestr filharmonicznych i operowych w Poznaniu, Bydgoszczy, Kaliszu, Wrocławiu, Szczecinie, studenci i doktoranci z polskich i amerykańskich uczelni. Współpracuje z nami Adrian Levine, profesor Royal College of Music w Londynie, dawniej koncertmistrz Academy of St. Martin in the Fields. W centrum mojej uwagi przy doborze repertuaru stoi nasza coraz szersza publiczność. Chcę jej zaproponować ofertę atrakcyjną, zróżnicowaną, proponować także utwory w Polsce nieznane. Staram się, aby każdy słuchacz znalazł w naszej ofercie coś interesującego dla siebie. Na przykład dzięki naszemu wykonaniu po raz pierwszy zabrzmiały w Polsce chińskie utwory symfoniczne. Nadal kładziemy szczególny nacisk na wymianę kulturalną, pomoc młodym muzykom w profesjonalnej karierze, promocję polskiej muzyki, kultury, twórców i wykonawców. Kontynuując naszą misję, oferujemy atrakcyjne programy i mamy nadzieję na dalszą, równie udaną współpracę z polskimi i zagranicznymi artystami, promocję utalentowanych Polaków i dziedzictwa kulturowego, na kolejne okazje, aby przedstawić znakomitych solistów i ciekawe programy w Poznaniu, Wielkopolsce, innych regionach Polski i innych krajach.
28 listopada 2009 roku Sinfonietta Polonia wykona koncert jubileuszowy z okazji piątej rocznicy swojej działalności. Co usłyszymy?
- Mimo że swoją przygodę z polskimi studentami rozpocząłem latem 2004 roku, pierwszy pełny koncert Sinfonietty Polonii odbył się 25 listopada. Świętujemy nasze pięciolecie 28 listopada 2009 roku o godz. 19.00 w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Cieszymy się niezmiernie, że solistą tego koncertu będzie ponownie z nami występujący Colin Carr, wiolonczelista światowej sławy, który wykona partię solową w "Koncercie wiolonczelowym" Witolda Lutosławskiego. Zaprezentowane zostaną dzieła Koszewskiego, Nowowiejskiego, Dębskiego - kompozytorów szczególnie związanych z Poznaniem.
Co czeka Was w najbliższej przyszłości?
- Po koncercie w Poznaniu dyryguję dwoma koncertami Nordhausen Theater Loh-Orchester w Niemczech, potem obowiązki wzywają mnie do USA, wracam do Poznania na próby z orkiestrą i 22 grudnia rozpoczynamy tournée Sinfonietty Polonii w Chinach. To na pewno duże wyzwanie - artystyczne i organizacyjne, ale również bardzo ekscytujące. Wystąpimy osiem razy w największych metropoliach, ostatni koncert damy 5 stycznia 2010 roku w Pekinie.
Czy to Pana artystyczny powrót do ojczyzny po latach emigracji?
- Urodziłem się w Pekinie i przeprowadziłem się do Hongkongu, mając trzy lata. Powróciłem do Pekinu po raz pierwszy po 32 latach, aby dyrygować oraz koncertować i uczyć w ramach lekcji mistrzowskich z Atma Trio. W 2006 roku dyrygowałem Xiamen Philharmonic Orchestra. Przez dwa lata byłem asystentem maestra Edo de Waart w Hong Kong Philharmonic, prowadząc w tym czasie bardzo wiele koncertów tej orkiestry, a w 2007 roku dyrygowałem Hong Kong Philharmonic w koncercie z okazji 10. rocznicy powrotu Hongkongu do Chin. Zatem moje artystyczne związki z ojczyzną są w ostatnich latach dość bliskie. Ale nadal mieszkam i pracuję przede wszystkim w USA. Bardzo jestem rad, że mogę przedstawić Sinfoniettę Polonię w moim rodzinnym kraju. Cieszę się też, że mogę jednocześnie pokazać moją ojczyznę przyjaciołom i kolegom z mojego drugiego domu, jakim jest Polska.
Czy program, przygotowywany na tournée, zaprezentujecie w Polsce?
- Oczywiście. Z pewnością w Poznaniu, Lesznie, Pile, Pleszewie i Obrze.
A co w dalszej przyszłości, w kolejnych sezonach?
- Nie zdradzam jeszcze szczegółowych planów, które nabierają już bardzo konkretnych kształtów. Na pewno czekają na nas wielkie dzieła, interesujące projekty, nowe wyzwania, świetni soliści i nowe horyzonty do zdobycia.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-10-03

Autor: wa