Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To uderzenie w katolickie małżeństwo

Treść

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Z ks. kard. Raymondem Burke’em, prefektem Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, w Watykanie rozmawia Marcin Perłowski

Księże Kardynale, do Polski docierają niepokojące informacje na temat dotychczasowych prac synodalnych i pewnych treści, które się tam pojawiają…

– Zgadzam się z opinią, którą przedstawia przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Stanisław Gądecki. Zaprezentowany w poniedziałek tekst „Relatio post disceptationem”, podsumowujący dotychczasowe prace synodu, uderza w katolickie małżeństwo. Dyskusja nad udzielaniem Komunii Świętej osobom rozwiedzionym jest bardzo niebezpieczna. Wprost podważa instytucję małżeństwa, jego nierozerwalność i świętość. Tekst „Relatio” jest pełen błędów, a nawet, powiedziałbym, wadliwy i szkodliwy.

Aktualnie biskupi pracują w grupach nad poszczególnymi punktami tego roboczego dokumentu. Jakich rezultatów spodziewa się Ksiądz Kardynał?

– Mam nadzieję, a nawet wierzę, że to, co zostanie wypracowane w tych małych grupach, zostanie potraktowane z pełną powagą. Dotąd praca synodu była całkowicie zdominowana przez Sekretariat Generalny Synodu. Tymczasem jest to czas dyskusji, w którym trzeba, aby usłyszany był każdy z biskupów. Większości nie podoba się to, w jaki sposób były prowadzone obrady. Podobnie biskupi, z którymi rozmawiałem, zdecydowana większość nie zgadza się z przedstawionym w poniedziałek dokumentem. Oczekuję i mam nadzieję, że zostanie on gruntownie zrewidowany i całkowicie skorygowany.

Ostateczny dokument synodalny zostanie opublikowany po zakończeniu drugiej sesji w przyszłym roku. Czy uważa Ksiądz Kardynał, że coś zmieni się przez ten czas?

– Na pewno w ciągu tego roku będzie się toczyła jeszcze większa dyskusja. I na pewno po jednej stronie muszą stanąć ci, którzy znają i kochają wiarę katolicką. Potrzeba ich silnego zaangażowania się, by mieć pewność, że wiara katolicka będzie obroniona i zachowana.

Dziękuję za rozmowę.

Marcin Perłowski
Nasz Dziennik, 16 października 2014

Autor: mj