Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Dr A. Bartoszewicz: Rezygnując z własnej waluty - poddajemy się realizacji interesów gospodarczych Niemiec

Treść

Tracąc możliwość kształtowania własnej polityki pieniężnej – poddajemy się realizacji interesów gospodarczych kraju o największym oddziaływaniu, czyli Niemiec – wskazał dr Artur Bartoszewicz ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, podczas sobotnich „Aktualności dnia” w Radiu Maryja, odnosząc się do ewentualnego wstąpienia Polski do strefy euro.

W sobotę Narodowy Bank Polski zainaugurował obchody setnej rocznicy uchwalenia nazwy „złoty” dla polskiej waluty. [czytaj więcej] 

Dr Artur Bartoszewicz przypomniał, że pierwsze wzmianki o polskiej walucie znajdujemy już 86 lat po Bitwie pod Grunwaldem.

– Mówi się o 100-leciu ze względu na okres, w którym jesteśmy – podkreślania wartości odzyskania niepodległości. Natomiast pierwsze zapisy o polskim złotym to 1496 r., postać materialna złotego to ok. 1663 r. (Jan II Kazimierz), a pełne usankcjonowanie polskiego złotego to czasy Stanisława Augusta Poniatowskiego – 1766 r. Zatem nie jest to tylko 1919 r. Historia polskiej waluty jest naprawdę wielka – wskazał ekonomista.

Później zaczęła się historia z ogromnymi zmianami i zdarzeniami, które raz ujawniały polski złoty, raz powodowały, że on ginął nam w historii oraz był zastępowany innymi nazwami i walutami – tłumaczył gość Radia Maryja.

– Nasza historia jest trudną historią. Szczególnie wtedy, kiedy traciliśmy wolność i pojawili się zaborcy, wówczas utrata tożsamości była jednoznacznie identyfikowana. Dopiero po uzyskaniu wolności, dopiero wtedy, kiedy mogliśmy budować naród i niepodległą Polskę, pojawiła się możliwość zbudowania własnej waluty, pojawił się polski „złoty”, chociaż były pomysły, aby ta waluta nazywała się „Lechem” – zaznaczył dr Artur Bartoszewicz.

Ekspert wyjaśnił dlaczego jako kraj zaczęliśmy rozważać posiadanie własnej waluty.

– Warto przypomnieć sobie zdarzenia, kiedy to cały świat zainteresował się podbojami geograficznymi. Mamy okres, w którym budowane są wielkie statki, w którym Ameryka jest podbijana czy kolonizowana i część materiałów na te statki jest wytwarzana w Polsce. Pojawia się pytanie o jednostkę obrachunkową, która pomaga rozliczyć transakcje o dużej wartości – mówił.

Ekonomista odniósł się także do pomysłu przystąpienia Polski do strefy euro.

To, że mamy polską walutę, czyli swoją walutę, na którą poprzez własną politykę pieniężną i politykę gospodarczą mamy możliwość wpływania co do jej wartości, to jest przewaga, którą stracimy wówczas, kiedy byśmy weszli do wspólnej strefy. Wspólna strefa mówi: politykę gospodarczą prowadzisz, ale w ograniczonym zakresie, ponieważ polityka pieniężna przechodzi wówczas do Europejskiego Banku Centralnego. Pytanie, jak się ma do tego polityka fiskalna, czyli cały system związany z kształtowaniem podatków, przepływów i transferów – podkreślił gość „Aktualności dnia”.

Ekspert zwrócił uwagę, iż bardzo często mówi się, że Polska mogłaby przyjąć europejską walutę, ale pod warunkiem, że „nie mamy wówczas do czynienia tylko i wyłącznie ze strefą, która rozdziela politykę pieniężną od polityki fiskalnej, ale łączy te dwa elementy”.

– Jeżeli głównym benificjentem korzyści posiadania euro jest największa gospodarka europejska, czyli niemiecka, to tymi korzyściami powinna się podzielić. Tak samo pojawia się pytanie, czy transferami zwrotnymi nie powinna rekompensować strat związanych z tym, że mniejsze gospodarki tracą realnie na tym, że funkcjonują w ramach wspólnej struktury (…). Jeżeli takich transferów zwrotnych nie mamy, to musielibyśmy liczyć się z tym, że tracąc możliwość kształtowania własnej polityki pieniężnej – poddajemy się realizacji interesów gospodarczych kraju o największym oddziaływaniu, czyli Niemiec – podsumował ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Cała rozmowa z dr. Arturem Bartoszewiczem dostępna jest [tutaj].

RIRM

Źródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj