Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Techniki z horrorów

Treść

Zdjęcie: Kacper Pempel/ Reuters

Organizacja Narodów Zjednoczonych bierze pod lupę sprawę tajnych więzień CIA.

Amerykański Senat przyznał w raporcie, liczącym 6 tys. stron, że CIA stosowało „brutalne metody przesłuchań” wobec osób podejrzanych o terroryzm. Niemal natychmiast po opublikowaniu dokumentu Organizacja Narodów Zjednoczonych oraz liczne organizacje obrony praw człowieka wezwały do przeprowadzenia śledztwa wobec urzędników Waszyngtonu, którzy stali za tym procederem. Zdaniem przedstawicieli ONZ, zakrojona na tak szeroką skalę operacja nie byłaby możliwa bez zgody „najwyższych czynników politycznych” we władzach USA. W tym samym czasie CIA oficjalnie broni swojego postępowania, tłumacząc, że po 11 września 2001 roku był to jedyny możliwy sposób, aby „ocalić istnienia” wielu ludzi. Sam raport chwali z kolei prezydent USA Barack Obama, dodając, że w związku z jego publikacją „można już teraz ruszyć dalej”.

Jako pierwszy do głębszego zbadania sprawy wezwał specjalny wysłannik ONZ ds. antyterroryzmu i praw człowieka Ben Emmerson, który stwierdził, że za wskazane w raporcie doniesienia przed trybunałem powinni stanąć najwyżsi rangą urzędnicy z administracji poprzedniego prezydenta USA George’a W. Busha. – Na gruncie prawa międzynarodowego Stany Zjednoczone są obecnie zobowiązane to postawienia osób odpowiedzialnych przed wymiarem sprawiedliwości – powiedział Emmerson w oficjalnym oświadczeniu złożonym w Genewie. Jak dodał, odpowiedzialność za podjęcie tych kroków spoczywa obecnie na prokuratorze generalnym USA. Z takim samym apelem jak ONZ wystąpiły także liczne organizacje obrony praw człowieka, zgodnie podkreślając, że czyny CIA miały charakter „kryminalny”, i że „nie może być wobec nich żadnego usprawiedliwienia”.

Także w samych Stanach Zjednoczonych pojawiają się głosy, że osoby odpowiedzialne za doprowadzenie do takiej sytuacji powinny ponieść konsekwencje prawne. Jedna z najstarszych organizacji ochrony praw człowieka w USA – American Civil Liberties Union (ACLU) w swoim oświadczeniu także stwierdziła, że prokurator generalny powinien wszcząć specjalne dochodzenie, które wskaże urzędników odpowiedzialnych za „stworzenie, zatwierdzenie, przeprowadzenie, a następnie tuszowanie programu tortur”. „Jeśli w ten sposób zostaną uzyskane przekonujące dowody natury kryminalnej, wówczas zamieszani w ten proceder powinni zostać poddani procesowi. W naszym systemie nikt nie powinien znajdować się ponad prawem, tymczasem dotychczas jedynie urzędnicy niskiego szczebla ponieśli odpowiedzialność za nadużycia. To jest skandal” – głosi oświadczenie ACLU.

Jednak jest mało prawdopodobne, żeby tak się stało, bo przedstawiciele administracji Baracka Obamy już kilkakrotnie w przeszłości odrzucali możliwość wytoczenia takich procesów.

Tortury top secret

W streszczeniu swojego raportu, które amerykańscy senatorowie udostępnili mediom, wskazano kilka kluczowych kwestii, które w ocenie badających sprawę wzbudzają największe zaniepokojenie. Jednocześnie w ujawnionym mającym 525 stron skrócie całości nie padają nazwy państw, które współpracowały z USA i zgodziły się mieć na swym terytorium tajne ośrodki CIA. Nazwy miejsc, w których przetrzymywani byli więźniowie, zakodowano kolorami – „zielone”, „niebieskie” czy „czarne” miejsce zatrzymań. Utajnione pozostały też nazwiska agentów, którzy przeprowadzali brutalne przesłuchania.

Raport szczegółowo opisuje także techniki, których używali agenci CIA. Potwierdzono stosowanie owianego złą sławą tzw. waterboardingu, czyli podtapiania. Według raportu więźniowie byli także pozbawiani snu nawet przez tydzień bądź też utrzymywani w trudnej pozycji przez długi czas. W raporcie jest też mowa o „przymusowym karmieniu przez odbyt” zatrzymanego, który prowadził strajk głodowy, zastosowaniu groźby przemocy seksualnej z użyciem miotły, a nawet groźby egzekucji. Według senatorów, te metody wykraczały poza granice prawa, a na stosowanie tych najbardziej agresywnych CIA nigdy nie uzyskała zgody prawników administracji republikańskiego prezydenta Busha. W raporcie pojawia się też m.in. zarzut, że zagraniczny ośrodek zatrzymań CIA, w którym więzień zamarzł na śmierć, przykuty łańcuchem do betonowej podłogi, był obsadzony przez słabo wyszkolonych funkcjonariuszy.

