Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trzeba dać świadectwo

Treść

60 lat po śmierci Witolda Pileckiego, pamięć o nim powinna łączyć wszystkich. Nie tylko jego rodaków. Czy Europa zechce upamiętnić bohaterów zmagań z totalitaryzmem? Dwudzieste stulecie przeszło do historii jako wiek totalitaryzmów i masowych zbrodni. Konflikty towarzyszą ludzkości od zarania, jednak nigdy wcześniej ludobójstwo nie było prowadzone na skalę przemysłową. Nigdy przedtem nie tworzono "fabryk śmierci" z całą ich precyzyjnie zaprojektowaną i udoskonalaną w trakcie funkcjonowania, infrastrukturą. Nigdy wcześniej człowieczeństwo nie zostało podeptane w takim stopniu. Dzisiaj, pomimo postmodernistycznej tendencji do kwestionowania znaczeń, a czasem nawet faktów, pamięć o złu "epoki pieców" stanowi istotny składnik wiedzy powszechnej. Jeśli kultywowanie owej pamięci ma mieć głębszy sens, współczesny człowiek nie powinien ignorować ludzkiej wielkości, która ujawniła się w dwudziestowiecznym piekle na ziemi. Jeśli doświadczenie zmagań ze złem XX stulecia nie ma pójść na marne, musimy wywiązać się z obowiązku oddania sprawiedliwości tym wszystkim, którzy mieli odwagę stawić czoła totalitaryzmom. W sposób szczególny obowiązek ów związany jest z przywróceniem pamięci o najmężniejszych. O tych, którzy za wierność ideałom człowieczeństwa zapłacili najwyższą cenę. Bez ich poświęcenia, zwycięstwo nie byłoby możliwe. jesteśmy mimo wszystko stróżami naszych braci Wychodząc z takich przesłanek, rozpoczęliśmy w styczniu b.r. akcję pod hasłem "Przypomnijmy o Rotmistrzu". Jej celem jest przywrócenie jednej z największych postaci nie tylko polskiej historii, należnego miejsca w świadomości współczesnych. I to nie tylko w świadomości rodaków ś.p. Rotmistrza. O Witoldzie Pileckim powinien sobie "przypomnieć" cały świat. O pamięć o nim powinni zadbać wszyscy ludzie dobrej woli. W sposób szczególny ci, którzy mają poczucie, że wolność możemy zawdzięczać takim bohaterom, jak Pilecki. Rok 2008, w którym mija 60 lat od sądowego mordu na Rotmistrzu oraz 65 lat od jego brawurowej ucieczki z KL Auschwitz, powinien stać się Rokiem Rotmistrza Pileckiego. I niekoniecznie na mocy oficjalnego rozporządzenia władz. Jakkolwiek wsparcie ze strony instytucji politycznych i samorządowych może się okazać cenne, inicjatywa w tej mierze leży po stronie społeczeństwa obywatelskiego. Każdy z nas jest w stanie przyczynić się do realizacji celów akcji "Przypomnijmy o Rotmistrzu". A są one dwa. Po pierwsze należy upowszechnić tzw. "Raport Witolda" z 1945 r. Po drugie - wystarać się o silny lobbing na rzecz powstania zagranicznej superprodukcji filmowej opowiadającej losy "ochotnika do Auschwitz". niewiedza o zaginionych podważa realność świata Zachęcenie dużej, zagranicznej wytwórni do nakręcenia filmu pod (przyjętym roboczo) tytułem "Volunteer for Auschwitz" już na pierwszy rzut oka wydaje się sprawą trudną. Działania, które trzeba podjąć dla realizacji podobnego projektu, wymagają ogromnych nakładów. Tymczasem propagowanie "Raportu Witolda" może się odbywać przy pomocy środków znacznie mniej "bogatych". W dobie coraz powszechniejszej dostępności Internetu, dotarcie do świadectwa ś.p. Rotmistrza nie przedstawia większych trudności. Konieczne będzie jednak umieszczenie w sieci www przekładów "Raportu Witolda" na języki obce. Bez tego trudno wyobrazić sobie, w jaki sposób mieszkańcy Europy, Ameryki, Azji itd. mieli by lepiej poznać opisany przez naszego Bohatera fragment historii Europy. Za tym, że zapoznać się z "Raportem Witolda" warto, przemawiają rozliczne racje. Na czele wypada wymienić wysokie walory etyczne przesłania "Raportu..". Również w warstwie faktograficznej ów dokument, dla wielu - i to nie tylko niepolskich czytelników - może się okazać prawdziwą rewelacją. