Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tusk mógł wiedzieć wcześniej

Treść

Dlaczego kazał pisać całkiem nową ustawę hazardową, choć projekt poprzedniej nie został jeszcze przez rząd ukończony? Czy został wcześniej - zanim zrobił to szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński - ostrzeżony, że z projektem ustawy dzieje się coś niedobrego? I wreszcie po co, po rozmowie z Kamińskim, spotykał się z Mirosławem Drzewieckim, Grzegorzem Schetyną i Zbigniewem Chlebowskim? To tylko niektóre pytania, jakie śledczy zadadzą jutro premierowi. To po spotkaniu z kolegami Ryszarda Sobiesiaka najprawdopodobniej nastąpił przeciek do biznesmena, iż interesuje się nim CBA.
Anonsując występ Donalda Tuska przed hazardową komisją śledczą, rzecznik rządu Paweł Graś zapowiadał, że premier zarezerwował komisji cały dzień.

Być może sejmowa komisja hazardowa nie będzie szefa rządu męczyła tak długo, jak Zbigniewa Chlebowskiego czy Mirosława Drzewieckiego, jednak musi być on gotowy na kilkugodzinne przesłuchanie.
Dotychczas zeznający przed komisją śledczą politycy Platformy Obywatelskiej zgodnie twierdzili, że żadnej afery nie było, w mniej lub bardziej dosadny sposób przekonując, iż cała afera narodziła się jedynie w głowie byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego. Premier będzie mógł przed komisją potwierdzić wersję kolegów lub jej zaprzeczyć. To drugie byłoby jednak trudne w obliczu tego, co do tej pory premier Tusk już zrobił. Skoro nie było żadnej afery, to po co zdecydował, że powinna powstać komisja śledcza, dlaczego zdymisjonował wicepremiera, kilku ministrów i najbliższych współpracowników z kancelarii premiera? Premier na pewno będzie też odpowiadał na pytanie śledczych dotyczące przecieku z jego kancelarii o akcji CBA w sprawie afery hazardowej. Sprawa ewentualnego przecieku badana jest przez prokuraturę.
Premier nie chciał słyszeć o przecieku?
Premier Donald Tusk będzie miał możliwość wyjaśnienia pewnych sprzeczności, które pojawiły się w zeznaniach dotychczas przesłuchiwanych świadków, zwłaszcza tego, co mówili Mariusz Kamiński oraz minister Jacek Cichocki, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych. Mariusz Kamiński zeznał, że za pośrednictwem Cichockiego przekazał premierowi Tuskowi notatkę informującą szefa rządu, iż po rozmowie z szefem CBA do lobbystów branży hazardowej wyciekła informacja o tym, iż znajdują się na celowniku CBA w związku z ustawą hazardową.
16 września ubiegłego roku po posiedzeniu Kolegium ds. Służb Specjalnych Mariusz Kamiński miał usłyszeć od premiera Tuska, iż szef rządu nie czytał notatki, którą Kamiński przekazał 11 września. Co innego zeznawał przed komisją Cichocki. Stwierdził, iż nie przypomina sobie, aby premier tak odpowiedział, dodając jednocześnie, że Tusk z notatką się zapoznał. Kamiński oceniał podczas przesłuchania, iż odniósł wrażenie, że premier nie mówił prawdy, twierdząc, że notatki nie znał.
Być może szef rządu nie chciał rozmawiać o przecieku z kancelarii premiera, do którego sam mógł się przyczynić. Po tym bowiem, jak 14 sierpnia 2009 r. o tym, co się dzieje wokół projektu ustawy hazardowej, Kamiński powiadomił premiera, szef rządu nie uznał za stosowne, by na tę okoliczność przepytać jedynie ministra finansów Jacka Rostowskiego i wiceministra finansów Jacka Kapicę. Najpierw, 19 sierpnia 2009 r., w swojej kancelarii Donald Tusk spotkał się z Mirosławem Drzewieckim i Grzegorzem Schetyną, a później ze Zbigniewem Chlebowskim. O udziale Schetyny w tym spotkaniu premier nie powiadomił Cichockiego, na polecenie szefa rządu sporządzającego kalendarium prac nad ustawą hazardową, które rząd przedstawił Sejmowi. Jak wynika z ujawnionych stenogramów podsłuchów rozmów telefonicznych, po spotkaniu premiera z kolegami Ryszarda Sobiesiaka do biznesmena branży hazardowej dotarła informacja, że w związku z ustawą hazardową interesuje się nim CBA. Sobiesiak zaczął prowadzić rozmowy telefoniczne z innego telefonu komórkowego i wycofana została kandydatura córki Sobiesiaka na członka zarządu Totalizatora Sportowego. A w jednej z podsłuchanych rozmów z innym biznesmenem branży hazardowej Janem Koskiem, 27 sierpnia 2009 r., Sobiesiak mówił: "Wycofałem Magdę, bo tam KGB, CBA".
Ustawa od nowa
Donald Tusk może jednak nie tylko rozwiać niektóre wątpliwości i wyjaśnić nieścisłości w zeznaniach dotychczas przesłuchiwanych świadków, lecz rzucić inne światło na całą sprawę. Mariusz Kamiński zeznał, że gdy przyszedł do premiera, aby powiedzieć o tym, co się dzieje wokół ustawy hazardowej, nie wiedział, że Tusk zlecił już pisanie całkiem nowej ustawy hazardowej. Jakie musiały być powody tego, iż premier decyduje, by pisać ustawę na nowo, skoro Ministerstwo Finansów i rząd nie zakończyły prac nad starszym projektem ustawy? Do tej pory żaden z zeznających świadków nie był w stanie przekonująco wyjaśnić, dlaczego nie można było pracować nad starym projektem, tylko należało uruchamiać prace nad ustawą niemalże od nowa.
O nowej ustawie zakładającej wzrost opodatkowania hazardu premier wraz z ministrem Michałem Bonim i wiceminister finansów Elżbietą Suchocką-Roguską rozmawiali podczas spotkania w kancelarii premiera 30 lipca ubiegłego roku. A już na początku sierpnia prace na projektem rozpoczął wiceminister finansów Jacek Kapica.
W tej sytuacji jak najbardziej zasadne jest pytanie, czy premier informacje o tym, że za sprawą lobbystów i kolegów z Platformy prace nad dotychczasowym projektem ustawy nie przebiegają tak, jak powinny, posiadł wcześniej niż podczas spotkania 14 sierpnia 2009 r. z Mariuszem Kamińskim. Jeśli tak było, to dlaczego nic nie zrobił ze swoimi kolegami namawianymi przez lobby hazardowe do niekoniecznie legalnej współpracy, a ruch wykonał dopiero wówczas, gdy o sprawie dowiedziała się opinia publiczna. Jest to scenariusz o tyle możliwy, że sprawa nie do końca mogła być prowadzona tylko w CBA. Aby uzyskać możliwość założenia podsłuchów telefonicznych, CBA musiała np. występować do prokuratury. Niewykluczone również, że na sprawę trafiła również inna ze służb specjalnych, która ostrzegła premiera.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-02-03

Autor: jc