To, co jednocześnie zaniepokoiło senatorów, to fakt, że CIA wielokrotnie wprowadzała w błąd polityków i opinię publiczną, gdyż jej przesłuchania były o wiele bardziej brutalne, niż agencja kiedykolwiek informowała. Raport ujawnia też istnienie wewnętrznego dokumentu przygotowanego przez prawników CIA już w 2002 roku, w którym przyznano, że techniki wykorzystywane przez agencję łamią zakaz stosowania tortur oraz konwencję genewską o prawach człowieka. Jak wskazuje raport, 26 spośród 119 osób zatrzymanych w związku z podejrzeniami o związki z ugrupowaniami terrorystycznymi doświadczyło przynajmniej jednej z wymienionych szykan. Ponadto wielu z nich było przetrzymywanych w więzieniu znacznie dłużej, niż zezwalałoby na to prawo.

Zostawmy to w przeszłości

Nastroje stara się tonować szef państwa. Barack Obama wyraził nadzieję, że publikacja dokumentu nie rozpęta „ponownej bitwy na stare argumenty”. – Mam nadzieję, że ten raport pozwoli nam pozostawić te techniki tam, gdzie one należą, w przeszłości – stwierdził lider Białego Domu. Obama oficjalnie potępił stosowanie brutalnych metod przesłuchań, obejmując fotel prezydencki w 2009 roku. Komentatorzy za oceanem oceniają, że w związku z taką postawą Baracka Obamy szanse na postawienie przed sądem członków administracji Busha są raczej nikłe. Ponadto Departament Sprawiedliwości orzekł, że przeprowadzono już dwa śledztwa w sprawie „niewłaściwego przetrzymywania więźniów”, lecz nie dotarto do dowodów, które pozwoliłyby na postawienie kogokolwiek w stan oskarżenia.

Sami przedstawiciele Senatu również nie dają się ponosić atmosferze skandalu. Republikanin John McCain stwierdził, że wspomniane nadużycia wobec więźniów sprawiają, że cierpi na tym wywiad USA, i staje się gorszy, a nie skuteczniejszy. W ocenie tego wpływowego senatora, tortury „rzadko kiedy dostarczają wiarygodnych informacji”, a przy tym wszystkie dane potrzebne np. do zatrzymania Osamy bin Ladena otrzymano „konwencjonalnymi metodami przesłuchań”. Także w raporcie wielokrotnie wskazywano na „niską skuteczność” brutalnych metod. Jednocześnie McCain stwierdził, że stanowiły one marginalną cząstkę wkładu Ameryki w walkę ze światowym terroryzmem i zapobieganiu wcześniejszym i przyszłym atakom.

Polska – kod niebieski

Sprawa odbiła się także szerokim echem w Europie, zwłaszcza wśród bliskich sojuszników USA, którzy udostępniali swoje terytoria na więzienia CIA. Wśród krajów tych była także Polska. I choć oficjalnie w udostępnionym dokumencie nie ma wskazanych państw, w których miałoby dochodzić do nadużyć, to najprawdopodobniej nasz kraj został umieszczony pod kodem „miejsce niebieskie”. W raporcie jest też mowa o miejscach przetrzymywania więźniów CIA w miejscu „zielonym”, które zidentyfikowano jako Tajlandię, czarnym – Rumunię, fioletowym – Litwę oraz o trzech miejscach w Afganistanie (pomarańczowym, brązowym i kobaltowym).

Były prezydent Aleksander Kwaśniewski broni decyzji o udostępnieniu Amerykanom budynku w ośrodku wywiadu w Starych Kiejkutach i przypomniał, że w 2003 roku operacja została zakończona. – Amerykanie działali wewnątrz obiektu, który został im wynajęty konfidencjonalnie. Istniały jednak co do tego spore wątpliwości, dlatego wystąpiliśmy do strony amerykańskiej o zakończenie tej współpracy – mówił Kwaśniewski. Były szef państwa podkreślił, że w ocenie wszystkich ówczesnych władz krok ten był słuszny. Kwaśniewski poinformował jednocześnie, że ani on, ani były premier Leszek Miller, nie mogą zdradzić jednak szczegółów tej współpracy, gdyż jest ona w większości swoich punktów objęta klauzulą „Cosmic Top Secret”, najwyższą klauzulą tajności w NATO.

Zdaniem byłego prezydenta, nie bez znaczenia dla tej publikacji pozostaje tutaj także kontekst polityczny w USA. W jego ocenie, dokument przygotowali samodzielnie przedstawiciele Partii Demokratycznej, którzy uznali, że musi on być opublikowany jeszcze w tym roku, gdyż w styczniu Senat przechodzi w ręce Partii Republikańskiej. A to w praktyce oznaczałoby zablokowanie możliwości publikacji raportu. Ponadto według Aleksandra Kwaśniewskiego ogłoszenie tego dokumentu było błędem strony amerykańskiej, który może zaowocować zachwianiem zaufania ze strony sojuszników. – Amerykanie, publikując ten raport, tracą zdolności sojusznicze – stwierdził Kwaśniewski.

Z kolei prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że raport komisji Senatu USA w sprawie więzień CIA może posłużyć jako wskazówka do dalszego prowadzenia śledztwa w tej sprawie przez polską prokuraturę. Przyznał zarazem, że ujawnienie raportu pokazuje, iż „w amerykańskim systemie politycznym ujawniła się daleko idąca zdolność do rozliczania własnych błędów, do rozliczania i napiętnowania złych praktyk”.

Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik, 11 grudnia 2014

Autor: mj