Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tak perfidnej promocji eugeniki i aborcji jeszcze w Polsce nie było!

Treść

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Trzeba zdać sobie sprawę, że tak wielkiej kampanii promującej eugenikę i aborcję jeszcze w Polsce nie było. Dzieje się to w kontekście tzw. afery taśmowej oraz ataku na prof. Bogdana Chazana za odmowę aborcji bardzo poważnie chorego dziecka.

Atak medialny jest potężny i nie ulega wątpliwości, że bardzo umiejętnie wykorzystują go zwolennicy aborcji oraz ci, którzy usiłują pobudzić emocje społeczne, aby odwrócić uwagę od kryzysu rządowego.

Znamy sytuacje z różnych krajów, gdzie wykorzystywano wyjątkowo trudne przypadki medyczne dla wywołania proaborcyjnej kampanii medialnej. Tak było w Irlandii, w Brazylii i w Salwadorze. Teraz jest w Polsce.

Zasłona dymna?

Po ujawnieniu nagrań potrzebna była jakaś potężna i emocjonująca dyskusja społeczna. Odpowiedni przypadek od razu się znalazł. Kilka dni wcześniej liberalne media wyszydzały  Deklarację Wiary lekarzy, którą zaproponowała dr Wanda Półtawska jako dar dla św. Jana Pawła II z okazji jego kanonizacji. Profesor Chazan, dyrektor Szpitala Świętej Rodziny w Warszawie, który jako jeden z pierwszych tę deklarację podpisał, jest powszechnie znany ze swojej postawy pro-life, a trudne przypadki się zdarzają. Tym razem poszkodowaną okazała się kobieta, która zaszła w ciążę przy zastosowaniu zapłodnienia wspomaganego (in vitro), i badania prenatalne wykazały, że jej dziecko jest obciążone anencephalią, czyli mówiąc potocznie, nie ma w pełni wykształconej głowy i mózgu. Profesor Chazan zaproponował jej pełną opiekę medyczną w czasie ciąży, porodu i po urodzeniu dziecka. Odmówił jednak wykonania późnej aborcji, powołując się na klauzulę sumienia i nie wskazał, gdzie można tę ciążę przerwać.

Wielka nagonka na prof. Chazana

Awantura zaczęła się od publikacji w tygodniku „Wprost”, tym samym, który ujawnił kompromitujące nagrania członków rządu. Bez skrupułów, naruszając dobra osobiste profesora, bez wyroku sądowego, odsądzono go od „czci i wiary”. Lewica zażądała odwołania go ze stanowiska dyrektora szpitala. SLD złożył zawiadomienie do prokuratury, jakoby profesor naraził pacjentkę na utratę zdrowia i  życia. Niezgodnie z prawem sprowokowano aż cztery kontrole szpitala jednocześnie, ostatecznie doprowadzając do wyrzucenia go z pracy. Jako dyrektorowi szpitala odmówiono mu nawet prawa do stosowania klauzuli sumienia. Co ciekawe, konferencja prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz odbyła się tuż przed posiedzeniem Sejmu, na którym miano głosować nad wotum nieufności dla rządu.  Profesor Chazan o swoim odwołaniu dowiedział się z mediów. Przy okazji wyszło na jaw, że nie tylko on odmówił zabicia tego chorego dziecka, ale stało się tak jeszcze w dwóch kolejnych placówkach medycznych.

Wielka promocja eugeniki i aborcji

Środowiska proaborcyjne znakomicie wykorzystały moment. Temat od co najmniej 10 dni jest dosłownie wszędzie. Warto zwrócić uwagę, w jaki sposób ta sprawa jest rozgrywana. To naprawdę jest bardzo ważne.

Chore dziecko jak zepsuty produkt do utylizacji

W ogóle nie używa się słowa „dziecko”. To tylko uszkodzony płód, który obowiązkowo należy jak najszybciej usunąć. Nawet po wydobyciu z łona matki nadal nazywano je płodem, podkreślając, że nie sposób na nie patrzeć, tak bardzo jest zdeformowane. Śmieć, a nie chory człowiek. Wielu ludzi zaczęło powtarzać twierdzenie, że takie „warzywo” trzeba jak najszybciej usunąć i jest to w pełni uzasadnione, również moralnie! Dla jego dobra! Zarzuca się prof. Chazanowi, że nie wykonał późnej aborcji w 24. tygodniu ciąży (szósty miesiąc). Natomiast bardzo niechętnie podawana jest informacja, że to dziecko zostało poczęte na zamówienie, metodą in vitro. Chociaż reklama pokazuje tylko śliczne, zdrowe dzieci i szczęśliwych rodziców, w rzeczywistości prawdopodobieństwo wystąpienia chorób wrodzonych jest znacznie większe, o czym nieraz pisaliśmy. Jeżeli zamówiony produkt jest uszkodzony, obowiązuje prawo rękojmi. Badania CBOS wykazały, że obecnie aż 52 proc. Polaków jest za zabiciem takiego dziecka i neguje prawo lekarza do odmowy. Prawdopodobnie większość uległa propagandzie medialnej, zupełnie nie wiedząc, o co tutaj chodzi.

