Tomasz Frankowski trenuje z Wisłą!
Treść
Po z górą dwuletniej przerwie - od sierpnia 2005 roku - Tomasz Frankowski trenował z zespołem Wisły. Czy to oznacza, że jeden z najskuteczniejszych piłkarzy w historii "Białej Gwiazdy" może wrócić do klubu z Reymonta? - Był to intensywny i dynamiczny trening - mówił po zajęciach popularny "Franek" - A tego mi brakuje. Przy okazji chciałbym podziękować działaczom i trenerom Kmity Zabierzów za udostępnienie boiska i miesiąc treningów. Było tam bardzo sympatycznie, ale nadszedł czas weryfikacji tego, na co stać mój organizm, w związku z tym treningi z Wisłą - przez tydzień, dwa - chyba że coś w tym czasie się wydarzy - mogą mi w tym pomóc. Trener Maciej Skorża mnie zaprosił i zobaczę, czy zdrowotnie nadaję się do gry na wysokim poziomie. - W Kmicie nie robił Pan treningów strzeleckich... - Unikał też strzałów z dystansu prawą nogą czy centr w pełnym biegu, tutaj - w Wiśle - jest natomiast kolejny etap powrotu do gry w piłkę i takich rzeczy już nie będę unikał. - Zamierza Pan wrócić do Wisły, czy znów wybiera się za granicę? - Gdzieś do ciepłych krajów, ale jeszcze nie wiem, bo przez rok nie grałem w piłkę. Nie jest to więc łatwa decyzja. Więcej pomyłki popełnić nie mogę. Nie można też wykluczyć, że wrócę do Wisły. Choć o wszystkim i tak decyduje zdrowie, bo jeśli zobaczę przez dwa najbliższe dwa tygodnie podczas treningów, że nic dobrego z tego nie wynika, to na siłę nic nie będę robił. - Jak wypadło pierwsze porównanie? - Nie wyglądało to chyba najgorzej. Nie odstawałem od tych chłopaków, którzy tu byli, ale zdaję sobie sprawę, że zawodnicy z pierwszego składu nie trenowali. - W spekulacjach przewijało się Zagłębie Lubin jako Pana nowy klub, było coś na rzeczy? - To stara historia. Były kiedyś niesnaski między trenerem Michniewiczem a prezesem Pietryszynem, a do tego podciągnięto jeszcze moje nazwisko. - Wchodzi w rachubę jakiś inny polski klub niż Wisła? - Nie sądzę. W Wiśle zostało jakby wszystko po staremu. Przed moim wyjazdem była liderem, teraz znów jest. Gdyby nie było Internetu, nie wiedziałbym nawet, że skończyła poprzedni sezon na ósmym miejscu. Szczerze natomiast gratuluję niedzielnego zwycięstwa nad Legią. Może mecz nie był piękny, ale skuteczny, bo wygrać 1-0 z Legią to zawsze jest sztuka. - Podoba się Panu Wisła trenera Skorży? - Zaczęła z wysokiego C efektownymi zwycięstwami. Teraz gra natomiast bardzo efektywnie. Wygrane z Cracovią i Legią to potwierdzają. Żadnemu poprzedniemu trenerowi się to nie udało. - Wracając do Pana spraw - czeka Pan z kontraktem do stycznia? - Na Zachodzie kluby, które szukają napastników, nie będą tak długo czekać. Potrzebuję na pewno dwóch tygodni treningów z pełnym zaangażowaniem. - Może więc znów Elche? - Najpierw niech oddadzą pieniądze, które są mi winni. Rozmawiał: Jerzy Sasorski Maciej Skorża: - Nie wypadało odmówić... - Chcieliśmy na trening przyciągnąć media. Dlatego Tomek jest z nami - żartował trener Maciej Skorża, pytany, czy jest zainteresowany pozyskaniem Frankowskiego. - Zwrócił się do nas z prośbą o możliwość trenowania z nami. Chce się dobrze przygotować do podpisania kolejnego zagranicznego kontraktu. Myślę, iż jest piłkarzem na tyle zasłużonym dla Wisły, że nie wypadało mu odmówić. Na razie umówiliśmy z Tomkiem na treningi, a nie na transfer do Wisły. Niech się więc spokojnie przygotowuje do gry, choć jako wolny zawodnik w każdej chwili może otrzymać ofertę. (SAS) "Dziennik Polski" 2007-10-30
Autor: wa