Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Stocznia Gdańska wraca do państwa

Treść

Oddzielenie Stoczni Gdańskiej od Stoczni Gdynia i pozostawienie Stoczni Gdańskiej w rękach państwa przewiduje "Strategia dla sektora stoczniowego na lata 2006-2010" opracowana przez Ministerstwo Gospodarki. Sęk w tym, że presję na jej całkowitą prywatyzację wywiera KE.
Założenia "Strategii dla sektora stoczniowego na lata 2006-2010", opracowanej przez Ministerstwo Gospodarki, przedstawił wczoraj na posiedzeniu sejmowej Komisji Gospodarki wiceminister Paweł Poncyljusz.
Program opiera się m.in. na programach restrukturyzacyjnych pisanych przez poszczególne stocznie. Dokument zakłada, że przemysł stoczniowy stworzą trzy odrębne podmioty: Stocznia Szczecińska Nowa, Stocznia Gdynia i wydzielona docelowo ze Stoczni Gdynia Stocznia Gdańska. - Te trzy podmioty mają pisać swoje indywidualne plany, które są uzgadniane z KE w ramach programów sektorowych - mówił wiceminister.
- Dobra koniunktura w świecie na przewozy morskie spowodowała to, że biznes stoczniowy od 2004 r. zaczął być coraz bardziej opłacalny - wyjaśniał Poncyljusz. Jednak perspektywy tych zakładów nie wyglądają dobrze. Przez mniej więcej 2 lata będą odczuwały efekty zamówień złożonych w innej sytuacji gospodarczej, co oznacza, że przy zmianie kursu waluty, przy wzroście cen stali statki są produkowane z niewielkim zyskiem, a w niektórych sytuacjach ze stratą. Po realizacji programów restrukturyzacyjnych stocznie są w stanie wyjść na prostą ok. 2008 roku. Dopiero wówczas kwoty zapisane w umowach będą adekwatne do cen materiałów i robocizny obowiązujących dzisiaj na rynku.
W 2003 r. wartość kontraktów stoczni oceniono na 417 mln USD, w 2004 - 760 mln USD, w 2005 - 930 mln USD. - Ostatnie lata, kiedy stocznie produkowały na granicy opłacalności, a czasami poniżej jej, spowodowały, że dzisiaj część z nich, a szczególnie Stocznia Gdynia, przeżywa bardzo głęboki kryzys - mówił minister.
Rządowy dokument bada KE; nie jest do niego nastawiona - jak zauważył Poncyljusz - "euforycznie". Opowiada się za konsolidacją stoczni, a nie za ich rozdzielaniem. Wywiera też presję, by doprowadzić do całkowitej prywatyzacji stoczni. - Ale rząd stoi na stanowisku, że całkowita prywatyzacja jest niezasadna i obarczona pewnymi zagrożeniami, m.in. takimi, jakie spotkały stocznię szczecińską, gdzie załoga domagała się interwencji rządu pomimo że była to stocznia sprywatyzowana - tłumaczył Poncyljusz.
Ostateczne wersje zmodyfikowanych programów restrukturyzacji trafią do KE do końca lipca.
Stocznia Szczecińska Nowa wykazuje zysk, jest on jednak osiągany nie z produkcji, ale z lokat bankowych. Zamówienia w niej gwarantują pracę na 3 lata i dotyczą 30 statków o wartości 1,6 mld USD. Stocznia Gdynia posiada kontrakty na budowę 33 statków o wartości 1,5 mld USD, co zapewni pracę do 2008 r., a Stocznia Gdańska realizuje kontrakty Stoczni Gdynia.
Paweł Tunia

"Nasz Dziennik" 2006-07-13

Autor: ab