Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Ks. prof. P. Bortkiewicz: Obraz domu Jana Pawła II to nietypowy obraz domu rodzinnego, to obraz syna wychowanego przez samotnego ojca

Treść

Bardzo piękny, a zarazem intrygujący portret ojca i syna, bo przecież to nie typowy obraz domu rodzinnego, ale takim właśnie stał się ten dom po śmierci Emilii – matki Karola Wojtyły. Takim był ten dom po śmierci starszego brata. Tak się stało, że młody człowiek, że dziecko było wychowywane przez samotnego ojca – przypomniał w felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie TV Trwam ks. prof. Paweł Borkiewicz, etyk.

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz w swoim felietonie zatrzymał się nad obrazem domu Wojtyłów w Wadowicach, ale nie w wymiarze materialnym, lecz duchowym.

– Bardzo piękny, a zarazem intrygujący portret ojca i syna, bo przecież to nie typowy obraz domu rodzinnego, ale takim właśnie stał się ten dom po śmierci Emilii – matki Karola Wojtyły. Takim był ten dom po śmierci starszego brata. Tak się stało, że młody człowiek, że dziecko było wychowywane przez samotnego ojca – przypomniał kapłan.

Ksiądz profesor zwrócił uwagę, jak wielkim autorytetem i wzorem był dla Jana Pawła II ojciec.

– Niezwykłe, poruszające i wzruszające jest to świadectwo syna. Niezwykłe dlatego też, że nie jest oglądem ojca po latach. Ono jest jedynie jakby przywołaniem tych wrażeń dziecka, które towarzyszyły wzrastaniu, dojrzewaniu, które były przypatrywaniem się dzień po dniu własnemu ojcu: żołnierska sumienność, męska wspólnota, konsekwentna pobożność i – zauważmy – żadnych nadzwyczajności, żadnej pogoni za sensacjami, za nadzwyczajnymi znakami, czy też znaczkami świadczącymi o żądzy czegoś niezwykłego i wiemy, że z tej szkoły prostej pobożności, z tej szkoły prostej modlitwy Karol Wojtyła, święty Jan Paweł II wyniósł niejedno – zaznaczył.

W felietonie ks. Paweł Borkiewicz wspominał jedno ważne wydarzenie z życia Karola Wojtyły, które odcisnęło piętno na jego dalszym życiu.

Wspominał (Jan Paweł II – red.) u schyłku życia, jak do niego, 9-letniego chłopca, ministranta zwrócił się kiedyś ojciec mówiąc „nie jesteś dobrym ministrantem, nie modlisz się dosyć do Ducha Św., powinieneś modlić się do niego” i po tych słowach przekazał małemu Karolowi pewną modlitwę: „Duchu Święty, proszę Cię o dar mądrości do lepszego poznawania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych, o dar rozumu do lepszego zrozumienia ducha tajemnic wiary świętej. O dar umiejętności, abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary. O dar rady, abym we wszystkim szukał u Ciebie rady i we wszystkim ją znajdował. O dar męstwa, by żadna bojaźń i względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać. O dar pobożności, abym zawsze służył Twojemu majestatowi z synowską miłością. O dar bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu, który Ciebie o Boże obraża”. To właśnie od tego momentu przyszły Papież zaczął się modlić słowami tej modlitwy i doświadczać w życiu jeszcze potężniejszego działania Boga – przypomniał etyk.

Na zakończenie wykładowca akademicki wskazał, że słowa tej modlitwy zostały z nim aż do ostatnich dni.

– Tę modlitwę zachował do końca swojego życia. Wspomina o tym: „nie zapomniałem jej, była to ważna lekcja duchowa. Ważniejsza i silniejsza niż wszystkie, jakie mogłem wyciągnąć w następstwie lektur czy nauczania,  które odebrałem. Z jakim przekonaniem on do mnie mówił, jeszcze dziś słyszę jego głos. Rezultatem tej lekcji z dzieciństwa jest moja encyklika o duchu świętym”. Czy można te słowa jeszcze komentować? – podsumował ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

radiomaryja.pl  

Żródło: radiomaryja.pl, 24

Autor: mj