Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Syrena pamięci bez pamięci

Treść

O godz. 17 wczoraj w Krakowie zawyły syreny. W ten sposób miasto uczciło 63. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Niestety, wielu krakowianom o godzinie "W" musieli przypominać policjanci. Zgodnie z wcześniejszym apelem wojewody małopolskiego wczoraj o godz. 17 Kraków powinien na minutę wstrzymać oddech. Na dźwięk syren miały zatrzymać się krakowskie tramwaje i autobusy. Hołd powstańcom mieli złożyć również przechodnie. Jednak tylko nieliczni z nich przystanęli na chwilę. Sytuację na niektórych skrzyżowaniach starali się ratować policjanci drogówki, którzy otrzymali rozkaz małopolskiego komendanta policji, by o godz. 17 na minutę wstrzymać ruch samochodowy i pieszy na ulicach Krakowa. Byli jednak i tacy, którym nie trzeba było przypominać o rocznicy. - Zatrzymałem się, ponieważ z mediów dowiedziałem się, że w tym roku rocznica Powstania Warszawskiego będzie uczczona minutą ciszy - powiedział nam młody mężczyzna, jeden z nielicznych, którzy przystanęli na placu przed Galerią Krakowską. - Chciałem w ten sposób uczcić pamięć tamtych wydarzeń i ludzi. Mój dziadek trochę mi o tym opowiadał. Na placu Wszystkich Świętych wśród tych, którzy przystanęli był pan Adam. - Jestem z Warszawy, mam 72 lata, pamięć o powstaniu jest dla mnie czymś oczywistym - zaznacza. - Jednak widzę, że nie dla wszystkich. Przykro tak stać i patrzeć na obojętność ludzi, zwłaszcza młodych. Jeżeli dla nich godzina "W" jest tylko zwykłą siedemnastą, to po co było to powstanie - zastanawia się pan Adam. Również Angela Chien, turystka z Zurychu, uczciła pamięć warszawskich powstańców minutą ciszy. - O tym, co się stało w Warszawie, nie można zapomnieć. My też nie powinniśmy - przekonuje. - Wiem, przez co przeszliście. Wiem, co chcecie uczcić. Widzę, że część z was nosi dzisiaj na rękach biało-czerwone szarfy. (ANKO, APO, BAN, JK) Alarm dla miasta Krakowskie syreny alarmowe uruchamiane są drogą radiową przez pracowników Wydziału Zarządzania Kryzysowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego na polecenie wojewody małopolskiego i w sytuacjach zagrażających życiu lub zdrowiu mieszkańców (np. wojna, powódź lub awaria cysterny przewożącej trujące chemikalia). Na terenie miasta rozmieszczonych jest 250 syren. Ich zasięg obejmuje dzielnice zamieszkałe przez największą liczbę osób. - Niestety, wciąż mamy białe plamy na obrzeżach miasta i w nowo powstających osiedlach. Dźwięk nie dociera np. do osiedla Gotyk położonego na północy Krakowa - ubolewa Jerzy Weżgowiec, inspektor systemu syren alarmowych z Wydziału Zarządzania Kryzysowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Co więcej, jak podkreśla Jerzy Weżgowiec, właściciele osiedli niechętnie zgadzają się na umieszczenie syren na budynkach, twierdząc, że emitują szkodliwe promieniowanie. Niektórzy żądają też finansowej rekompensaty za zawieszenie syreny. - To jednak nie wchodzi w grę, bo w Polsce nie ma przepisów, które pozwalałyby za to płacić - wyjaśnia Jerzy Weżgowiec. - Nie ma też mowy o szkodliwym promieniowaniu. Jego poziom jest taki, jaki wytwarzają telefony komórkowe. Jak twierdzi ekspert z Wydziału Zarządzania Kryzysowego, syreny alarmowe to najlepsza metoda zawiadamiania mieszkańców miasta o zagrożeniu. - Dotychczas nie wymyślono lepszej i bardziej agresywnej - przekonuje Jerzy Weżgowiec. Jego zdaniem każdy powinien znać trzy podstawowe sygnały: - alarm powietrzny - sygnał modulowany przez minutę, - alarm o skażeniu (np. chemicznym) - sygnał przerywany przez trzy minuty, - odwołujący zagrożenie - sygnał ciągły przez trzy minuty. Alarm okazjonalny (tzw. syrena pamięci) to sygnał ciągły trwający minutę. (ANKO) "Dziennik Polski" 2007-08-02

Autor: wa