Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szykują się kolejne zwolnienia w TVP

Treść

Nowy zarząd Telewizji Polskiej zamierza zwolnić dwóch publicystów, Bronisława Wildsteina i Jana Pospieszalskiego - twierdzą zawieszeni członkowie zarządu TVP. - Prezes deklarował wobec programu "Warto rozmawiać", że będziemy na antenie, ja tę deklarację uważam za wiążącą i ważną - odpowiada Jan Pospieszalski.

- Gdyby tak się stało, byłbym naprawdę zdziwiony, chociaż z drugiej strony pojawiają się także informacje, że do telewizji publicznej powraca pan Kwiatkowski i kilka innych osób. Nie ma się co dziwić, taki jest zamiar Samoobrony, która rządzi teraz w TVP - mówi Bogusław Kiernicki, wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Polskiego Radia. Jego zdaniem, odwołanie niemal wszystkich dyrektorów oddziałów regionalnych TVP również nie jest przypadkowe, a na ich miejsca zostali posłani ludzie związani z byłym prezesem TVP, Robertem Kwiatkowskim. - To konie ze stajni Kwiatkowskiego. I to nie drugiego rzędu. W tym kontekście odwołanie Wildsteina i Pospieszalskiego jest naturalne, chociaż taktycznie byłbym zdziwiony, bo jakieś kwiatki do kożucha powinni zostawić, aby pokazać, że sytuacja się nie zmienia. Z punktu widzenia optyki osób, które teraz rządzą telewizją publiczną, jest oczywiste, że redaktorów Wildsteina i Pospieszalskiego nie powinno w telewizji być - przyznaje Kiernicki.
Jan Pospieszalski, jak mówi, pracuje normalnie. Jak na razie wszystkie zmiany, jakie dotyczą jego programu, odnoszą się do przeniesienia jego nadawania na środę, dodatkowo w co drugi tydzień program będzie można obejrzeć o innej godzinie. - W niektóre środy o 22.30, a w niektóre po 23.00. Program idzie więc trochę kulawym rytmem, dlatego że telewizja ma zobowiązania co do kontraktów na mecze piłkarskie. O tym, że mówi się pewne rzeczy - z jednej strony nie lekceważę ich, ale z drugiej strony trzeba zachować zdrowy rozsądek. Program "Warto rozmawiać" przetrwał prezesa Dworaka, Wildsteina, Urbańskiego, teraz jest czwarty prezes, odkąd program jest na wizji. I trwa. Byli to prezesi najróżniejszych opcji. Uważam, że dopóki mamy wierną widownię, która mimo późnych godzin chce nam towarzyszyć i znajduje w naszym programie interesujące i wartościowe rzeczy, to program ma sens i ma rolę do wypełnienia, w sensie zobowiązania i misji publicznej. To jest nasza największa siła - uważa Pospieszalski.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-02-28

Autor: wa