Świątynia, nie supermarket
Treść
- Europa nosi niezatarte znamię chrześcijaństwa, a religii nie można spychać jedynie do sfery prywatnej - stwierdził w sobotę w Krakowie sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Tarcisio Bertone podczas międzynarodowej konferencji "Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej".
Zdaniem hierarchy, który wziął udział w debacie o tym, czym jest dziś polityka uprawiana po chrześcijańsku, nie możemy akceptować triumfu sekularyzmu w Europie, bo to religia wnosi do budowy wspólnoty bardzo wiele.
- Jaka jest "wartość dodana", którą chrześcijaństwo oferuje Europie? - pytał kardynał. I wymieniał m.in. sprawiedliwość, miłość do prawdy i wolności. - To chrześcijaństwo chroni przed despotyzmem, a na jego wartościach można budować państwo prawa, które w konsekwencji pozwala zachować pokój - stwierdził.
W dodatku państwo samo nie stworzy fundamentów etyki i moralności. A demokracja - albo będzie moralna, albo nie będzie jej wcale - mówił ks. Bertone. Jego zdaniem Europa nie może zatem "zdradzić" wartości chrześcijańskich bez popadnięcia w dramatyczny kryzys. - Nie apeluję do polityków chrześcijańskich, by modlili się pięć razy dziennie jak muzułmanie, ale by modlili się przynajmniej od czasu do czasu, bo to z pewnością skłoni ich do refleksji - żartował gorzko kardynał.
W dyskusji o tym, czym jest teraz sedno europejskiej tożsamości, Christoph Böhr, poseł CDU do Landtagu Nadrenii-Palatynatu, uznał, że spór o odniesienie do Boga i miejsce dla wartości chrześcijańskich w konstytucji UE nie został rozstrzygnięty tak, jak życzy sobie wielu wierzących Europejczyków.
Abp Emmanuel, prawosławny metropolita Francji, który reprezentował patriarchat ekumeniczny, podkreślał znaczenie harmonii sfery religii i polityki oraz dialogu między wyznaniami w życiu Europy. Wymiar duchowy europejskiej wspólnoty jest też szalenie istotny dla krajów, które do ewentualnego członkostwa w Unii Europejskiej dopiero pretendują. Jak mówił lider białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz, nie chodzi o to, by zjednoczona Europa była zasobnym supermarketem, ale by była świątynią zbudowaną na chrześcijańskich zasadach. Tam, gdzie jest prawda i wolność, znajdzie się bowiem także chleb.
Pesymistyczną przyszłość naszego kontynentu nakreślił Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Według niego przed Unią Europejską stoi widmo duchowego i finansowego bankructwa. Europa nie ma już sił nawet w dziedzinie demografii. Niemniej, choć żyjemy na koszt przyszłych pokoleń, Sadowski z odrobiną optymizmu przypomniał, iż nawet biblijne proroctwa zagłady i gniew Boga - jak w przypadku Niniwy - udawało się w przeszłości odwrócić... Niemniej dziś uniwersalny charakter Europy ma, jego zdaniem, głównie wymiar negatywny i nawet fundamentalne dla człowieka wartości próbuje się poddać pod głosowanie.
Uczestnicy siódmej już debaty europejskiej, organizowanej w Krakowie, zostali przez bp. Tadeusza Pieronka zaproszeni do kontynuowania dialogu w roku przyszłym. A Kościół, jak stwierdził hierarcha, szczególnie interesuje się integracją Europy, bo "mu na niej zależy".
(EŁ)
"Dziennik Polski" 2007-09-17
Autor: wa