Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Strajk czy fikcja

Treść

Dyrektorzy małopolskich szkół i przedszkoli zapewniają, że żadne dziecko nie zostanie bez opieki

Małopolscy nauczyciele szykują się do strajku. Jak będzie on wyglądał? Na pewno nie tak, jak chce Związek Nauczycielstwa Polskiego.



Zgodnie z wytycznymi Zarządu Głównego ZNP, 29 maja szkoły i przedszkola mają być zamknięte przez dwie godziny. Związkowcy chcą, żeby w tym czasie dzieci nie były wpuszczane do budynków. Wszyscy dyrektorzy małopolskich szkół i przedszkoli, z którymi rozmawialiśmy, zapewnili nas jednak, że żadne dziecko nie zostanie pozostawione bez opieki.

Wpuszczą do szkół

- Jeśli wszyscy nauczyciele zastrajkują, to sam zajmę się dziećmi - deklaruje Wiesław Kiełbasa, dyrektor Gimnazjum nr 29 w Krakowie. - Zrobię im lekcję na temat naszego patrona Jana Pawła II albo puszczę film edukacyjny. Podejrzewam jednak, że gdy uczniowie dowiedzą się, że nie ma dwóch pierwszych lekcji, to żaden z nich nie pojawi się w szkole.

Na pewno do szkoły zostaną wpuszczeni uczniowie Gimnazjum nr 1 w Nowym Targu. Co więcej, zdaniem dyrektora szkoły, zajmą się nimi strajkujący pedagodzy. - Nauczyciele podczas strajku nie muszą wykonywać obowiązków dydaktycznych, ale nadal spoczywają na nich obowiązki opiekuńcze - przekonuje wicedyrektor Tomasz Szachoń.

- Taki strajk to byłaby fikcja - denerwuje się Sławomir Broniarz, prezes ZNP. - Przez te dwie godziny strajkujący nauczyciele nie będą wykonywać żadnej pracy - ani dydaktycznej, ani opiekuńczej. Jeśli dyrektorzy, mimo przystąpienia szkoły do strajku, wpuszczą uczniów na jej teren, to sami będą musieli się nimi zająć i to oni będą ponosić odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo.

Prezes Broniarz podkreśla, że dyrektorzy powinni uprzedzić rodziców o strajku i poprosić ich o nieposyłanie dzieci do szkoły w tym czasie.

- Rodzice moich uczniów zostaną o tym poinformowani, ale na pewno niektórzy przyprowadzą dzieci do szkoły, bo nie będą mieli co z nimi zrobić - mówi Wojciech Miodoński, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących Sportowych nr 1 w Krakowie.

- Szkoła to nie przechowalnia dla dzieci, z którymi rodzice nie mają co zrobić - odpowiada prezes ZNP. - Radzę rodzicom, aby w czasie strajku nie posyłali dzieci do szkoły, bo mogą narazić je na niebezpieczeństwo. Nie prowokujmy losu.

Kto będzie strajkował

Na razie nie wiadomo, ile małopolskich szkół przystąpi do strajku. Wiadomo jednak, że nie wszystkie.

- W naszej szkole na pewno nie będzie strajku - zapowiada Robert Kozłowski, dyrektor Szkoły Podstawowej w Świątnikach Górnych. - Mam jak najgorsze zdanie o ZNP, który tak naprawdę niczego dla nauczycieli nie zrobił, a na strajku chce teraz wypłynąć.

Strajku nie będzie też w większości małopolskich przedszkoli.

- Nauczycielom w przedszkolach trudno strajkować, bo nie możemy przecież pozostawić małych dzieci bez opieki - mówi Ewa Dudziak-Przybytek, dyrektorka Przedszkola nr 62 w Krakowie. - Sytuacja materialna nauczycieli jest tragiczna, ale to nie rodzice ponoszą za nią odpowiedzialność i nie mogą być za to karani. Wśród rodziców naszych dzieci są samotne matki, pracujące np. w supermarkecie. One nie mogą sobie pozwolić na dwugodzinną nieobecność w pracy.

- Strajk w oświacie to nic przyjemnego - mówi Halina Golonka, dyrektorka Gimnazjum nr 4 w Limanowej, i wspomina protest pedagogów sprzed kilku lat. - Wówczas nasi nauczyciele wbrew związkowym wytycznym otworzyli klasy, wpuścili dzieci i zaopiekowali się nimi. Za taką postawę zostaliśmy nazwani przez nauczycieli z innych szkół łamistrajkami, a szkoła została obrzucona jajkami.

(ANKO), "Dziennik Polski" 2007-05-17

Autor: ea