Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To nie jest dobry program

Treść

Z dr. Krzysztofem Bukielem, przewodniczącym Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, rozmawia Maria Cholewińska Czy Związek dalej domaga się dymisji minister Ewy Kopacz? - Takiego wniosku nie było! To były tylko słowa kolegi Tomasza Undermana. My z takim wnioskiem nie występowaliśmy, chociaż uważamy, że program reformy pani minister jest niedobry. To znaczy prawie to samo, ale nie chcemy stawiać wniosków o odwołanie czy nieodwołanie. Program jest zły, ale nie ma wniosku. To już premier będzie wiedział, co zrobić. Dlaczego program jest zły? - Wydaje mi się, że w całym tym programie minister Kopacz i rządu zabrakło podstawowej rzeczy: w jaki sposób zbilansować nakłady z wydatkami. Nadal będzie duży deficyt pieniędzy przeznaczonych na opiekę zdrowotną. A jak będzie deficyt, to będą kolejki - jak będą kolejki, to będą łapówki, będą się zadłużały szpitale. Moim zdaniem, to nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Co Pan doktor sądzi o inicjatywie "bezpieczny szpital"? - My uważamy, że szpitale powinny funkcjonować jak spółki prawa handlowego, czyli jak przedsiębiorstwa. Tylko że warunki zewnętrzne wtedy powinny być też rynkowe. A jeżeli nie zmieni się ilości pieniędzy w stosunku do zakresu świadczeń gwarantowanych, to nadal będą one niedofinansowane przez NFZ. W jakim kierunku powinien pójść rząd? - Jeżeli chcemy, żeby większość świadczeń zdrowotnych była dostępna bezpłatnie lub prawie bezpłatnie, to trzeba zwiększyć nakłady publiczne do 6 proc. PKB - dzisiaj jest to 4 proc. - najmniej w Europie. Po drugie - naszym zdaniem - trzeba wprowadzić współpłacenie. I to niezależnie od tego, ile tych pieniędzy publicznych będzie, bo współpłacenie jest rzeczą korzystną dla pacjentów: nie marnuje się tyle świadczeń. Jakie jest Pana zdanie na temat koszyka świadczeń gwarantowanych? - Sama idea jest dobra. Tylko że jest pytanie, jak wielki będzie ten koszyk i jaki jest jego cel. Koszyk świadczeń gwarantowanych po to jest wprowadzany w różnych państwach, żeby zrównoważyć nakłady z wydatkami: jeżeli mamy dużo pieniędzy, koszyk świadczeń bezpłatnych jest duży, jeśli mało - to świadczeń bezpłatnych jest mało. Jeżeli ktoś chce stworzyć koszyk negatywny, a mówi, że nie zwiększy nakładów publicznych, to znaczy, że ten koszyk negatywny musiałby być bardzo duży, czyli z dnia na dzień trzeba by wprowadzić dużo odpłatnych świadczeń, które dotąd były bezpłatne. Ale rząd mówi, że tego nie zrobi, bo się boi gniewu ludzi. Czyli prawdopodobnie w koszyku negatywnym będzie bardzo mało i nieistotnych rzeczy. Z tego względu nie spełni on swojej roli. Czy wobec wystąpienia pani minister lekarze w szpitalach dalej będą strajkować? - To jest przekłamanie! Lekarze nie protestują, po prostu nie idą na rękę: nie chcą się zgodzić na pracę ponad normę. Właśnie o to chodzi, że obecna sytuacja, chociaż w wielu miejscach przypominająca strajk, jest normą: tak teraz wygląda polska służba zdrowia. Jeśli pytanie jest o to, czy nadal nie będą się zgadzać na pracą ponadnormatywną, to mogę powiedzieć, że prawdopodobnie nie będą się na to zgadzać bez zwiększenia płac. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-01-10

Autor: wa