Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szesnaście antyrządowych manif

Treść

Ponad 100 tysięcy związkowców NSZZ "Solidarność" w stolicach 16 województw protestowało przeciwko polityce rządu PO - PSL. Powód: ubożenie społeczeństwa wskutek posunięć decydentów. Protestujący wręczyli wojewodom petycje z postulatami. Żądają obniżenia akcyzy na paliwa, wyższych świadczeń socjalnych, podniesienia płacy minimalnej oraz przeznaczenia większych pieniędzy na walkę z bezrobociem.
Manifestacje "Solidarności" odbyły się m.in. w Warszawie, Gdańsku, Bydgoszczy, Katowicach i Białymstoku pod hasłem "Polityka wasza - bieda nasza". Poszczególne pikiety miały własną specyfikę. W Bydgoszczy, gdzie współorganizatorem była "Solidarność" Rolników Indywidualnych, dodatkowo przedstawiane były postulaty ochrony polskiego rolnictwa. W Katowicach natomiast protestujący starali się zwrócić uwagę rządu na trwające w Unii Europejskiej negocjacje zasad unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego. Zdaniem związkowców, przez ten pakiet ćwierć miliona polskich pracowników może trafić na bruk, a przemysłowi energochłonnemu w naszym kraju zagrozi upadłość. W Warszawie odbyły się dwie manifestacje - pierwsza przed Ministerstwem Skarbu Państwa na rogu Kruczej i Wspólnej, z udziałem m.in. związkowców z ZM Ursus oraz mazowieckich PKS-ów, druga podMazowieckim Urzędem Wojewódzkim.
W proteście w Białymstoku brało udział kilka tysięcy związkowców z całego województwa podlaskiego. Problem gwałtownego ubożenia i bezrobocia (13,9 proc. - 68,5 tys. ludzi bez pracy) jest tu szczególnie mocno odczuwalny. Byli związkowcy z Łap, nieodległych od Białegostoku, gdzie niedawno zostały zlikwidowane dwa największe zakłady w mieście. W stolicy województwa na krawędzi upadku są dwa ogromne zakłady przemysłowe - Zakłady Mięsne Białystok oraz "Uchwyty". Manifestanci podczas protestu podnosili te trudne tematy. Są one wyszczególnione również w petycji złożonej na ręce wojewody. W tym dokumencie zwrócono też uwagę na ostatnie decyzje rządu, za pomocą których odebrano województwu podlaskiemu środki na budowę najważniejszych dróg krajowych. A bez nich nie ma mowy o rozwoju gospodarczym tego regionu.
Białostoccy związkowcy przeszli przez centrum miasta, z placu miejskiego przy Rynku Kościuszki, znajdującego się niedaleko siedziby Zarządu Regionu Podlaskiego NSZZ "Solidarność", pod Podlaski Urząd Wojewódzki. Było wśród nich wielu ludzi młodych. - Protestuję, bo nie zgadzam się z polityką rządu. Pochodzę z niedużej miejscowości i widzę, że ta polityka powoduje to, że coraz mniejsze są u nas szanse na zatrudnienie. Młodzi uciekają więc do dużych miast, ale tam czeka ich tylko wegetacja, bo pracy też nie ma - powiedział "Naszemu Dziennikowi" uczestniczący w proteście Michał.
Związkowcy protestujący wczoraj w całej Polsce zbierali podpisy pod projektem ustawy zwiększającej płacę minimalną (do 1700 zł). Podpisy można składać do lipca. Józef Mozolewski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" regionu podlaskiego, podczas protestu w Białymstoku wyraził nadzieję, że rząd się opamięta i skończy się na protestach wojewódzkich. W przeciwnym wypadku pod koniec czerwca "Solidarność" planuje potężną ogólnopolską demonstrację w Warszawie. Wczorajsze pikiety w całej Polsce związkowcy zapowiadali już w marcu. Przypomnijmy, że na początku maja w Łodzi, gdzie odbyły się dwudniowe obrady przedstawicieli wszystkich regionów "Solidarności", związkowcy apelowali do rządu o rozmowy, ale niestety bez skutku. Protestujący nie zgadzają się na przyjęty przez rząd projekt budżetu, który powstał bez konsultacji z nimi.
Adam Białous
Nasz Dziennik 2011-05-26

Autor: jc