Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Upadek globalizacji a sprawa polska

Treść

Słabnięcie USA powoduje wydobywanie się kolejnych krajów z dotychczasowej od nich zależności. Wydaje się, że Chiny już kompletnie się z niej wyzwoliły (FOT. REUTERS)

Financial Times” wydał raport specjalny „Risk Management” dotyczący zarządzania ryzykiem, poświęcony prawie w całości wpływowi ryzyka politycznego na wycenę aktywów finansowych. W związku z powyższym nie powinno dziwić, że najbardziej opiniotwórcze gazety ekonomiczne świata: „Wall Street Journal” i „Financial Times” koncentrują się na ocenie informacji politycznych w dzisiejszych niestabilnych czasach.

Deglobalizacja

My również powinniśmy zacząć debatować nad przyczynami politycznej niestabilności w celu lepszego zarządzania przyszłością naszego kraju. Głównym pytaniem powinno być zdiagnozowanie przyczyn braku stabilności na naszym globie w sytuacji, kiedy źródła konfliktu nie wybuchły z dnia na dzień, lecz tliły się przez dziesięciolecia. Odpowiedzią autora jest zwrócenie uwagi na proces deglobalizacji spowodowany schyłkiem gospodarczej dominacji Ameryki na świecie. O ile dominacja wojskowa pozostaje, USA wydają połowę wydatków światowych na armię, o tyle spadek znaczenia ekonomicznego zwiastuje, że wraz z upływem czasu nastąpi upadek i tego prymatu.

Analogie historyczne są groźne, gdyż o ile oddanie palmy pierwszeństwa Ameryce przez Anglię w 1872 r. odbyło się bezkonfliktowo i powiązane było z udzieleniem amerykańskiej pomocy walczącej z Niemcami Anglii, o tyle w starożytności słabnąca Sparta zaatakowała bogacące się Ateny, a opór Anglii przeciwko supremacji Niemiec skutkował dwoma wojnami światowymi.

Przed paroma dniami „Financial Times” zaprezentował na pierwszej stronie ostatni ranking MFW krajów pod względem wysokości wytwarzanego PKB. Na pierwszych miejscach dominują dwa kraje, przy czym największym światowym producentem są już Chiny z 17,6 bln USD, a drugim USA z 17,4 bln USD. Trzecie miejsce zajmują Indie z ok. 7 bln USD, przed Japonią mającą poniżej 5 bln USD PKB. Kolejnymi krajami o podobnym potencjale w przedziale 3-3,5 bln USD są Niemcy, Rosja i Brazylia. Ostatnimi krajami pierwszej dziesiątki, z potencjałem ok. 2,5 bln USD, są Francja i Indonezja przed Wielką Brytanią.

Reakcja lawinowa

Trend upadku Zachodu jest bardzo szybki, gdyż projekcje OECD wskazują, że już za kilkadziesiąt lat Chiny będą wytwarzały prawie dwa razy więcej niż USA, trzy razy więcej niż cała strefa euro i aż dziewięć razy więcej niż Japonia. Drugim krajem świata będą najludniejsze na świecie Indie.

W związku z powyższymi przetasowaniami już obecnie mamy wiele konfliktów spowodowanych słabnięciem dominacji amerykańskiej i brakiem środków na skuteczne kontrolowanie globu przez Amerykę. Słabnięcie USA powoduje reakcję lawinową wydobywania się całych połaci kontynentów z dotychczasowej ich zależności, co dodatkowo osłabia pozycję amerykańską. Wydaje się, że Chiny już kompletnie się z tej zależności wyzwoliły. Nie ma już nawet dyskusji o aprecjacji juana i walki z ociepleniem klimatu w takiej formie, która zahamowałaby ich ekspansję.

Indie stają się już partnerem USA w odgradzaniu Chin od wpływów w basenie Oceanu Indyjskiego i materializacji ekspansji chińskiej w Afryce, która pod względem kapitałowo-handlowym już nastąpiła. Upadająca ze starości Japonia, zagrożona ze strony Chin, albo obierze kurs na zbrojenia atomowe, albo nastąpi historyczne pogodzenie się jej z Chinami.

Turcja ostatnio wyzwoliła się z wpływów Zachodu i stawia wygórowane warunki uczestnictwa w obronie Izraela i walki z Państwem Islamskim, do której to Ameryka wprzęga nawet Iran, do niedawna uznawany za śmiertelnego wroga USA i Izraela. Niemcy wyrugowują wpływy USA z UE i własnego terytorium, prowadząc zakulisowe interesy z Rosją. Rosja, która traktuje okres Jelcyna i oligarchów jako czas upokorzeń, przeciwstawia się skutecznie USA na Ukrainie.

Komu na rękę kryzys?

