Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tusk z rządem u Komorowskiego

Treść

Donald Tusk przedstawi dziś rano Bronisławowi Komorowskiemu skład nowego rządu. Jutro nastąpi zaprzysiężenie Rady Ministrów przez prezydenta, a w Sejmie premier wygłosi exposé. Tego samego dnia ma się odbyć głosowanie w sprawie wotum zaufania dla nowego gabinetu PO - PSL.

Poprzedzając spotkanie z Donaldem Tuskiem, po spekulacjach na temat możliwej zapowiedzi przez premierem cięć ulg prorodzinnych, prezydent Bronisław Komorowski ogłosił wczoraj, że ta sfera nie może być traktowana jako źródło oszczędności. - Chciałbym powiedzieć jednoznacznie, że moim zdaniem, polityka rodzinna nie może być traktowana jako źródło oszczędności. Musi być traktowana jako szukanie optymalnego sposobu inwestowania w przyszłość - mówił Komorowski. Jak stwierdził, "rodziny nie da się zaplanować od wyborów do wyborów, na jedną kadencję prezydencką, parlamentarną czy rządową", lecz "musi być planowana na całe życie". Prezydent Komorowski wyraził nadzieję, że debata w tej sprawie pozwoli stworzyć strategię wspierania polityki rodzinnej. Premier otrzymał więc jasną wskazówkę, że przed dzisiejszą wizytą w Pałacu Prezydenckim powinien staranniej przygotować koncepcję cięć w prorodzinnych ulgach, "ubierając" pomysł choćby w jakieś ładne słowa, nazywając cięcia mianem np. racjonalizacji. Drogę tę potwierdzali wczoraj posłowie rządzącej koalicji. Ani przewodniczący klubu PSL Jan Bury, ani Grzegorz Schetyna nie ogłosili, iż ze względów oszczędnościowych trzeba obciąć ulgi na dzieci. Jednakże Bury zaznaczył, że "ewentualne cięcia ulg" powinny dotyczyć rodzin zamożniejszych, a według Schetyny, "jeśli cięcia będą" - to takie, by zbytnio nie dotknęły najuboższych.


Premier poskładał gabinet
"Pewniaków" do nowej Rady Ministrów Tusk miał niewielu, a szczupłość kadr, z których mógłby czerpać, obnażyła masa medialnych spekulacji dotyczących kandydatów na nowych ministrów. Już wcześniej rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, że pewne miejsce w rządzie będą mieć: minister finansów Jacek Rostowski, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska oraz Michał Boni - szef zespołu doradców premiera, który od piątku mógłby stanąć na czele nowego resortu: cyfryzacji. W przedstawionym dziś prezydentowi Komorowskiemu gabinecie pozostać ma także obecna minister nauki Barbara Kudrycka i najprawdopodobniej także minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Swoich "pewniaków" miało też Polskie Stronnictwo Ludowe. Donald Tusk nie zgodził się jednak, aby resortem pracy nadal kierowała Jolanta Fedak. Stanowisko to ma objąć działacz PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.


Kolej na Nowaka
Swoje stanowiska - ministra gospodarki i ministra rolnictwa - utrzymają: lider ludowców wicepremier Waldemar Pawlak oraz Marek Sawicki. Praktycznie do ostatniej chwili trwały przymiarki do objęcia niektórych innych resortów. Do zwolnionego przez Cezarego Grabarczyka resortu infrastruktury, który może zostać przemianowany na ministerstwo transportu, przymierzany był m.in. Grzegorz Schetyna. W kontekście tego stanowiska wymieniano również często nazwisko wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury Janusza Piechocińskiego (PSL). A ostatnio nawet Sławomira Nowaka, któremu jednak bardziej może służyć stanowisko szefa resortu sportu. Zwłaszcza w kontekście zbliżającego się Euro 2012, kiedy minister sportu będzie miał szansę promować swoją osobę, pokazując się z ważnymi oficjelami. Nowak na pewno nie byłby jednak gorszym ministrem infrastruktury od Cezarego Grabarczyka, bo choć wiedzę o infrastrukturze ma nie lepszą niż ten ostatni, to na pewno jest lepszym specem od propagandy. A ważniejsze dla rządu Donalda Tuska może się okazać umieszczenie w tym resorcie nie kogoś, kto o infrastrukturze posiada jakieś pojęcie, lecz kogoś, kto będzie potrafił przekonać społeczeństwo, iż choć nie ma dróg, a na kolejach panuje bałagan, to i tak jest świetnie. Wśród kandydatów na nowych ministrów wymieniani są także obecna wiceminister edukacji, posłanka PO Krystyna Szumilas, która w MEN zastąpiłaby Katarzynę Hall, oraz minister w kancelarii premiera, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki - jako minister spraw wewnętrznych.
Tuskowi w nowym gabinecie brakuje podobno kobiet. Dlatego jedno - jakiekolwiek - stanowisko może trafić do posłanki PO Joanny Muchy. Biorąc pod uwagę zapowiadane cięcia w wydatkach budżetowych, premier być może docenił pomysły racjonalizatorskie Muchy dotyczące służby zdrowia. Na początku tego roku, na łamach partyjnej gazety "POgłos", poczyniła "błyskotliwe" spostrzeżenia, iż ludzie starsi są "przyzwyczajeni do traktowania wizyt u lekarza co dwa tygodnie jako rozrywki". Pytała też o sens wykonywania operacji biodra u 85-latka, "który nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje". Posłanka tłumaczyła później, że nie przyłożyła należytej uwagi do autoryzacji swojej wypowiedzi. Przed wysłuchaniem piątkowego exposé premiera Tuska już dziś Sejm zdecyduje o wyborze składów osobowych sejmowych komisji, a także wybierze członków Trybunału Stanu.
Artur Kowalski

Nasz Dziennik  Czwartek, 17 listopada 2011, Nr 267 (4198)

Autor: au