Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tiry rozjadą polskie drogi

Treść

Na prawie 35 proc. dróg krajowych głębokość kolein przekracza dwa centymetry. Po obecnych upałach będzie jeszcze gorzej, bo nie wprowadzono zakazu ruchu dla ciężarówek. W ubiegłym roku przy 30-stopniowych temperaturach wprowadzano zakazy ruchu dla tirów. Obecnie - mimo znacznie większych upałów - zakaz nie został wprowadzony, a urzędnicy w Warszawie nie stosują przepisów. - Wniosek o wprowadzenie zakazu na małopolskich drogach został przesłany do Warszawy już w niedzielę - poinformowała nas Magdalena Chacaga z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Decyzję o wprowadzeniu zakazu ruchu może podjąć szef GDDKiA w Warszawie. Jak nam powiedziano w centrali GDDKiA, takiego zakazu na pewno nie będzie nawet dzisiaj. A w następne dni? - Zobaczymy. Na razie nie ma żadnych decyzji - usłyszeliśmy. - Dziwię się, że tego zakazu nie było już od poniedziałku - mówi Jan Bieńka z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów w Warszawie. - Przy 30 stopniach powietrza temperatura nawierzchni przekracza 50 stopni. A to już jest bardzo groźne dla wielu polskich dróg. Wszystko wskazuje na to, że GDDKiA nie wprowadza zakazu ruchu dla samochodów ciężarowych o masie powyżej 12 ton, bo w ubiegłym roku rząd obiecał transportowcom, że takie rozwiązanie nie będzie już więcej stosowane. Ministerstwo Transportu przygotowało nawet projekt rozporządzenia, zgodnie z którym upały nie mogłyby stanowić uzasadnienia dla wprowadzania ograniczeń w ruchu, ale dotychczas nie zostało ono podpisane. Wczoraj nie odpowiedziano nam na pytanie, kiedy może to nastąpić. Nadal obowiązują więc przepisy o wprowadzaniu zakazów w upalne dni, tyle że nie są one stosowane, choć koleiny to jeden z największych problemów polskich dróg. Czy w Polsce należy zrezygnować z zakazu jazdy tirów w upały? Dyskusja nadal trwa. Transportowcy argumentują, że ich samochody nie mogą stać kilka dni, bo przynosi to ogromne straty. A do tego w Polsce nie ma systemu parkingów, na których kierowcy tirów mogliby przeczekać w przyzwoitych warunkach sanitarnych. Z drugiej strony polskie drogi nie są przystosowane do dużego i ciężkiego ruchu samochodów. - I nie chodzi tylko o samą nawierzchnię - podkreśla Jan Bieńka. - Nasze drogi były budowane do ruchu ciężarówek z naciskiem do 8 ton na oś, podczas gdy teraz normy unijne wynoszą 11,5 tony. To wprawdzie spadek po socjalizmie, ale uchylając możliwość wprowadzania zakazu, możemy go szybko stracić. Zakaz można by znieść, gdy jako kraj będziemy bogatsi i wybudujemy sieć autostrad. Teraz jest na to za wcześnie. Wydawać by się mogło, że na drogach niedawno wyremontowanych i przebudowanych nie powinny po upałach powstawać koleiny. Nic bardziej mylnego. - Nowe nawierzchnie są bardziej odporne na odkształcenia, ale nie wolno zapominać, że są dostosowane do nacisku 11,5 tony na oś, a przyłapani w Polsce rekordziści mieli nawet 20 ton - zaznacza Magdalena Chacaga. Nie wolno też zapominać, że choć nowe technologie są już dostępne w Polsce, to są kosztowniejsze niż te stosowane od lat. Wielu samorządów nie stać na to, aby drogi lokalne były wykonane z najnowocześniejszych materiałów. GRZEGORZ SKOWRON Koleiny na dwa centymetry Z raportu GDDKiA wynika, że na koniec 2006 r. aż 23 proc. nawierzchni polskich dróg wymaga natychmiastowej naprawy. Największy problem to koleiny - na prawie 35 proc. dróg krajowych głębokość kolein przekracza dwa centymetry, a na ponad 14 proc. - trzy. "Głównym powodem takiego stanu jest znaczny wzrost w ostatnich latach ruchu samochodów ciężarowych z przyczepami" - można przeczytać w tym raporcie. (GEG) "Dziennik Polski" 2007-07-17

Autor: wa