Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szef CBA bez zarzutów

Treść

Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zaprzecza, jakoby miała postawić zarzut utrudniania śledztwa szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariuszowi Kamińskiemu w związku z akcją w ministerstwie rolnictwa. Dopiero ocena materiału dowodowego może dać odpowiedź, czy są podstawy do postawienia komuś zarzutów, czy też nie. To odpowiedź prokuratury na rewelacje opublikowane przez jeden z tygodników. Na swoich stronach internetowych "Newsweek" zamieścił informację, że śledczy napisali list do premiera, w którym skarżą się na współpracę z CBA w śledztwie dotyczącym najgłośniejszej akcji w historii Agencji, czyli łapówki, która miała trafić do wicepremiera Andrzeja Leppera. Skandal, który był jej następstwem, doprowadził do rozpadu koalicji i wcześniejszych wyborów. Z kolei wczoraj na stronach internetowych "Newsweeka" znalazła się kolejna informacja, jakoby prokuratorzy chcieli postawić zarzuty szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Chodzi o zlecenie wykonania i wprowadzenie do obiegu fałszywych dokumentów dotyczących działek koło Mrągowa. Rzeszowscy śledczy sprawdzają, czy agenci CBA złamali prawo, przygotowując prowokację i fałszując dokumentację, która miała służyć za pretekst do wręczenia łapówki. - Postępowanie przygotowawcze prowadzone jest ciągle w sprawie, co oznacza, że dotychczas nie wydano wobec żadnej osoby postanowienia o przedstawieniu zarzutów - wyjaśnia prokurator Elżbieta Kosior, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Nieudana akcja CBA w resorcie rolnictwa była przyczyną lipcowej dymisji wicepremiera Leppera, któremu CBA zarzuciło współudział w aferze korupcyjnej. Za odrolnienie działek osoby powołujące się na znajomość z Lepperem miały zażądać 3 mln zł łapówki, z których część miała przypaść w udziale samemu szefowi Samoobrony. Pisemne doniesienie do prokuratury o nieprawidłowościach przy wykonywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych przez funkcjonariuszy CBA w tzw. aferze gruntowej złożyli: marszałek województwa warmińsko-mazurskiego i dyrektor Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie, ponadto wójt gminy Mrągowo oraz czterech pracowników urzędu gminy, którzy zostali już przesłuchani, podobnie jak sam szef Samoobrony. CBA, przygotowując akcję, miało podrobić m.in. zgodę Jerzego Krasińskiego, wójta gminy Mrągowo, na odrolnienie ziemi, i opinię Andrzeja Bobera, dyrektora Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie. Na tej podstawie Piotr R. i Andrzej K. mieli za łapówkę załatwić w resorcie rolnictwa odrolnienie działek w okolicach Mrągowa. Śledztwo w tej sprawie prokuratura prowadzi od 23 sierpnia br. W jej ocenie, dziennikarz "Newsweeka" w rozmowie z szefem rzeszowskiej prokuratury miał opatrznie zrozumieć zwrot "utrudnia prowadzenie śledztwa", który w odniesieniu do szefa CBA Mariusza Kamińskiego został użyty w znaczeniu potocznym, a nie prawno-karnym. Według prokuratury, problemem jest natomiast to, że minister Kamiński - w przeciwieństwie do prowadzących śledztwo - uważa, iż nie ma obowiązku przedstawiania wszystkich materiałów, jakich ona oczekuje. Dlatego pismo do premiera było próbą rozstrzygnięcia tego sporu. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2007-12-10

Autor: wa