Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Umorzono sprawę usunięcia napisu "im. Lenina"

Treść

Prokuratura umorzyła sprawę usunięcia w ubiegłym roku przez działaczy NSZZ „Solidarność” napisu „im. Lenina” znad bramy gdańskiej stoczni. Zawiadomienie o zniszczeniu bramy złożył samorząd. Śledczy uznali, że związkowcy nie chcieli niszczyć bramy – odpiłowany napis oddali miastu.

Jak poinformował szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa Cezary Szostak, decyzja o umorzeniu postępowania już zapadła. Dodał, że prokuratorzy nie dopatrzyli się w działaniach związkowców czynu zabronionego.

Prokurator wyjaśnił, że w śledztwie ustalono, iż decyzja o demontażu napisu „im. Lenina” oraz także metalowego symbolu Orderu Sztandaru Pracy – zapadła 28 sierpnia 2012 r. podczas obrad Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Szostak zaznaczył, że związkowcy postanowili, iż po zdjęciu wspomnianych elementów bramy oddadzą je miastu, które jest właścicielem historycznej bramy stoczni.

– Zamiarem związkowców nie było więc zniszczenie elementów bramy, ale ich demontaż – powiedział Szostak i dodał, że odpiłowane napis i order wróciły do właściciela.

Szostak poinformował także, że – w związku z usunięciem napisu i orderu – miasto wyceniło swoje straty na prawie 8,9 tys. zł. Dodał, że tyle kosztowałoby ponowne umieszczenie na bramie zdjętych elementów. Powiedział też, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby miasto wystąpiło do związkowców o zapłatę wspomnianej sumy.

Prokurator poinformował, że śledczy ustalili, iż usunięte przez związkowców elementy nie były objęte ochroną związaną z wpisem do rejestru zabytków. – Ochrona taka dotyczy samej bramy i części muru – zaznaczył.

Napis „im. Lenina” i symbol Orderu Sztandaru Pracy zostały odcięte 28 sierpnia 2012 r. przez działaczy KK NSZZ „S” w proteście przeciwko działaniom miasta Gdańska, które odtworzyło nad stoczniową bramą napis „Stocznia Gdańska im. Lenina”, chcąc w ten sposób uczynić z bramy swoiste świadectwo historii. W demontażu związkowcom towarzyszyli posłowie PiS Andrzej Jaworski oraz Janusz Śniadek.

Po usunięciu elementów bramy szef „Solidarności” Piotr Duda mówił, że Komisja zrobiła to, co do niej należało. – To jest normalna rzecz, bo zbliżają się uroczystości 31 sierpnia, a przed każdymi uroczystościami się sprząta i myśmy po prostu posprzątali. Miejsce Lenina jest na śmietniku historii – wyjaśniał. – My się Leninem brzydzimy, więc niech sobie prezydent Paweł Adamowicz (prezydent Gdańska) go zabiera i powiesi na budynku Urzędu Miasta – powiedział Duda.

Po akcji „Solidarności” miasto zawiadomiło policję o uszkodzeniu należącego do niego mienia. Sprawą zajęła się też prokuratura Gdańsk-Oliwa. Kilka dni po demontażu policja zwróciła się do związkowców o oddanie odpiłowanych elementów, a ci wydali je funkcjonariuszom bez problemów.

Nasz Dziennik Wtorek, 5 lutego 2013

Autor: jc