Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szef MSWiA Grzegorz Schetyna: Tusk może być i szefem PO, i prezydentem

Treść

- Jeśli Donald Tusk wygra wybory prezydenckie, to wbrew obyczajowi może utrzymać funkcję szefa Platformy Obywatelskiej - powiedział w sobotę wicepremier Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem, takie rozwiązanie usprawiedliwia, jak to określił, polityczna prezydentura Lecha Kaczyńskiego. - Może również tytuł generalissimusa? - ironizują posłowie Prawa i Sprawiedliwości i dodają, że łączenie tych funkcji byłoby sprzeczne z artykułem 132 Konstytucji, która wyklucza łączenie prezydentury z pełnieniem innej funkcji publicznej.

Według planu, obecny premier Donald Tusk ma pozostać szefem rządu do wyborów parlamentarnych, które mają się odbyć w 2011 r., kiedy to zakończy się obecna kadencja Sejmu. Wcześniej, bo już za rok, odbędą się wybory prezydenckie.
Jeżeli Tusk weźmie w nich udział i w razie jego prezydenckiego zwycięstwa, do obsadzenia pozostaną wtedy dwa fotele: premiera i szefa Platformy, czy żelaznym kandydatem do schedy po nim miałby być wicepremier Grzegorz Schetyna? Wybitnych polityków w Platformie jest przecież wielu. Choćby obecny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski czy medialna gwiazdka Janusz Palikot. Gdyby jednak Tusk jako prezydent pozostał na czele partii, do obsadzenia byłaby tylko funkcja premiera.
Jak na razie sam minister spraw wewnętrznych i administracji odżegnuje się od takiej opcji i twierdzi, że nie zależy mu na tece premiera. Nie wyklucza przy tym scenariusza "dwa w jednym", czyli opcji: Donald Tusk zarówno jako prezydent i jako szef Platformy Obywatelskiej. - Trudno sobie to wyobrazić, ale powiem szczerze, że jest to możliwe. Prezydentura Lecha Kaczyńskiego była bardzo polityczna i ona jakby usprawiedliwia takie funkcjonowanie prezydenta - powiedział w sobotę wicepremier w RMF FM. I dodał: - Widzieliśmy przecież, jak prezydent Kaczyński angażował się w kampanię PiS. Czy to stworzy nowy model prezydentury? Takiej, nie chcę powiedzieć partyjnej, ale bardzo związanej z aktualną polityką - zobaczymy - mówił Schetyna.
Pytany przez dziennikarzy, czy na czas kampanii prezydenckiej Tusk powinien wziąć urlop, czy też raczej powinien stać na czele rządu do końca, odparł, iż powinien być premierem najdłużej, jak to będzie możliwe. Szef resortu MSWiA zastrzegł jednak, że objęcie fotela po Tusku nie jest dla niego celem życia. - Cieszę się, że jestem w projekcie, który jest interesujący i dobrze przyjmowany przez Polaków - stwierdził wicepremier.
Wypowiedzi szefa resortu MSWiA ironicznie komentują posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
- Może również tytuł marszałka, oczywiście jeżeli minister Schetyna jest władny... Teraz oczekuję, że pan Schetyna zaproponuje Tuskowi funkcję generalissimusa - kpi Antoni Macierewicz.
W opinii Pawła Poncyljusza, byłego wiceministra gospodarki, oraz Pawła Kowala, byłego wiceministra spraw zagranicznych, wypowiedź Schetyny to przedwyborczy trik mający na celu wypromowanie osoby Tuska w zbliżających się wyborach zarówno parlamentarnych, jak i prezydenckich.
- To nie zostało wypowiedziane bez przyczyny. Myślę, że to chwyt przedwyborczy PO, która chce zaangażować opinię publiczną w dyskutowanie nad ewentualną kandydaturą Tuska. A co do tego, że prezydentura Kaczyńskiego jest polityczna - to przecież odkąd został on prezydentem RP, nie jest już członkiem PiS. Czyżby Schetynie chodziło o pokazanie tego, że następny prezydent będzie lepszy od obecnego? - pyta Poncyljusz. - Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że właśnie w sobotni poranek ruszyła kampania wyborcza Tuska zainaugurowana przez jednego z najpoważniejszych polityków PO. A wszystko to zmierza do tego, by w Polsce zapanowała hegemonia jednej partii - Platformy Obywatelskiej - ocenia Kowal.
Ponadto łączenie urzędu prezydenta z funkcją partyjną jest wątpliwe pod względem zgodności z Konstytucją RP, która czyni z funkcji prezydenta funkcję ponadpartyjną. Prezydent jest osobą reprezentujacą cały naród, a nie tylko jedną partię. Artykuł 132 Konstytucji RP zakłada, iż "Prezydent Rzeczypospolitej nie może piastować żadnego innego urzędu ani pełnić żadnej funkcji publicznej, z wyjątkiem tych, które są związane ze sprawowanym urzędem".
- Ale Konstytucję można przecież zmienić, by ułatwić połączenie tych wszystkich funkcji w jednym ręku pana Tuska. Mam wrażenie, że jest to przejaw wejścia w sferę nierzeczywistości przez niektórych polityków PO. Ale Platforma ma już do tego tyle przesłanek, że nie zdziwi mnie, jeżeli będzie próbowała to zrobić - komentuje Macierewicz.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-06-15

Autor: wa