Przejdź do treści
Przejdź do stopki

To mogą być obrońcy Grodna

Treść

Odkryte w Grodnie podczas prac ziemnych fragmenty ludzkich szczątków mogą należeć do polskich żołnierzy broniących miasta w 1939 roku. Mają wyjaśnić to szczegółowe ekspertyzy. Jeśli przyjęta wersja się potwierdzi, ich pochówkiem zajmie się Komisariat Wojenny w Grodnie.
Robotnicy natrafili na fragmenty kości przy ul. Mostowej podczas przebudowy dawnej fabryki sukna na potrzeby miejscowego uniwersytetu. Grodzieńska prokuratura informuje, że za mała liczba kości nie pozwala na bliższe oszacowanie liczby pochowanych w tym miejscu osób. Prokurator Arsienij Nikolski ocenia, że znalezione szczątki mają ponad 50 lat. Dodaje, że prowadzone są ekspertyzy mające określić, do kogo one należą.
Jedna z wersji zakłada, że mogą to być szczątki polskich żołnierzy z 1939 r., ponieważ przed wojną w tym budynku mieściły się koszary wojskowe. Nie wyklucza tego historyk białostockiego oddziału IPN dr Jan Jerzy Milewski. - Na pewno nie odnaleziono wszystkich szczątków żołnierzy poległych w 1939 roku - stwierdza w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Przypomina, że w latach 90. odnaleziono miejsca pochówków polskich obrońców Grodna z września 1939 roku. Spoczywają oni na miejscowym cmentarzu wojskowym. - Kolejne szczątki mogą być wciąż odnajdywane - zaznacza. W Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która zajmuje się grobami wojennymi poinformowano, że na razie sprawa nie jest im bliżej znana. W obronie Grodna brało udział ok. 2,5 tys. żołnierzy, nie biorąc pod uwagę ludności cywilnej. Liczba poległych jest trudna do oszacowania, ale sięga zapewne kilkuset osób. Druga z branych pod uwagę hipotez - odnalezione szczątki mogą należeć do ofiar NKWD. W piwnicach budynku dawnej fabryki sukna rozstrzeliwano osoby uznane za przeciwników władzy sowieckiej oraz więźniów.
Pion śledczy białostockiego oddziału IPN swego czasu prowadził śledztwa w sprawie wymordowania przez Sowietów obrońców Grodna oraz kilkudziesięciu więźniów. W jednym z komunikatów IPN stwierdzał, że "zabito w różnych miejscach w sumie około 300 wojskowych i cywilnych obrońców Grodna", a "zabójstw powyższych, oprócz żołnierzy regularnych jednostek sowieckich, dokonywali funkcjonariusze NKWD, a także dywersanci". Do rozstrzeliwań dochodziło głównie na tzw. Psiej Górce, gdzie m.in. zabito ok. 20 uczniów broniących Domu Strzelca. W drugim śledztwie stwierdzono, że w więzieniu w Grodnie, którego w czerwcu 1941 r. nie zdążono ewakuować, "funkcjonariusze NKWD i radzieckiej służby więziennej" zabili z broni maszynowej i krótkiej kilkudzięciu ludzi, głównie Polaków. Niewykluczone, że mogą to być osoby z białoruskiej listy katyńskiej. Do tej pory nie wyjaśniono, gdzie spoczywa prawie 4 tys. Polaków zamordowanych przez Sowietów na terenie Białorusi w 1940 roku. Wczoraj rzecznik MSZ Rosji Andriej Niestierienko poinformował, że w rosyjskich archiwach nie zaleziono dotychczas dokumentów na temat tej listy.
Działania polskich śledczych skupiały się na ustaleniu liczby ofiar i sprawców. Szef białostockiego pionu śledczego IPN Zbigniew Kulikowski zapytany przez nas, czy świadkowie w relacjach wspominali o przypuszczalnych miejscach pochowków, stwierdził, że należałoby pod tym kątem przejrzeć kilkadziesiąt stron ustaleń prokuratorów.
Milewski podkreśla, że miejsca ewentualnych pochowków ofiar represji są mało rozpoznane. Więcej wiadomo o ofiarach, ponieważ strona białoruska sporządziła kiedyś ich wykaz na podstawie akt sowieckich, ale Alaksandr Łukaszenka nie chce ich udostępniać polskim historykom. Białoruska prokuratura zapowiada, że gdyby się potwierdziły przypuszczenia, iż szczątki należą do żołnierzy polskich, wówczas pogrzebem zajmie się Komisariat Wojenny w Grodnie.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-03-26

Autor: jc