Twarze narodu
Treść
Polsko-amerykańskie sympozjum wokół portretu
Wystawa portretów amerykańskich z lat 1770-1940, eksponowana w galerii Międzynarodowego Centrum Kultury, cieszy się dużym powodzeniem.
Jak wszystkim ważnym wydarzeniom wystawienniczym - towarzyszą jej spotkania i dyskusje.
W odbywającym się wczoraj polsko-amerykańskim sympozjum "Twarz narodu - portret a tożsamość narodowa" czynnie uczestniczyło pięciu profesorów - historyków sztuki, w tej liczbie dwóch amerykańskich.
Czy zamawiający portrety w XIX i XX wieku mieli świadomość przestrzennego uwarunkowania ich prezentacji, czy też tworzyli własne zasady ich eksponowania? Wszak największa w Polsce kolekcja portretów rodzinnych (zgromadzona przez Radziwiłłów) liczyła 165 obrazów; o tym mówił prof. Andrzej Rottermund, dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie.
Role portretu historycznego - wizerunków mężów stanu i zbiorowych portretów w sytuacjach historycznych - w podtrzymywaniu pamięci zbiorowej, w personifikacji dziejów, rozważał prof. Richard Saunders, dyrektor Middlebury College Museum od Art.
Zaskakujące dla wielu słuchaczy podobieństwa pomiędzy polskimi a amerykańskimi portretami z XVIII i pierwszej połowy XIX w. wskazał - słowem i obrazem - proF. Jan Ostrowski, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu, wyjaśniając paralele dotyczące odległych środowisk wspólnotą kulturową warstw wyższych całego świata i wspólnoty wzorów ukształtowanych przez tradycję europejską.
O pośmiertnych wizerunkach amerykańskich bohaterów wojennych w sztuce przedstawiających Amerykanom cnoty ich kraju oraz miejsce w światowej historii mówił wczoraj prof. David Lubin z Wake Forest University.
Mimo że prof. Jacek Purchla, dyrektor MCK, prowadzący obrady i końcową dyskusję panelową dyscyplinował mówców, zwyciężył temat i seminarium przeciągnęło się poza przewidzianą porę.
(AN)
"Dziennik Polski"2006-03-23
Autor: ab