„Życie niewarte przeżycia!”

Tak, to już było! To jest hasło stosowane przez nazistów w uzasadnieniu programu eugenicznego wobec osób chorych i starych. Mało kto pamięta, że pierwsze komory gazowe zastosowano wobec chorych psychicznie obywateli III Rzeszy, również dzieci. Dopiero później, gdy informacja zaczęła się przedostawać do szerokich rzesz społecznych, przeniesiono je do Auschwitz. Dzisiaj mamy bardzo podobną argumentację. Zgodnie z nią chore dziecko trzeba jak najszybciej usunąć i najlepiej nawet go nie oglądać, gdyż byłoby to nieprzyjemne i nieestetyczne. Tym bardziej nie należy się nim zajmować, leczyć go, opiekować się nim, bo to za duży kłopot.
Pobierz książkę dr. J.C. Willke: Nowe i stare oblicza eutanazji. E-book odpłatny TUTAJ.

Zabić chore dziecko, bo cierpi!

Pojawiły się zarzuty wobec profesora Chazana, że jest bezwzględny i okrutny, bo naraził tak chore dziecko na cierpienie. Wygłaszający podobne tezy są o tym przekonani. Nikt nie mówi, że lekarz nie wywołał choroby u tego dziecka, ale starał się mu pomóc. Twierdzenie, że spowodowanie czyjejś śmierci jest miłosierdziem, to typowa propaganda związana z eutanazją. Należy pamiętać, że w Holandii i Belgii prawo zezwala na tzw. eutanazję pediatryczną. Tam takie dzieci zabija się również po urodzeniu.

Po pierwsze, cierpienie można leczyć, więc dlaczego nie robić tego wobec chorego dziecka? Po drugie, ile cierpienia powoduje aborcja? Znacznie lepiej, jeśli takie dziecko urodzi się naturalnie lub przez cesarskie cięcie i w czasie krótkich chwil życia zostanie otoczone miłością rodziców, opieką medyczną, a w przypadku gdy rodzice są chrześcijanami, zostanie ochrzczone. Koniecznie przeczytaj: Historia Totka – Marysi, dziecka z anencephalią.

Kim ma być lekarz?

Lekarz zawsze zgodnie z przysięgą Hipokratesa ratował ludzkie życie. Dzisiaj ma być tylko perfekcyjnym rzemieślnikiem, który wykonuje życzenia pacjenta lub władzy. Znakomicie ilustruje to postawa profesora Dębskiego, który w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” powiedział: „Kobiety same podejmują decyzję, mają do tego prawo, a my te decyzje, zgodnie z prawem, powinniśmy uszanować. W pierwszej chwili wydaje się, że reprezentuje on wyjątkową życzliwość i ludzkie oblicze. W praktyce jest to postawienie lekarza w sytuacji zleceniobiorcy. Właśnie tutaj jest prawdziwy punkt konfrontacji”.

Profesor Chazan okazuje pacjentce życzliwość, zapewnia jej pełną opiekę medyczną, ale odmawia zabicia chorego dziecka. W zamian za to zarzuca się mu okrucieństwo. Dla prof. Dębskiego jest to zachowanie nieludzkie, bo to dziecko i tak nie ma szans przeżycia. Wmawia on wszystkim, że trzeba je szybko zlikwidować, a tym samym usunąć problem dla dobra dziecka i matki, która sobie tego życzy. I właśnie to robi. Usiłuje się jednak usprawiedliwić przed opinią publiczną. Do studia TVN przynosi drastyczne zdjęcia chorych noworodków, gdyż zdaje sobie sprawę, że na wielu widzach zrobi to wstrząsające wrażenie. Po odmowie ich pokazania z detalami opisuje wygląd dziecka, o które chodzi. Narusza w ten sposób Kodeks etyki lekarskiej i prawa tego małego pacjenta. Uzyskuje jednak to, na czym mu najbardziej zależy: akceptację wielu widzów dla późnych aborcji i eutanazji eugenicznej noworodków. Proszę pamiętać, że przed szpitalem na Bielanach, którym kieruje, regularnie odbywają się pikiety w obronie życia dzieci niepełnosprawnych, gdzie w ramach protestu pokazuje się podobne zdjęcia.

Prawa lekarzy

Środowisko lekarzy wywalczyło dla siebie klauzulę sumienia. Niestety, nie udało się jej wprowadzić dla innych zawodów, np. farmaceutów, pielęgniarek, położnych, pracowników administracji itd. Ta klauzula bardzo denerwuje zwolenników aborcji. Daje lekarzowi podmiotowość i prawo do zachowania godności. Usiłują więc podważyć lub zepchnąć sprawy sumienia do sfery życia prywatnego. Wprowadzenie do ustawy o zawodzie lekarza obowiązku wskazania osoby, która kontrowersyjny zabieg wykona, w pełni niweluje samą klauzulę sumienia. To jest po prostu nielogiczne. Zapis ten już w marcu został zaskarżony przez Krajową Radę Lekarską do Trybunału Konstytucyjnego. Na razie jednak stanowi podstawę zarzutów wobec prof. Chazana. Warto przypomnieć, że art. 53 Konstytucji RP mówi: Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.

