Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Strajk bardziej dokuczliwy

Treść

W Oświęcimiu: kilka godzin w kolejce do internisty

W Zakładzie Lecznictwa Ambulatoryjnego w Oświęcimiu lekarze nie poszli jeszcze w ślady swoich kolegów ze szpitala i nie zaczęli składać wypowiedzeń, ale sytuacja jest napięta. Wczoraj od rana w jedynej czynnej przychodni, która działa na zasadzie ostrego dyżuru, kłębiły się tłumy pacjentów.



- Czekałam na przyjęcie od 9 rano - powiedziała nam jedna z pacjentek opuszczająca przychodnię na ul. Garbarskiej.

Na strajkowej mapie Oświęcim jest bodaj jedynym miastem w Małopolsce, gdzie akcja Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy objęła również podstawową opiekę zdrowotną. W pierwszych dwóch tygodniach strajku sytuacja była jeszcze znośna.

- Pacjenci w dużej części byli wcześniej zaopatrzeni w lekarstwa czy zaświadczenia. Dlatego strajk nie był tak dokuczliwy. Jednak w ubiegłym tygodniu, jak można było się spodziewać, liczba przyjęć zaczęła się zwiększać. Liczyliśmy, że po dwóch tygodniach akcja protestacyjna w tej formie się zakończy, ale trwa nadal i - na domiar złego - nie widać jej końca - mówi dyrektor ZLA Wojciech Wokulski.

Wczoraj w przychodni, gdzie od dwóch tygodni pacjentów w tym 42-tysięcznym mieście przyjmował zaledwie jeden internista, były tłumy. Ludzie wyraźnie zaczęli tracić cierpliwość, oczekując na przyjęcie.

- Wystąpiłem do związku zawodowego o wzmocnienie obsady. Początkowo jego przedstawiciel miał wątpliwości, ale ostatecznie dodatkowi lekarze się zjawili - mówi szef ZLA.

Mimo wsparcia i tak nie udało się uniknąć kilkugodzinnego oczekiwania w kolejce. - Liczę, że w następnych dniach przynajmniej na rannej zmianie związki desygnują więcej internistów - dodaje dyrektor Wokulski.

Jego zdaniem problem może narastać. Tym bardziej że świadczenie usług medycznych w tej formie nie ma nic wspólnego z leczeniem, a co najwyżej jest to gaszenie pożarów. - Na dłuższą metę taka sytuacja jest nie do pomyślenia - uważa szef ZLA.

Z informacji, które uzyskał od przedstawicieli oświęcimskich struktur OZZL medycy skupieni w tym związku, a zatrudnieni w ZLA, do końca czerwca raczej nie będą składać wypowiedzeń z pracy.

Przypomnijmy, że w ubiegły czwartek w szpitalu w Oświęcimiu 67 lekarzy złożyło wypowiedzenia. W dużej części oddziałów szpitalnych jest to prawie 100 proc. stanu. W tej sytuacji na dyrekcji Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej spoczywa ustawowy obowiązek powiadomienia wojewody o zagrożeniu funkcjonowania szpitala, co w konsekwencji może oznaczać jego likwidację. - Do chwili wygaśnięcia wypowiedzeń jest trochę czasu, ale też nie tak wiele, biorąc pod uwagę, że lekarze mają jeszcze urlopy do wykorzystania. Sytuacja jest rzeczywiście zła - przyznaje wicestarosta oświęcimski Józef Krawczyk.

W tym tygodniu ma zebrać się Rada Społeczna ZZOZ, a w następny poniedziałek jest planowana nadzwyczajna sesja Rady Powiatu Oświęcimskiego.

(BK) , "Dziennik Polski" 2007-06-05



Autor: ea