Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Strzał jak "upadek czegoś ciężkiego"

Treść

Opóźniają się przesłuchania funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) przed sejmową komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy podejrzewanej o udział w aferze węglowej. Przełożono je na czerwiec. Powód zwłoki - obowiązki służbowe funkcjonariuszy. Planowane na dzisiaj i jutro zeznania jednak się odbędą.

Ostatnie przesłuchania przed komisją odbywają się w budynku Sądu Najwyższego, a przesłuchiwani mają zapewnioną pełną ochronę danych osobowych. Dotychczas zeznawało siedmiu funkcjonariuszy ABW.
Przesłuchanie siódmej osoby, funkcjonariuszki, z powodów zdrowotnych odbyło się bez udziału mediów. Jednak zeznania pracownicy ABW, która znajdowała się najbliżej posłanki SLD w dniu jej samobójczej śmierci, zostały zamieszczone na internetowych stronach komisji. Przesłuchanie odbyło się 12 maja.
Funkcjonariuszka była w trzyosobowej grupie dokonującej w kwietniu 2007 r. zatrzymania Barbary Blidy. Z danych wynika, że funkcjonariuszka wówczas pracowała w katowickiej delegaturze ABW w wydziale ochrony ekonomicznych interesów państwa. Jej służba w strukturach Agencji datowana jest od 1997 roku.
Analiza zeznań wskazuje, że funkcjonariuszka nie brała udziału w rozpracowywaniu tzw. afery węglowej, w którą miała być zamieszana była posłanka SLD. Udział w zatrzymaniu Barbary Blidy był jej jedynym kontaktem ze sprawą.
Feralnego dnia, 25 kwietnia 2007 r., funkcjonariuszka miała zadanie zrewidowania Blidy. Jednak jak zeznała, polecenia przeszukania łazienki - gdzie doszło do samobójstwa - nie otrzymała. Jak relacjonowała, w momencie samobójstwa Barbara Blidy stała w sąsiednim pomieszczeniu łazienki i widziała byłą posłankę, która była do niej odwrócona tyłem. - Słyszałam dźwięk, jak później okazało się, to był dźwięk strzału, ale w momencie, kiedy go słyszałam, nie wiedziałam, że to jest strzał. To brzmiało tak, jakby coś ciężkiego spadło z półki - zeznawała funkcjonariuszka. Bezpośrednio po wystrzale Blida miała osunąć się na podłogę, a funkcjonariuszka miała podejść do ofiary. Potem wybiegła z łazienki i wezwała na pomoc pozostałych funkcjonariuszy, a następnie wraz z kolegą przystąpiła do czynności reanimacyjnych byłej posłanki, aż do momentu przyjazdu pogotowia.
Dzisiaj i jutro komisja zamierza przesłuchać w siedzibie Sądu Najwyższego kolejnych, prawdopodobnie pięciu, funkcjonariuszy ABW, którzy wykonywali czynności w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-05-27

Autor: wa