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę, że okoliczności związane z uwięzieniem Witolda Pileckiego, jego pobytem w Auschwitz oraz ucieczką stanową prawdziwą białą plamę w pamięci współczesnych. Pamięć o bohaterach Związku Organizacji Wojskowej z każdym rokiem słabnie. W dzisiejszej Polsce wiele osób, szczególnie z pokolenia, które weszło w życie po 1989 r. nie zna nawet nazwiska twórcy siatki konspiracyjnej w KL Auschwitz. Na to nakłada się dająca o sobie znać w zagranicznych mediach, znieważająca godność Rotmistrza i jego kolegów, tendencja do przerzucania odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie na Polskę. Symbolem skali owego zjawiska jest uporczywe pojawianie się w światowych środkach masowego przekazu zwrotów "polskie obozy koncentracyjne", "polskie obozy zagłady". O złowrogich skutkach naszych zaniedbań świadczą również opowieści przewodników po Muzeum Auschwitz-Birkenau. Niejednokrotnie zdarzało im się odpowiadać zagranicznym turystom na pytanie: "Czy to z tych wieżyczek Polacy strzelali do więźniów?" Popularyzacja przekładów "Raportu Witolda" powinna pomóc odwrócić ów niepokojący trend. musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie "Raport Witolda" powinien stać się lekturą obowiązkową mieszkańców globalnej wioski. Przede wszystkim ze względu na szacunek dla prawdy historycznej. Ale także z uwagi na przywołane wyżej ponadczasowe walory owego dokumentu. Humanistyczna perspektywa, w jakiej opisywaną rzeczywistość piekła na ziemi ujmuje Autor "Raportu..", powinna być bliska także nam. Żyjemy wszak w epoce triumfu praw człowieka. Tym bardziej warto uzmysłowić sobie cenę, jaką niektórzy z naszych poprzedników zapłacili za ocalenie naszego świata. Jeśli dobro nabyte za cenę heroizmu bohaterów nie ma zostać roztrwonione, z tym większą pieczołowitością trzeba zadbać o takie elementy wspólnego dziedzictwa Europy, jak świadectwo rotmistrza Pileckiego. Na marginesie warto zauważyć, że "Raport Witolda" zasługuje na uwagę także ze względów formalnych. Charakterystyczna dla Autora rzeczowość zawodowego oficera, przywiązanie do konkretu, oszczędność komentarzy, świetny zmysł obserwacji i wrażliwość na szczegół, nadają jego dokumentowi rangę nieledwie dzieła literackiego. W rezultacie dramatyczne sceny prowokują do głębokiego namysłu nad sensem podstawowych ludzkich wartości. Na tle realiów, jakie panują w świecie idealnego zła, świecie w którym dobro jest skandalem i spotyka się z nieuchronną karą, najmniejsze przejawy dobrej woli "odcinają się" w sposób niezwykle jaskrawy. W kontekście stworzonym przez uwolnioną z pęt nienawiść i pogardę, umiłowanie wolności, braterstwo, honor, wytrwałość, miłosierdzie, męstwo i wiara nabierają wagi, której trudno doszukać się w abstrakcyjnych sformułowaniach rozmaitych deklaracji. Warto przy tym podkreślić, że nieświadomym punktem odniesienia Pileckiego - chrześcijanina i gorącego polskiego patrioty jest szacunek do człowieka. Do jego godności i niezbywalnych cech. Owa perspektywa pozwala we wspomnieniach z największego spośród stworzonych przez III Rzeszę "kombinatów śmierci", oddać sprawiedliwość każdej z opisywanych postaci. Bez względu na jej narodowość i funkcję w ramach potwornej machiny. Jedne z najbardziej przejmujących fragmentów "Raportu.." to te, które przywołują sylwetkę podłego Polaka (Mieczysław Pańszczyk) i szlachetnego Niemca (Otto Küsel). zawołać po imieniu opatrzyć na drogę W oku opisującego rzeczywistość Anus Mundi nie znać choćby najmniejszego odprysku diabelskiego lustra. Pilecki - o czym wiemy zarówno z "Raportu Witolda", jak i świadectw tych, którzy go znali, wolny był od ukąszeń wszelkich odmian nacjonalizmu i ksenofobii. Ten patriota i człowiek głębokiej wiary - co podkreślają również jego dzieci - był uosobieniem wszystkiego, co najszlachetniejsze w naszej tradycji. W tradycji Polski i tradycji Europy. Witold Pilecki - potomek możnego rodu - nie miał w zwyczaju wywyższać się względem innych. O jego osobistej skromności zaświadczają liczne relacje. Nie raz przebija ona z kart "Raportu..". Kryteria, wedle których Rotmistrz oceniał innych nie miały nic wspólnego z tym, co dziś kojarzone jest z wyznacznikiem przynależności do elit. Praca na rzecz dobra wspólnego miała w działalności więźnia nr 4859 sens zgoła odmienny niż ten, którym czasem uzasadniają swą postawę przedstawiciele klasy politycznej. Scenę, w której Witold Pilecki przywołuje "nielegalną" Wigilię 1941 w KL Auschwitz powinni dobrze przemyśleć nie tylko nasi parlamentarzyści. Apel, który kieruje do nas Autor w zakończeniu "Raportu Witolda" powinni sobie wziąć do serca nie tylko jego rodacy. Biografia Witolda