A gdzie solidarność zawodowa lekarzy?

Dawniej środowisko lekarzy było bardzo solidarne. Dzisiaj tak nie jest. Ci, którzy przyjęli nowy rzemieślniczy styl, atakują lekarzy z powołania. Znamienne, że pod obstrzałem są ci lekarze, którzy podpisali Deklarację Wiary. Naruszono dobra osobiste profesora Chazana, osądzono bez procesu sądowego, pomówiono, wyrzucono z pracy. Każdy młody lekarz już wie, że jeśli chce zachować dobrą pracę i zrobić specjalizację, nie może podpisywać czegoś takiego. Musi się dostosować i być tylko dobrym rzemieślnikiem. A swój katolicyzm powinien traktować jako sprawę prywatną. I o to właśnie chodzi!

Prawa pacjenta

Rzecznik praw pacjenta Krystyna Kozłowska stwierdziła, że naruszone zostały prawa pacjentki. Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył na szpital karę w wysokości 70 tys. złotych. Zapomina się, że Kodeks etyki lekarskiej w art. 39  mówi, że podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży, lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie jej dziecka. Dlatego obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem. Profesor Dębski zarzucił prof. Chazanowi, że chroniąc życie tak poważnie chorego dziecka, naraził matkę na cesarskie cięcie. Chore dziecko zostało pozbawione praw pacjenta. Zaś cesarskie cięcie jest często stosowanym zabiegiem operacyjnym, nawet zbyt często, gdyż niektóre pacjentki sobie tego życzą. Przemilczał natomiast, jak poważne mogą być powikłania na skutek późnej aborcji w szóstym miesiącu ciąży.

Mowa nienawiści

Osoby broniące prof. Chazana oraz życia i godności chorego dziecka są obrzucane stekami wyzwisk. Można to obserwować na forach internetowych oraz na Facebooku. Stopień agresji jest niespotykany. Obrońcy życia są nazywani faszystami, terrorystami, ciemnogrodem i obrzucani wszystkimi możliwymi wulgarnymi epitetami, co ostatnio jest w modzie. Padają twierdzenia, że teraz każda kobieta będzie się bała iść do katolickiego lekarza, bo nie wiadomo, co taki fanatyk z nią zrobi. Lekarz nie ma prawa być katolikiem. Atmosfera jest wywołana sztucznie i jest bardzo nieprzyjemna. I kto tu stosuje mowę nienawiści?

Atak na katolików

Podczas dyskusji padają tezy, że lekarz, który jest katolikiem, albo powinien całkowicie dostosować się do obowiązującego prawa, albo zrezygnować z pracy. Z tego wynika, że katolicy nie mogą w Polsce sprawować funkcji publicznych, co jest czystą dyskryminacją. Klauzula sumienia jest wyśmiewana jako widzimisię fanatycznych katolickich lekarzy. Liczyć się mają tylko prawa ateistycznego pacjenta. Nauka Kościoła katolickiego dotycząca małżeństwa i rodziny jest wyszydzana lub przedstawiana jako element katolickiego terroru. To przypomina szykany wobec ludzi wierzących, jakie stosowali komuniści. Wielu z nas jeszcze pamięta te  czasy, gdy królowała podwójna moralność. Ci, co chcieli robić karierę, zapisywali się do partii i wyrzekali swojej wiary, nieraz po cichu chodząc do kościoła. Czy chodzi o to, aby znowu wyrobić taką postawę u Polaków? Nie ulega wątpliwości, że konfrontacja wywoływana przez programowych ateistów przeciwko katolikom zaczyna pokazywać w Polsce swoje ponure oblicze.

Szpitale niewykonujące aborcji pod obstrzałem

Atak został rozszerzony na szpitale, w których nie wykonuje się aborcji. Wiadomo już, że lekarze z Centrum Matki i Dziecka także odmówili aborcji tego chorego dziecka. Radni w Wołominie uchwalili, że w ich szpitalu nie będzie aborcji. Prawdopodobnie NFZ za nasze pieniądze zrobi teraz kontrole i nałoży na te placówki duże kary pieniężne, oczywiście kosztem pacjentów, tak jak to zrobiono wobec Szpitala Św. Rodziny. Czy my jako podatnicy i pacjenci mamy prawo być leczeni w placówkach, w których nie wykonuje się aborcji, a w przyszłości również eutanazji?

Wielka gra o życie

Nie ulega wątpliwości, że obecna kampania przeciwko profesorowi Chazanowi została perfekcyjnie wykorzystana w celu przekonania polskiego społeczeństwa o konieczności legalizacji aborcji i eutanazji, przynajmniej w szczególnych przypadkach, i stanowi preludium do dalszego ataku.

Źródło: Polski serwis pro-life Human Life International – Polska
Nasz Dziennik, 11 lipca 2014

Autor: mj