Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tajny proces

Treść

Paweł Bielawny kwestionuje opinię jednego z biegłych (FOT. M. BORAWSKI)
27 listopada ruszy proces byłego wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego. To pierwszy wątek dotyczący katastrofy smoleńskiej, który trafił do sądu

Zgodnie z zaplanowanym przez Sąd Okręgowy w Warszawie harmonogramem 27 listopada zostanie odczytany liczący ponad 300 stron akt oskarżenia wobec byłego wiceszefa BOR. Posiedzenie, jak duża część procesu, będzie tajne.

– Sprawa dotyczy służby specjalnej, szereg tych dokumentów zgromadzonych w śledztwie jest obłożnych klauzulą – tłumaczy częściową niejawność procesu mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w tym procesie.

Ujawnionych zostanie jedynie kilkanaście stron z aktu oskarżenia. Wnioskował o to do prokuratury sędzia Paweł Dobosz prowadzący tę sprawę. – Chodzi o to, żeby opinia publiczna dowiedziała się, czego dotyczy sprawa i na czym prokurator opiera swoje zarzuty – tłumaczył na wstępnym posiedzeniu sędzia. – Ten fragment aktu oskarżenia, ta opinia biegłych w tej sprawie, jest dosyć istotny – podkreśla Dobosz. – To są wnioski z opinii biegłych, gdzie są stwierdzone nieprawidłowości i ich ocena – dodaje oskarżający w tej sprawie prokurator Józef Gacek.

– Prokuratura zebrała bogaty materiał dowodowy – podkreśla Pszczółkowski. – Mam wrażenie, że ława oskarżonych w tym postępowaniu jest zdecydowanie za krótka – dodaje jednak adwokat.

Zarzuty wobec Bielawnego dotyczą organizacji lotów do Smoleńska z 2010 roku. Jednym z elementów była kwestia nadania statusu HEAD. O to jednak Bielawny nie jest oskarżony. – Ten status jest nadawany przez szefa BOR, a oskarżony był zastępcą szefa BOR, jego zarzuty nie mają związku z brakiem nadania czy z nadaniem – stwierdził Gacek. Chociaż, jak wcześniej zapowiadała prokuratura, kwestia ta wypłynie podczas procesu.

– Będzie to również okoliczność, która będzie poruszana podczas tego procesu, to jest jedna z okoliczności, której nie sposób pominąć przy organizacji lotów najważniejszych osób w państwie – podkreśla prokurator.

Janicki będzie tylko świadkiem

Dziennikarze zwrócili uwagę, że ówczesny szef BOR gen. Marian Janicki nie został oskarżony w związku z brakiem nadania takiego statusu.

– Przypominam, że w tym zakresie zostało skierowane wystąpienie do ministra spraw wewnętrznych wskazujące na nieprawidłowości, jakich dopuścił się szef BOR, gdzie m.in. wskazano na nienadanie tego statusu. To też było przedmiotem postępowania, tzw. cywilnego wątku, umorzonego po raz trzeci – zwrócił uwagę prok. Gacek. Dlaczego nie zakończyło się to oskarżeniem? – To jest pytanie do prokuratury – zaznacza mec. Piotr Pszczółkowski.

Janicki w tym procesie ma być świadkiem na jednej z rozpraw na początku stycznia. Zeznawać mają m.in. ówcześni dyplomaci w Moskwie: Tomasz Turowski, Jerzy Bahr, Grzegorz Cyganowski.

Większość zeznań zostanie utajniona, m.in. te składane przez funkcjonariuszy BOR. Sąd chce jedynie odczytać zeznania kilkudziesięciu świadków, tak aby przyspieszyć proces.

– Umożliwiłoby to lepszą organizację procesu – tłumaczył na posiedzeniu Dobosz. Prokuratura zgadza się na taką formułę.

Na razie nie znamy stanowiska w tym względzie pełnomocników osób pokrzywdzonych i obrońcy oskarżonego. Za jego pośrednictwem Bielawny oświadczył, że owszem, złoży wyjaśnienia na pierwszej rozprawie grudniowej, ale nie będzie odpowiadał na pytania prokuratora. – Mój klient chce złożyć wyjaśnienia, będzie ustosunkowywać się do tego, co się będzie działo na rozprawie, będzie odpowiadał na pytania sądu, ale nie będzie odpowiadał na pytania prokuratora – oświadczył mec. Piotr Jezierski, pełnomocnik Bielawnego.

Proces potrwa do czerwca?

Ile potrwa proces, na którego rozpoczęcie rodziny ofiar czekały od dwóch lat? – Świadków jest pokaźna ilość, są biegli do przesłuchania, trudno powiedzieć, ile potrwa – kwituje prokurator.

– Już są rozpisane terminy do marca. Myślę, że do połowy tego roku jest szansa, żeby to postępowanie zakończyć. Te kluczowe niewątpliwie kwestie związane są z opinią biegłych, ponieważ to ich opinia spowodowała reakcję prokuratury, to jest kluczowy element w tym postępowaniu – podkreśla pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego. Bielawny kwestionuje opinię jednego z nich. – To jest jego prawo – stwierdził prokurator.

Pszczółkowski jak na razie jest jedynym oskarżycielem posiłkowym. Prokuratura uznała, że osobami pokrzywdzonymi są tylko Jarosław Kaczyński, Marta Kaczyńska i Donald Tusk. Sąd nie zgodził się na ustanowienie pełnomocnika przez członków rodzin m.in. Przemysława Gosiewskiego, Aleksandry Natalli-Świat czy Krzysztofa Putry. Uznał, że nie stanowili oni grupy osób, która zgodnie z przepisami jest objęta ochroną BOR.

Zenon Baranowski
Nasz Dziennik, 20 listopada 2014

Autor: mj