Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ta sprawa to bieg na długi dystans i przez płotki

Treść

Z Witomiłą Wołk-Jezierską, córką oficera zamordowanego w Katyniu, rozmawia Agnieszka Paprocka-Waszkiewicz

W następstwie skarg, które wpłynęły do Trybunału w Strasburgu, może on orzec o złamaniu przez Rosję Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, uznając zbrodnię z 1940 roku za niepodlegające przedawnieniu ludobójstwo.
- Termin "ludobójstwo" jest stosunkowo świeży w tej sprawie. Dla mnie jest to zbrodnia wojenna, która nie ulega przedawnieniu. I na tym się przede wszystkim opieram, że międzynarodowe prawo wojenne zabrania zabijania jeńców, gdyż są pod całkowitą ochroną. Jest wyraźnie ustanowione, że jeńców bierze się nie po to, by ich mordować, lecz by osłabić siły wroga. W przypadku Katynia było inaczej.

Poza indywidualnymi osobami, czyli bliskimi zamordowanych w Katyniu, skargę mogą też składać organizacje zrzeszające rodziny katyńskie. Konwencja dopuszcza również wnoszenie skarg międzypaństwowych.
- Wystąpienie Polski przeciwko Rosji niosłoby ze sobą bardzo silne polityczne emocje. Dlatego działamy sami. Moja mama występowała w 1997 r. do prokuratury wojskowej o rehabilitację mojego ojca. Później ja przejęłam te sprawy. Tak więc walka o rehabilitację mojego ojca rozciągnięta jest na pokolenia. Muszę podkreślić, że zawsze, gdy zwracałam się z różnymi sprawami o pomoc do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, otrzymywałam ją. Wielokrotnie już występowałam do władz rosyjskich o rehabilitację mojego ojca zamordowanego w Katyniu. Ministerstwo wywiązywało się z próśb o pomoc w tej sprawie. I było temu przychylne.

Podkreśla Pani zawsze, że nie chce żadnego odszkodowania za śmierć ojca, a tylko usankcjonowania prawdy o zbrodni katyńskiej.
- To, co robię, jest rodzajem pochówku dla ojca i uczczenia jego szczątków. Boli mnie, że nie mogłam normalnie pochować mojego ojca. Jego szczątki zostały rozpoznane w czasie ekshumacji niemieckiej z 1943 roku. Mam pełną dokumentację udowadniającą dokonaną zbrodnię na moim ojcu. Cały ból przelałam w poezję, która ukazała się w tomiku "...przychodzisz, gdy myślę Katyń". Jest to hołd złożony wszystkim oficerom Wojska Polskiego, ofiarom okrutnej, wyrafinowanej zbrodni katyńskiej.

Jak długo, Pani zdaniem, dochodzenie w sprawie Katynia nie będzie się kończyło żadnym orzeczeniem?
- Znawcy tematu katyńskiego jednogłośnie twierdzą, że zbrodnia katyńska stanowi umyślne zabójstwo oraz przestępstwo ciągłe rozciągnięte na dziesiątki lat - najpierw zbrodniarz mordował, następnie usiłował zrzucić ten czyn na Niemców i obarczyć odpowiedzialnością, nakazywał karać, zabijał, kazał milczeć o zbrodni, eliminował rodziny, a na koniec zawłaszczył i ukrył szczątki i nadal utajnia prawdę. Tymczasem w Deklaracji praw i swobód człowieka i obywatela z 22 listopada 1991 r. pisano, że Federacja Rosyjska respektuje powszechnie uznane normy prawa międzynarodowego. Prawem człowieka jest obrona przed fałszywymi oskarżeniami, tym bardziej jeśli mają na celu pozbawienie życia i pohańbienie imienia. Jaka więc powinna być konkluzja - odpowiedź nasuwa się sama. Pragnę dla ojca rehabilitacji, ponieważ polega ona na przyznaniu się zbrodniarza do tego, że dokonał zbrodni. Moja mama żyje i nadal czeka na to, że rehabilitacja nastąpi. Wszyscy czekamy.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-19

Autor: wa