Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] W. Waszczykowski: Rosjanie są skuteczni w działaniu, ponieważ w Europie nie ma mężów stanu widzących konsekwencje długofalowe

Treść

W Europie, w tych państwach, które mogłyby takiej odpowiedzi [Rosji] udzielić i mają instrumenty, nie ma mężów stanu, którzy widzieliby konsekwencje długofalowe. To są najczęściej  (…) geszefciarze, którzy chcą po prostu tanio kupić, drożej sprzedać duże ilości np. gazu, wygrać najbliższe wybory. Nie interesuje ich sytuacja, która może być w jakieś perspektywie – mówił we wtorkowym programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.

Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo oświadczył podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli, że Stany Zjednoczone dają Rosji 60 dni na powrót do przestrzegania przez Moskwę traktatu rozbrojeniowego o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu (INF). W przeciwnym razie USA rozpocznie proces wyjścia z tego układu.

Witold Waszczykowski zwrócił uwagę, że Rosja nie przestrzega traktatu INF już od wielu lat.

– Ten traktat był ostatnim z osiągnięć końca zimnej wojny. Został podpisany w 1987 roku w Reykjaviku między Gorbaczowem a Reaganem. On usuwał z terenów Europy – zarówno Europy Zachodniej, jak i byłego obozu sowieckiego – rakiety średniego zasięgu, czyli rakiety do ok. 5,5 tys. km zasięgu. To oznaczało, że rakiety, które po odpaleniu leciałyby na cel 5-8 minut (czyli nie byłoby możliwości na reakcję) zostały w Europie zniesione czy zredukowane – ale głównie rakiety amerykańskie. Okazuje się, że od wielu lat rosyjskie rakiety wracają na terytorium europejskie, dlatego Amerykanie chcą się wycofać z tego traktatu, ponieważ Rosjanie go złamali – wyjaśnił były szef polskiej dyplomacji.

Gość „Polskiego punktu widzenia” podkreślił, że Polska już dziś znajduje się w zasięgu rakiet rosyjskich.

– Nawet w Kaliningradzie stacjonują potężne rakiety Iskander, które mogą być uzbrojone nie tylko w głowice klasyczne, konwencjonalne, ale również w głowice nuklearne. Te rakiety mają zasięg kilkuset – nawet 700 – kilometrów, w związku z tym prawie cały obszar Polski, a nawet część północnych Niemiec, może być objęta zasięgiem tych rakiet. My i tak jesteśmy już zagrożeni rosyjską obecnością rakietową. Powrót Amerykanów może po prostu to zrównoważyć. Pytanie, w jaki sposób Amerykanie wrócą. Mogą nie łamać traktatu, który mówi o ograniczeniu czy eliminacji rakiet wystrzeliwanych z lądu. Mogą wrócić z większą ilością samolotów wyposażonych w odpowiednie rakiety albo mogą wrócić z obecnością okrętów rakietowych na morzach europejskich – tłumaczył polityk.

Co ciekawe, mimo wystosowania ultimatum dla Rosji przez USA, samo NATO takiego ultimatum nie wystosowało – zauważył były minister spraw zagranicznych.

Jest to decyzja dość niejednoznaczna, dlatego że były państwa, które jednak ciągle domagały się, aby Amerykanie nie dawali takiego ultimatum. Samo NATO takiego ultimatum nie wystosowało. Chodzi o kraje, które są obrońcami rosyjskich interesów – to są Niemcy, Belgia. Inne kraje zachowały się dość ambiwalentnie, chociaż zgodziły się, przyznały, że traktat jest łamany przez Rosję, ale w dalszym ciągu zakładały, że Amerykanie powinni wykorzystać jeszcze jedną szansę dyplomatyczną, aby nakłonić Rosję do współpracy i do respektowania tego traktatu – zaznaczył Witold Waszczykowski.

Rosja w ostatnich latach podejmuje wiele działań o charakterze militarnym, czego najlepszym przykładem są wojskowe manewry z udziałem armii rosyjskiej – wskazał były szef MSZ.

– Musimy pamiętać o wielkich manewrach, które odbywały się w ostatnich latach. Manewry Zapad, których było już kilka mutacji – ostatnie takie manewry były rok temu na terenie Rosji i Białorusi, Morza Czarnego i Morza Bałtyckiego. Ponad 100 tys. żołnierzy, tysiące sprzętu. To są manewry nie o charakterze obronnym, ale zaczepnym. W tym roku odbyły się na Dalekim Wschodzie jeszcze większe manewry z udziałem prawie 300 tys. żołnierzy rosyjskich. To już jest armia, która mogłaby podbić Europę – akcentował gość „Polskiego punktu widzenia”.

Skuteczność rosyjskiej polityki ekspansywnej wynika z faktu, że w państwach europejskich, które mogłyby odpowiedzieć na działania Rosji, brakuje mężów stanu, którzy dostrzegaliby długofalowe konsekwencje – ocenił były minister spraw zagranicznych.

– W Europie, w tych państwach, które mogłyby takiej odpowiedzi udzielić i mają instrumenty, nie ma mężów stanu, którzy widzieliby konsekwencje długofalowe. To są najczęściej – nazywałem to nawet w ubiegłym tygodniu w Bundestagu – geszefciarze, którzy chcą po prostu tanio kupić, drożej sprzedać duże ilości np. gazu, wygrać najbliższe wybory. Nie interesuje ich sytuacja, która może być w jakieś perspektywie. Tam nie ma człowieka, który myślał tak, jak w sierpniu 2008 roku nasz rodak [śp. Lech Kaczyński – red.], który pokazał scenariusz: dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, następnie kraje bałtyckie, a potem być może Polska. Tam się w ten sposób nie myśli. Stąd też Rosjanie z tego korzystają. Oferują potężne, lukratywne interesy na swoim rynku, m.in. gazowe, ale nie tylko, i na tym „łapią” tych polityków europejskich, którzy chcą szybko zarobić, szybko rzucić jakiś argument dla własnych wyborców, aby później wygrać wybory – podsumował Witold Waszczykowski.

RIRM

Źródło: radiomaryja.pl, 5 grudnia 2018

Autor: mj