Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szkoda, że rozmawialiśmy tylko o gospodarce

Treść

Z dr. hab. Mieczysławem Rybą, historykiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, rozmawia Paweł Tunia Rząd w rozmowach z kanclerz Niemiec koncentrował się głównie na pakiecie energetyczno-klimatycznym... - Dyskusja o pakiecie klimatycznym jest dyskusją obronną, a nie dyskusją, która poprawia naszą pozycję ekonomiczną w UE. Pamiętajmy, że my domagamy się zaledwie tego, aby nas nie zrujnowano, a nie ma walki o jakieś dodatkowe profity. Mamy pozycję defensywną. Kolejna kwestia to bezpieczeństwo energetyczne. Działania niemieckie w przestrzeni międzynarodowej omijają Polskę. Wiemy o rurze bałtyckiej i strategicznym sojuszu niemiecko-rosyjskim, co powoduje, że Polska i inne kraje Europy środkowowschodniej przestają się w tej konfiguracji euroazjatyckiej liczyć. Od tego tematu należałoby w ogóle rozmowy z Niemcami zacząć. O jakich sprawach, poza gospodarką, premier powinien rozmawiać z kanclerz Merkel? - Najważniejsze są kwestie historycznoprawne, które nie funkcjonują we wzajemnych relacjach najlepiej. Cały czas istnieje problem Centrum przeciwko Wypędzeniom, a Muzeum Niepodległości budowane w Gdańsku wcale nie jest adekwatnym rozwiązaniem, które zbalansuje ewentualne szkody w interpretacji historii. Od lat ciągnie się kwestia roszczeń tzw. wysiedlonych, a rząd niemiecki ciągle nie bierze na siebie obowiązku wypłaty im odszkodowań, co czyni zadrę w tych relacjach. Aktualna jest też sprawa mniejszości polskiej w Niemczech. Status polskiej mniejszości tam jest nierównoprawny zarówno od strony prawa cywilnego, jak i od strony polityki, bo np. mniejszość niemiecka w Polsce ma reprezentację parlamentarną, a polska w Niemczech nie ma. Istnieje także poważny problem traktatu z Lizbony... - Kwestie fundamentalne dotyczą także tego traktatu. Wydaje się, że rząd polski w sposób kapitulancki podchodzi do tego tematu, robi dobrą minę do złej gry, udając, że traktat jest korzystny dla Polski, a tak nie jest, chociażby biorąc pod uwagę siłę głosu w porównaniu do traktatu nicejskiego. Traktat z Lizbony osłabia naszą pozycję w Unii Europejskiej. W przyszłym roku przypada 70. rocznica wybuchu II wojny światowej. Jak to wykorzystać? - Rok ten stwarza możliwości dla wskazania roli Polski w XX wieku w sensie historycznym. Nie możemy zapominać o tym, iż w Polsce zaczęła się II wojna światowa. Mało kto na Zachodzie o tym wie. A druga rzecz, co należy podkreślić, to upadek komunizmu i rola "Solidarności". Polska była jednym z nielicznych państw, które w sposób zdecydowany wystąpiły przeciwko obu totalitaryzmom i poniosła ogromne straty z jednej i drugiej strony. Jednak taką strategiczną grę w interesie Polski dotyczącą tych wszystkich problemów trzeba podjąć, a nie jej unikać. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-12-10

Autor: wa