Pileckiego - bohatera wojny 1920 r., 1939 r., twórcy ZOW, żołnierza Powstania Warszawskiego, oficera Polskich Sił Zbrojnych - stanowi również jeden z najbardziej wzniosłych przykładów trwałości etosu rycerskiego w kulturze Zachodu. Również troska o trwałość zdrowych korzeni naszej cywilizacji powinna nas motywować do wysiłków zmierzających do tego, aby świat przypomniał sobie czy - ściślej rzecz ujmując - dowiedział się o Rotmistrzu. w (...) pierścień wierności Akcja "Przypomnijmy o Rotmistrzu" jest pierwszą w tym roku tego typu inicjatywą społeczną. Do połowy lutego, czynnie zaangażowało się w nią kilkaset osób. Poparcie dla akcji zadeklarowało również blisko trzydzieści podmiotów instytucjonalnych. Osobiście zaproszenie do "przypominania o Rotmistrzu" skierowałem do ponad trzech tysięcy adresatów w Polsce i na całym świecie. Są wśród nich m.in. władze samorządowe, szkoły wyższe i średnie, fundacje, stowarzyszenia, organizacje zawodowe, placówki muzealne i oświatowe, wydawnictwa, media itd. Jeszcze w styczniu informację o akcji wraz z prośbą o deklarację poparcia przesłałem do najwyższych władz Rzeczypospolitej - Prezydenta oraz marszałków Sejmu i Senatu. Podjąłem również starania na rzecz zainteresowania akcją ministrów (oraz podległych im instytucji) Edukacji Narodowej, Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Obrony Narodowej. Być może zatem szanse, że niebawem "Raport Witolda" stanie się lekturą obowiązkową nie są do końca płonne. Także w polskiej szkole. Także w polskim wojsku. 25 maja - Europejski Dzień Bohaterów Zmagań z Totalitaryzmem? W roku, w którym przypadają ważne rocznice związane z działalnością Witolda Pileckiego warto podjąć próbę nadania większego (tak pod względem merytorycznym, jak geograficznym i instytucjonalnym) oraz bardziej trwałego upamiętnienia ludzi, którzy w wieku XX ośmielili się stawić czoła totalitarnym tyraniom. Biografia ś.p. Rotmistrza stanowi w pewnym sensie apogeum i podsumowanie losów wielu pojedynczych osób. Oddanie sprawiedliwości i przywrócenie powszechnej świadomości Witolda Pileckiego może i powinno być związane z upamiętnieniem wszystkich innych bohaterów walk "za wolność waszą i naszą". Chciałbym w tym miejscu podkreślić: chodzi o upamiętnienie nie tylko niewinnych ofiar, ale przede wszystkim tych, których stać było na heroizm rzucenia wyzwania złu. Heroizm okupiony nieraz najwyższą ceną. Wychodząc z takich założeń w dniu 1 lutego b.r. wystosowałem oficjalny list do Hansa-Gerta Pötteringa, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Przytoczywszy podstawowe dane na temat Witolda Pileckiego zwróciłem się z prośbą o podjęcie działań na rzecz ustanowienia 25 maja - rocznicy śmierci Rotmistrza - Europejskim Dniem Bohaterów Zmagań z Totalitaryzmem. Wyraziłem przy tym nadzieję, że pan przewodniczący Pöttering zechce dopomóc w rozpropagowaniu "Raportu Witolda" wśród deputowanych do Parlamentu Europejskiego oraz wszystkich obywateli Unii. W tym również we wprowadzeniu tego dokumentu do kanonu lektur obowiązkowych w szkołach państw członkowskich. Osobne listy w tej sprawie wystosowałem do Kateriny Batzeli - Przewodniczącej Komisji Kultury i Edukacji Parlamentu Europejskiego, a także do Jose Manuela Barroso - Przewodniczącego Komisji Europejskiej i Jana Figel'a - Komisarza ds. Edukacji, Kultury, Kształcenia i Młodzieży Komisji Europejskiej. Ufam, że z uwagi na ogromną wartość świadectwa Rotmistrza, przede wszystkim ze względu na etyczny uniwersalizm przesłania "Raportu Witolda", wszyscy ludzie dobrej woli - w tym również przedstawiciele najwyższych władz Rzeczypospolitej Polskiej oraz Unii Europejskiej przychylnie potraktują moje propozycje i prośby. Ufam, że zechcą zrobić, co w ich mocy, by bohaterom zmagań z totalitarnym złem oddano należny hołd. Podtrzymywanie pamięci o najdzielniejszych z dzielnych, jest obowiązkiem nas wszystkich. Wierzę, że wolne narody Europy zechcą spłacić moralny dług tym spośród naszych poprzedników, którym w sposób szczególny wolność zawdzięczamy. Michał Tyrpa Autor jest prezesem Fundacji Paradis Judaeorum Śródtytuły zaznaczone kursywą pochodzą z wiersza Zbigniewa Herberta "Pan Cogito o potrzebie ścisłości" "Polskie Radio" 2008-02-19

Autor: wa

Tagi: witold pilecki