Wszystkie te światowe konflikty, a zwłaszcza rosyjsko-ukraiński, są na rękę Chinom, które dzięki temu zyskują czas na utrwalenie swojej dominacji. Również Niemcom odpowiada kryzys w Europie w najbliższych latach, gdyż do 2022 r. potrzebują milionów imigrantów. Zastąpią oni 6 mln Niemców, którzy przejdą na emeryturę. Prowadzenie mniej restrykcyjnej polityki w krajach UE w tym okresie powodowałoby brak chęci ze strony Europejczyków do osiedlania się na terenie Niemiec. Skutkowałoby to przenoszeniem się miejsc pracy z Niemiec do krajów ościennych, a także napływem imigrantów muzułmańskich oraz kryzysem budżetu. Wpływałoby mniej podatków w czasie skumulowania potrzeb emerytalno-zdrowotnych, które to procesy nasz zachodni sąsiad stara się zminimalizować.

W związku z powyższym należy oczekiwać, że Polska w ciągu najbliższych lat będzie uzyskiwać środki zewnętrzne dla podtrzymania słabnącej gospodarki i osłabienia niezadowolenia związanego z odpływem młodzieży. Po tym okresie zostanie pozostawiona gospodarczo sama sobie, a jedynie gorset polityczny może zostać domknięty. Co z tego wynika dla Polski? Najprawdopodobniej prowadzimy błędną politykę. Gdyż w sytuacji, kiedy jesteśmy umiejscowieni między dwoma lokalnymi potęgami – Niemcami i Rosją – które usiłują uniezależnić się od Stanów Zjednoczonych, to starając się być lojalnym sojusznikiem USA, sprzyjamy umocnieniu ich sojuszu ponad naszymi głowami. Strategia niewątpliwie słuszna w okresie pełnej dominacji amerykańskiej, kiedy interesem USA byłoby wzmocnienie naszego kraju, aby odgrywał rolę gwaranta pozycji amerykańskiej.

W sytuacji osłabienia tego mocarstwa w związku z zaangażowaniem się w konflikty światowe istnieje niebezpieczeństwo, że priorytetem dla USA okaże się z jednej strony ochrona Izraela na Bliskim Wschodzie, a z drugiej budowa pasa bezpieczeństwa w Azji w celu przeciwdziałania wyjściu Chin na Pacyfik. Groziłoby ono włączeniem Ameryki Łacińskiej w obieg wpływów politycznych Chin, co w ujęciu handlowym i kapitałowych już nastąpiło.

Taki rozkład priorytetów grozi Polsce pozostawieniem samej sobie w trudnościach, ewentualnie Jałtą II i III. Gdyż w przypadku mało prawdopodobnego porozumienia USA z Rosją przeciw Chinom trudno oczekiwać, aby USA miały jakiekolwiek wątpliwości, by spełnić wszelkie żądania rosyjskie dotyczące Polski. W innym, bardziej prawdopodobnym scenariuszu, który – wydaje się – jest od jakiegoś czasu realizowany, grozi nam kondominium amerykańsko-niemieckie, które łatwo może się przekształcić w wyłącznie niemieckie. Kiedy to okaże się, że w celu ograniczania wpływów chińsko-rosyjskich Niemcy uzyskają wolną rękę w Europie, a zwłaszcza w Polsce.

Droga dla Polski

Niestety patrząc z tej perspektywy, grozi nam rola, jaką mieliśmy w XIX wieku – potencjalnego straszaka. Byliśmy nakłaniani do powstań nie wtedy, kiedy były one najracjonalniejsze, lecz wtedy, kiedy to innym, głównie Francji i Niemcom, ale i Japonii, to odpowiadało.

W związku z powyższym należy się spodziewać, że ci, którzy będą obecnie ostrzegali przed niebezpieczeństwem niemieckim, będą uznawani za sojuszników Putina. Natomiast ci zachęcający do kontaktów z Chinami jako z tą siłą, która może uniemożliwić jakiekolwiek zakusy Rosji względem Polski – za osoby podważające sojusz z Ameryką, a nawet prowadzące politykę antyamerykańską.

Niemniej Polska musi odnaleźć swoją drogę w tej mrocznej układance geostrategicznej, gdyż dalej dryfować nie może. W sytuacji kiedy Niemcom zależy jedynie na polskiej młodzieży i spokoju w naszym kraju, a Ameryka samoogranicza się do wspierania polskich ambicji poprzez kanały „Gazety Wyborczej”, Polsce po raz pierwszy w historii grozi likwidacja, nie tylko państwa, ale i społeczeństwa. Zamiana na wyludniający się land bez prawa głosu, z którego młodzież będzie uciekała, a starsze pokolenie będzie żyło w biedzie. Zapaść kulturowa połączona z demoralizacją ułatwiającą narodowe wykorzenienie. Każdy rok udawania, że problemu się nie widzi, oznacza wiele lat wyrzeczeń dla kolejnych pokoleń.

Dr Cezary Mech
Autor jest absolwentem IESE, byłym zastępcą szefa Kancelarii Sejmu RP, prezesem UNFE i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów, autorem programu gospodarczego PiS z 2005 roku.
Nasz Dziennik, 11 października 2014

Autor: mj