Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Uwagi pozostały

Treść

29 133 - dokładnie tylu kibiców będzie mogło obejrzeć jutrzejszy mecz 1/16 finału Ligi Europejskiej między Lechem Poznań a Sportingiem Braga. UEFA złagodziła tym samym karę nałożoną na mistrzów Polski, ale podtrzymała swe zdanie na temat niewystarczającego bezpieczeństwa obiektu w stolicy Wielkopolski.
W piątek UEFA poinformowała władze Lecha o ograniczeniu pojemności stadionu do 50 proc. na mecz ze Sportingiem. Oznaczało to, że jutro na trybunach zasiądzie 20 tysięcy widzów, zaledwie. Argumentując, działacze Unii zwracali uwagę na szereg niedociągnięć obiektu, niezwykle ważnego nie tylko dla poznaniaków, ale całej piłkarskiej Polski. Trzeba bowiem pamiętać, że stadion przy Bułgarskiej jest jedną z czterech naszych aren Euro 2012. Na dodatek pierwszą ukończoną i szumnie otwartą. Tymczasem zdaniem UEFA - pełną braków i wad konstrukcyjnych, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa. Przedstawiciele Unii zwrócili uwagę na szwankujący proces ewentualnej ewakuacji kibiców z obiektu, zbyt wąskie i zatłoczone klatki schodowe, jak również tak drobny, pozornie, szczegół jak niewystarczająca widoczność z niektórych miejsc. Lech od kary się odwołał, wczoraj UEFA nieco złagodziła swoje stanowisko. Pozwoliła, by spotkanie obejrzało niespełna 30 tys. kibiców, bo tyle biletów poznaniacy zdążyli do piątku sprzedać. Władze europejskiej federacji uznały, że zamieszanie ze zwrotem wejściówek nie byłoby czymś wskazanym, jednak swego poglądu na temat niedociągnięć stadionu nie zmieniły. Gdyby tak się stało, jutro na trybunach zasiadłby komplet widzów.
Problem lechitów tak naprawdę nie jest jedynie ich wewnętrzną sprawą, bo pokazał, że UEFA wymaga towaru najwyższej jakości, a wszelkie niedoróbki będzie surowo punktować. Zwłaszcza w kontekście Euro 2012 i nie tylko w odniesieniu do stadionu przy Bułgarskiej.
Pisk
Nasz Dziennik 2011-02-16

Autor: jc