Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szlaban dla eksportu

Treść

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Rosyjskie embargo na artykuły rolne uderzy w polskich eksporterów i może nakręcić spiralę globalnej wojny cenowej.

Ponad 1000 polskich firm eksportowych poważnie odczuje rosyjskie embargo na artykuły rolne. – Eksportem owoców na Wschód, głównie jabłek, zajmuje się 800 polskich przedsiębiorstw, dalsze 155 trudni się eksportem mięsa, jaj oraz ryb, a 44 eksportują na tamtejsze rynki materiał szkółkarski – poinformował wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński. Wszystkich firm eksportowych jest w Polsce niespełna 100 tysięcy.

Poza eksporterami ucierpią wskutek embarga producenci rolni, branża transportowa, przemysł opakowań oraz usługi związane z eksportem (np. sortownie, firmy wzornicze).

– Resort gospodarki przygotowywał się do perturbacji na rynku wschodnim od chwili zaostrzenia sytuacji na Majdanie jesienią ubiegłego roku – przyznaje Piechociński.

Zakładnicy polityki

Pierwszym problemem, jaki stanął przed eksporterami do Rosji i krajów Unii Celnej, był spadek siły nabywczej ludności oraz znaczne osłabienie waluty, co ograniczyło opłacalność eksportu. Dodatkowo nasiliły się w tych krajach tendencje protekcjonistyczne, wbrew oczekiwaniom, że przyjęcie Rosji do WTO zmniejszy bariery na rosyjskim rynku.

Po wybuchu otwartego konfliktu zbrojnego na Ukrainie polscy eksporterzy na wschodni rynek stali się zakładnikami polityków.

– Nasi przedsiębiorcy słyszą od rosyjskich kontrahentów, że Polska została zaliczona do „państw szczególnie wrogich” – relacjonuje Piechociński.

O ile w 2013 r. polski eksport do Rosji wzrósł w porównaniu z rokiem poprzednim o 9,2 proc., zamykając się kwotą 10,8 mld USD, o tyle w ciągu 5 miesięcy tego roku spadł o 5,7 proc., sięgając zaledwie 3,9 mld USD.

Nie lepiej przedstawiają się też nasze handlowe relacje z Ukrainą. W ubiegłym roku polski eksport na Ukrainę wynosił 5,7 mld USD i wzrastał w tempie 8,5 proc. rocznie. W tym roku zanotowaliśmy spadek w ciągu 5 miesięcy o 22 procent. Do maja wyeksportowaliśmy towary za 1,6 mld USD.

Putin wszystkich pogodził

Dotąd głównym zmartwieniem ministra gospodarki było, żeby na miejsce polskich eksporterów jabłek i wieprzowiny, objętych wcześniej rosyjskim embargiem, nie wcisnęli się nasi unijni partnerzy.

– Unia musi się kierować solidarnością, inaczej wybuchnie wojna cenowa – ostrzegał dzień przed rozszerzeniem embarga wicepremier Piechociński. Naciski dyplomatyczne na rządy krajów członkowskich okazały się jednak zbędne. Przez wprowadzenie sankcji Władimir Putin Unię pogodził. Teraz wszyscy unijni eksporterzy produktów rolnych na rynek rosyjski zmuszeni są poszukiwać nowych odbiorców, i to nie w krajach bogatych, które też są objęte sankcjami, lecz w krajach wschodzących i krajach gospodarczo zacofanych. Wojny cenowej, przed którą przestrzegał wicepremier, zapewne nie unikniemy, ale toczyć się będzie na rynku globalnym.

Resort gospodarki próbuje pomóc eksporterom w poszukiwaniu nowych rynków zbytu, podejmując akcję promocji polskiego eksportu za granicą w takich krajach jak Azerbejdżan, Indie, Indonezja, Mongolia, Wietnam, Malezja, Turkmenistan oraz państwa bałkańskie: Chorwacja, Serbia, Bośnia i Hercegowina oraz Macedonia. Na realizację programu przeznaczono 3,2 mln zł z programu operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Działania promocyjne obejmują: organizację za granicą konferencji połączonych z degustacją polskich specjałów eksportowych, organizowanie wizyt potencjalnych kontrahentów i zagranicznych dziennikarzy w Polsce, sponsorowanie artykułów w prasie zagranicznej w ramach akcji „Made in Poland”.

– W tym roku liczba krajów, z którymi nawiązaliśmy kontakty, przekroczy setkę – zapowiada Piechociński.

Według ministerstwa, są już pierwsze efekty wcześniejszych działań promocyjnych na rynkach krajów Bliskiego Wschodu i Afryki, np. eksport do Zambii, Algierii, Maroko, Iranu i Kenii wzrósł kilkakrotnie, do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Tunezji o ponad 70 procent.

W prezentacji przekazanej dziennikarzom nie podano jednak wolumenu wymiany handlowej z tymi krajami. Nowych kontraktów szukają także eksporterzy za miedzą, wzrósł np. nasz eksport na Białoruś o 3,4 proc. i sięgnął 100 mln USD.

– Analizujemy propozycje udziału polskich przedsiębiorstw przetwórczych w inwestycjach za wschodnią granicą, żeby utworzyć nowe drogi eksportu produktów rolnych – powiedział Piechociński.

Od strony finansowej wspierają eksport dwie państwowe instytucje – KUKE oraz BGK. Wicepremier nie wykluczył, że zostanie w tym celu powołany wyspecjalizowany bank.

Embargo w praktyce

W nocy z czwartku na piątek rosyjskie służby celne na przejściach w Bezledach i Grzechotkach nie wpuściły do obwodu kaliningradzkiego 20 ton drobiu z Polski. To samo spotkało transport 20 ton wołowiny z Austrii. Ciężarówki-chłodnie zostały cofnięte do Polski. Prawdopodobnie cały transport zostanie zawrócony do nadawcy, a ten będzie musiał go przechować do czasu, aż znajdzie nowego odbiorcę. Rosyjskie służby celne powołały się na postanowienie władz Federacji Rosyjskiej nr 778 z 7 sierpnia tego roku. Tego dnia premier Rosji poinformował, że Rosja wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady oraz Norwegii. Embargo ma obowiązywać przez rok.

Rosyjskie embargo na artykuły rolne to odwet za nałożenie na ten kraj zachodnich sankcji sektorowych obejmujących bankowość, technologie, sektor energetyczny, broń i sprzęt wojskowy.

Małgorzata Goss
Nasz Dziennik, 11 sierpnia 2014

Autor: mj