Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sześć lat po upadku

Treść

Do krakowskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko 8 osobom z kierownictwa upadłego biura turystycznego "Alpina Tour". Prokuratura zarzuca im wyłudzenia i podrabianie dokumentów.

W lipcu 1999 r. biuro podróży "Alpina Tour" odwołało swoje imprezy, tłumacząc to faktem wycofania się zagranicznych kontrahentów z rezerwacji. Okazało się, że biuro nie zapłaciło za pobyt i powrót turystów do kraju. Z pomocą polskim urlopowiczom przyszli pracownicy placówek dyplomatycznych m.in. w Hiszpanii, Grecji i Włoszech. Ponad 30 turystów przebywających Grecji zabrał samolotem ówczesny minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek, wracający z wizyty na Bliskim Wschodzie.

Zaraz potem krakowska prokuratura wszczęła śledztwo, które zakończyło się sformułowaniem aktu oskarżenia przeciwko pięciu osobom: czterem członkom zarządu firmy i jednemu pracownikowi. Zarzucono im wyłudzenia mienia znacznej wartości i fałszowanie dokumentów. Sąd jednak zwrócił akta prokuraturze do uzupełnienia. I wtedy zaczął się problem, bo sprawę przejął inny prokurator, który od nowa musiał poznawać materiał zawarty w dziesiątkach tomów.

W grudniu 2002 r. prokuratura zawiesiła sprawę z powodu problemów z opinią księgową. Zaczęło się od tego, że zachorował biegły, więc akta przekazane zostały drugiemu ekspertowi, który zapowiedział, że ze względu na nadmiar obowiązków może przystąpić do pracy dopiero w połowie roku. Opinia miała być gotowa z końcem września 2002 roku. Do prokuratury ostatecznie trafiła w ubiegłym roku, jednak prokurator miał jeszcze kilka dodatkowych pytań, więc biegły musiał dokonać uzupełnień. Tak więc śledztwo prowadzone było w prokuraturze sześć lat.

Wczoraj trafił do sądu akt oskarżenia, w którym zarzuty postawiono 8 osobom. Zdaniem prokuratury, oskarżeni doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 2988 osób i firm na kwotę 5 794 503 zł.

Według prok. Bogusławy Marcinkowskiej, rzecznika krakowskiej Prokuratury Okręgowej, w śledztwie ustalono, że biuro "Alpina Tour" w związku z zapaścią finansową trwającą od jesieni 1998 r., w lutym i marcu 1999 r. przestało na bieżąco regulować należności za pobyt klientów w ośrodkach turystycznych za granicą. Początkowo kontrahenci nie zrywali jednak współpracy z biurem, licząc na poprawę jego sytuacji finansowej. W lipcu 1999 r., gdy poprawa nie nastąpiła, zaczęli domagać się kopii wysłanych zleceń przelewów. Wówczas kierownictwo firmy przesłało faksem podrobione dokumenty. Ostateczne załamanie działalności biura nastąpiło w połowie lipca. Zagraniczni kontrahenci odmówili przyjęcia nowych turystów, domagali się zapłaty za poprzednie usługi i zaliczek na aktualne, podobnie postąpili też krajowi partnerzy spółki, w tym przewoźnicy. W rezultacie część osób w ogóle nie wyjechała na wczasy, a część została potraktowana przez zagraniczne ośrodki wczasowe jako swego rodzaju zakładnicy.

Oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do winy. Potwierdzili istnienie trudności finansowych w kierowanej przez nich firmie, ale jednocześnie podkreślili, iż nie mieli świadomości, że firma musi upaść. Wskazywali na negocjacje prowadzone z LOT-em, głównym wierzycielem firmy, które - ich zdaniem - stwarzały możliwość wyjścia z zapaści. Z opinii biegłych wynika jednak, że negocjacje przy istniejącym już zadłużeniu firmy były nierealne. W kwietniu i maju stało się oczywiste, iż firma nie wywiąże się z zobowiązań, chociaż nadal zaciągała zobowiązania.

Siedmiu oskarżonym grozi kara do lat 10 więzienia, a głównej księgowej, która poświadczyła nieprawdę - kara więzienia do lat 8.

(STRZ)

"Dziennik Polski" 2005-07-05

Autor: ab