Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szalikowcy zatrzymani

Treść

Główny podejrzany o zabójstwo w Kielcach, 23-letni krakowianin, nadal się ukrywa Są już pierwsze zarzuty w sprawie tragicznej bijatyki pseudokibiców w Kielcach, w czasie której zginął 22-letni mężczyzna. Wczoraj w Krakowie zatrzymano kolejnych dwóch szalikowców Wisły, którzy prawdopodobnie również brali w niej udział. Jeden z nich ma 16 lat, drugi - 17. - Dotąd w tej sprawie zatrzymano dziewięciu sympatyków Wisły Kraków. Siedmiu jest aktualnie przesłuchiwanych. Kręcą, najchętniej każdy z nich by w ogóle zaprzeczył, że był w piątek w Kielcach na meczu. Mamy jednak dowody, których nie są w stanie podważyć - mówił nam wczoraj asp. Tomasz Kaczmarczyk z Komendy Miejskiej w Kielcach. Główny podejrzany, 23-letni krakowianin, który zdaniem policji zadał śmiertelny cios 22-latkowi i ranił innego 20-latka, nadal się ukrywa. Policja wystąpiła do prokuratury o wydanie za nim listu gończego. Przypomnijmy: do tragedii doszło po godz. 23 w piątek na jednym z kieleckich osiedli po meczu piłkarskim Kolportera Korony Kielce z Legią Warszawa. Kilkunastu krakowskich szalikowców, uzbrojonych w siekiery i maczety, pojechało tam prosto ze stadionu, szukając kielczan, z którymi wcześniej mieli zwadę. Jedna z policyjnych hipotez mówi też, że pojechali tam, żeby ukraść flagę i szaliki pseudokibiców Kolportera. - Raczej ich nie ukradli. O tym, że winni bijatyki są krakowianie dowiedzieliśmy się 40 minut po zdarzeniu, czyli dwie minuty przed północą. Tymczasem zaledwie kilka minut po tragedii ktoś już dzwonił z tą informacją do klubu Korony. Szkoda, że od razu jej nie dostaliśmy, bo być może natychmiast udałoby się schwytać sprawców - dodaje Tomasz Kaczmarczyk. Kieleccy policjanci mówią też, że wizyty krakowskich kibiców podczas meczu kielecko-warszawskiego w ogóle się nie spodziewali. Może powinni, bo przecież nie jest tajemnicą, że szalikowcy Wisły Kraków i Kolportera Korony od dawna toczą ze sobą wojny. - To są dla nas wnioski na przyszłość - przyznaje asp. Kaczmarczyk. Przed spotkaniami piłkarskimi policja zwykle obserwuje drogi, którymi przybywają kibice. Większe grupy szalikowców czasem są nawet eskortowane przez radiowozy. Tym razem tak nie było. Nie było też informacji z Krakowa do kieleckiej policji, że kibice Wisły jadą na mecz. - Nie było, bo nie był to mecz drużyny krakowskiej, a nikt nie wiedział, że kilkunastu chuliganów wsiądzie do samochodów i ruszy do Kielc - mówi młodszy inspektor Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. Może to efekt słabego rozpoznania bojówek sympatyzujących z drużyną? - Nic podobnego - zaprzecza mł. insp. Nowak. - O tym, że jest inaczej, świadczy chociażby to, że zostali szybko zatrzymani. Zbieramy informacje o tych ludziach, mamy ich zdjęcia. Kiedy więc otrzymaliśmy ich przybliżone rysopisy, szybko ich namierzyliśmy. Najstarszy z zatrzymanych pseudokibiców ma 32 lata, najmłodszy 16. Ośmiu pochodzi z Krakowa, jeden z Oświęcimia. Pierwsze zarzuty, jakie im wczoraj przedstawiono, to udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym. (EK) "Dziennik Polski" 2007-09-26

Autor: wa