Ukrainiec podejrzany o wysadzenie Nord Stream 2 pozostanie w areszcie – rząd i Pałac Prezydencki przeciwni jego ekstradycji do Niemiec

Treść
Obrona złożyła zażalenie na decyzję sądu o przedłużenie aresztu dla Wołodymyra Ż. Do Polski trafiły też dokumenty z Niemiec. Berlin żąda ekstradycji mężczyzny, którego podejrzewa o wysadzenie gazociągów Nord Stream. Wspólne stanowisko w tej sprawie zajmują rząd i Pałac Prezydencki.
Wołodymyr Ż. ma pozostać w areszcie do 9 listopada. Decyzję w tej sprawie podjął Sąd Okręgowy w Warszawie, który obawiał się ucieczki mężczyzny. Obrona uznaje te obawy za nieuzasadnione i chce, by Ukrainiec podejrzany o wysadzenie Nord Stream 2 odpowiadał z wolnej stopy.
– Tyle elementów, które wiążą mojego klienta z Polską, naprawdę powinny prowadzić do przekonania, że tej obawy ucieczki nie ma – zapewnił mec. Tymoteusz Paprocki, obrońca Wołodymyra Ż.
Obrońca Wołodymyra Ż. złożył zażalenie na decyzję sądu o przedłużeniu aresztu. Mężczyzna jest ścigany w związku z niemieckim śledztwem. Berlin żąda jego ekstradycji. Ukrainiec może liczyć w Polsce na wsparcie swojej ambasady, jednak ambasador Wasyl Bodnar wykluczył, by w całej sprawie Kijów wywierał presję na sąd i Polskę.
– Nie wtrącamy się. To jest sprawa sądowa i możemy tylko doradzać, w jaki sposób, jak lepiej się bronić, w jaki sposób nająć jakiegoś adwokata – wskazał Wasyl Bodnar, ambasador Ukrainy w Polsce.
W polskim postępowaniu, prowadzonym od 2022 roku, Wołodmyr Ż. nie jest podejrzanym. Dotychczas zebrany materiał dowodowy nie daje podstaw, by komukolwiek postawić zarzuty. W polskim śledztwie Ukrainie był przesłuchiwany jako świadek. W jego sprawie jednoznaczne stanowisko zajął polski premier.
– W interesie Polski i w interesie zwykłego poczucia przyzwoitości i sprawiedliwości na pewno nie jest oskarżanie albo wydawanie tego obywatela w ręce innego państwa – mówił Donald Tusk.
Pytania o wydanie Wołodymyra Ż. Niemcom padają też pod adresem Pałacu Prezydenckiego, a takiego scenariusza nie wyobraża sobie szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
– Prywatnie powiem, że nie. Oficjalnie powiem, iż Polska nie powinna swojej ręki przykładać do żadnej operacji wydania człowieka, który zaszkodził Rosji – zaznaczył Sławomir Cenckiewicz, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Pałac Prezydencki mówi o potrzebie znalezienia takiej formuły, która pozwoli nam zostać w prawie, ale nie dopuści do wydania mężczyzny zagranicę. Gazociągi Nord Stream pozwoliły Rosji sfinansować agresję przeciwko Ukrainie. Ściganie Wołodymyra Ż. europoseł Patryk Jaki odczytuje jako dowód na to, że Berlin próbuje tylko pozornie działać przeciwko Rosji. Za sprawą polskiego polityka dyskusja o ekstradycji mężczyzny przeniosła się do Parlamentu Europejskiego.
– Czyli tak, Rosjanie mogą codziennie zabijać kogo chcą, strzelać do cywili, bombardować szpitale, a biednym Rosjanom już nie wolno wysadzić gazociągu, który pomaga im finansować wojnę z Ukrainą. Niby walczycie z Rosją, ale dalej nie chcecie im zabrać zamrożonych zasobów w Europie – akcentował Patryk Jaki, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Niemcy przesłali już do Polski dokumenty dotyczące ściganego mężczyzny. Nie ma jeszcze terminu rozprawy, bo sąd musi zapoznać się z dokumentacją, ma na to 100 dni.
TV Trwam News
źródło: radiomaryja.pl, 8 października 2025
Autor: dj