Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tarcza na Bałkanach lub w Turcji

Treść

Rosyjska agencja prasowa Interfaks, powołując się na wysoko postawione źródło w rosyjskiej armii, potwierdziła wczorajsze informacje "Naszego Dziennika" o zmianie lokalizacji amerykańskiego systemu rakiet przechwytujących. Potwierdzenie przyszło także ze strony czeskiej. - Z oficjalnie przekazanych nam informacji oceniałbym tę możliwość na 50 proc., ale obawiam się, że Amerykanie nie powiedzieli nam wszystkiego - przyznał w rozmowie z nami pragnący zachować anonimowość wysoki rangą czeski dyplomata poproszony o komentarz do tajnych uzgodnień między Kremlem a Waszyngtonem. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nadal utrzymuje, że tarcza powstanie w naszej części Europy.

- Według wielu amerykańskich ekspertów, Stany Zjednoczone wezmą pod uwagę zaniepokojenie Rosji lokalizacją tych obiektów w Polsce i Czechach. W związku z tym możliwe stają się nowe ich lokalizacje, np. na Bałkanach lub w Turcji. Sygnały, które Moskwa otrzymuje od Waszyngtonu, wyraźnie mówią, że nowa administracja chce obiektywnie ocenić efektywność planów rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach. Wobec zagrożenia nuklearnego ze strony Iranu sama budowa tarczy jest konieczna. Jednak miejsca rozmieszczenia jej elementów mogą ulec zmianie - tłumaczył w rozmowie z agencją Interfaks wysoki rangą rosyjski wojskowy, zastrzegając anonimowość.
Otwarcie jednak nikt w Pradze, a tym bardziej w Warszawie, nie chce przyznać, że USA zrezygnowały z projektu polsko-czesko-amerykańskiego sojuszu. - Myślę, że ta informacja byłaby wiarygodna, gdyby pochodziła od wysokiego rangą przedstawiciela administracji amerykańskiej - oświadczył rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, podkreślając, iż na razie ma ona charakter spekulacji.
Poproszona przez nas o komentarz czeska negocjator w sprawie tarczy Veronika Kuchynova stwierdziła, że strona czeska po zakończeniu wizyty Baracka Obamy w Moskwie otrzymała od Amerykanów "trochę informacji". - Myślę, że instalacja systemu rakiet przechwytujących w południowej części Europy lub w bliskim sąsiedztwie Iranu mogłaby stanowić jedynie dodatek do baz w Polsce i Czechach - oceniła. Kuchynova nadal ma nadzieję, że amerykańska tarcza rakietowa powstanie również w środkowej części Europy. Potwierdziła przy tym, że USA zamierzają szybciej niż dotychczas zapowiadano zakończyć trwającą obecnie rewizję planów baz. Jednocześnie zwróciła uwagę, że oprócz odroczenia terminu podjęcia ostatecznej decyzji administracja Baracka Obamy nie wysyłała żadnych innych oficjalnych sygnałów.
Bo oficjalnie nadal dominuje dotychczasowa retoryka. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapowiedział wczoraj podczas obrad szczytu G8, że Rosja rozmieści rakiety Iskander w obwodzie kaliningradzkim, jeżeli nie dojdzie do porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej. Obydwie strony, tak amerykańska, jak i rosyjska, prowadzą skomplikowaną dyplomatyczną grę.
Obawy Polski i Czech rozumieją amerykańscy komentatorzy, którzy krytycznie odnoszą się do rezultatów moskiewskiego szczytu. Charles Krauthammer z "Washington Post" stwierdził, iż prezydent Barack Obama najwyraźniej nie rozumie ewentualnych konsekwencji zawartego z Rosjanami porozumienia. "Polska i Czechy sądziły, że z chwilą przystąpienia do Paktu Północnoatlantyckiego odzyskiwały niepodległość, zdając się na protekcję Stanów Zjednoczonych. Teraz widzą, że negocjowany z nami [tj. z USA - przyp. red.] projekt budowy tarczy antyrakietowej, uprzednio zaakceptowany przez NATO, zostaje odstawiony do lamusa" - skonstatował Krauthammer. I bez owijania w bawełnę podkreślił, że "ograniczonej suwerenności, którą Rosja chce narzucić swym ekssowieckim koloniom, sprzeciwiali się wszyscy amerykańscy prezydenci w ostatnich 20 latach".
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-07-11

Autor: wa