Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Stał po stronie zasad

Treść

Z dr. Tomaszem Makowskim, dyrektorem Biblioteki Narodowej o Roku Zbigniewa Herberta, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler Mottem Roku Zbigniewa Herberta jest cytat z wiersza poety pt. "Napis": "We mnie jest płomień, który myśli". Dlaczego właśnie ten wers został tutaj wybrany? - Zależało nam przede wszystkim na tym, żeby to nie były słowa, które już funkcjonują w przestrzeni publicznej. Oczywistym mottem byłoby "Bądź wierny. Idź!". Słowa: "We mnie jest płomień, który myśli" wydają się być takim cytatem, który do tej pory nie był zbyt popularny. Może pobudzić młodych ludzi - do których nie ukrywam, chcieliśmy dotrzeć przede wszystkim w Roku Herberta, by chętniej sięgali do jego twórczości. Faktycznie, trudno nie zauważyć, że to im właśnie w dużym stopniu program obchodów Roku Herberta jest dedykowany. Poniedziałkowy multimedialny projekt "Lirykożercy. Herbert" był tego dowodem. Czy jest Pan zadowolony z takiej formuły otwarcia Roku Herberta i czy uważa Pan, iż zdała ona egzamin? - Inauguracja była podzielona na dwie części. Pierwsza z nich przeznaczona była dla konserwatywnych miłośników twórczości Herberta, stąd recytacje wierszy poety przez Zbigniewa Zapasiewicza, najlepszego interpretatora twórczości Herberta i jego przyjaciela, odczytanie uchwały Sejmu Rzeczypospolitej i wystąpienie ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Natomiast druga część była poświęcona dla tych, których należy przekonać do Herberta, którzy do jego twórczości może nie sięgają. Szukaliśmy takiego sposobu, aby ich do niej zachęcić. I wydaje się, że to zdało egzamin, ponieważ około tysiąca młodych ludzi stojących na zewnątrz, czekających na wejście do teatru, świadczyć może o tym, że zaciekawił ich ten pomysł. Mam nadzieję, że wychodzili z teatru z nieco poszerzoną wyobraźnią intelektualną i że to ich spotkanie z Herbertem było pierwszym, a nie ostatnim. Uważa Pan, że ci młodzi ludzie nie znają w wystarczający sposób poezji Herberta? - Myślę, że nie, choć twórczość Herberta jest oczywiście częścią kursu szkolnego. Jego twórczość towarzyszyła mnie, mojemu pokoleniu i starszym. Co jakiś czas sięgam do niej i często sam znajduję zupełnie inne interpretacje niż kiedyś. Chciałbym, aby obecne młode pokolenie miało podobny stosunek do poety. Jakie znaczenie miała twórczość poety i jego niezłomna postawa wobec systemu komunistycznego w czasach zniewolenia Narodu Polskiego, a czego dzisiaj nas ona uczy? - Myślę, że wbrew pozorom bardzo podobnych rzeczy. To zostało wyrażone w uchwale sejmowej - stał po stronie zasad. I odwołanie do zasad zarówno wówczas, jak i dzisiaj w moim przekonaniu jest kwestią kluczową. Herbert zwraca uwagę, iż w życiu należy odwoływać się do kodeksów etycznych, jasno zastanowić się czym jest dobro, a czym jest zło. Także w sztuce wyraźnie wskazuje konieczność hierarchii, odwołuje się do kanonu piękna, który obecnie jest podważany. W latach 80. słowa "Bądź wierny. Idź!" pobudzały nas do działania, do niepoddawania się. Dzisiaj także uczą nas, by stać twardo po stronie zasad. Dlatego to przypominanie jego postawy życiowej i dorobku literackiego jest tak ważne dzisiaj... - Myślę, że właśnie dlatego. Treść, którą chcemy przekazać, zapewne jest taka sama, jaką chcielibyśmy przekazać kiedyś. Natomiast zmieniły się narzędzia, zmieniła się percepcja młodych ludzi, bardziej myślą obrazem niż słowem. Stąd poszukiwanie przez nas tych narzędzi, które pozwolą nam otworzyć młodych ludzi na treść. Wspomniał Pan o uchwale sejmowej ustanawiającej rok 2008 Rokiem Herberta. Czytamy w niej o poecie m.in.: "W dobie kryzysu wartości i bolesnego zwątpienia stał twardo po stronie zasad: w sztuce kanonu - piękna, hierarchii i rzemiosła, w życiu - kodeksów etycznych, jasno odróżniających pojęcie dobra i zła". Czy właśnie dlatego jego twórczość została zestawiona z dziełami Norwida na przygotowywanej przez Bibliotekę Narodową wystawie "Herbert - Norwid"? - Między innymi dlatego. Są to dwaj kluczowi poeci dla naszej wyobraźni. Obaj czerpali z tradycji antycznej i świata współczesnego. Zestawienie tradycji i współczesności w twórczości obu autorów jest w moim przekonaniu bardzo ważne dla nas dzisiaj. Nie ma - jak doskonale wiemy - teraźniejszości bez przeszłości, dlatego myślę, że występuje to w najnowocześniejszy sposób u obu autorów. Tak jak Norwid jest nadal aktualny, tak myślę, że Herbert za dwieście lat też będzie aktualny. Między innymi dlatego, iż obaj odwołują się do tych fundamentalnych zasad. Prezydent RP Lech Kaczyński w przesłaniu skierowanym na uroczystość otwarcia Roku Herberta podkreślił, że poeta "z powodu swoich wyrazistych, nonkonformistycznych, politycznie odmiennych poglądów stał się niejako współczesnym poetą wyklętym". Czy ma Pan podobne zdanie? - Nie można zrozumieć i Herberta, i jego postawy bez nonkonformizmu, z którym odnosił się do otaczającej go rzeczywistości. Te pytania, które on stawiał sobie pod koniec życia, były pytaniami bardzo wielu ludzi. Warto wziąć pod uwagę jego głos. Nie można deprecjonować głosu takiego autorytetu, jakim był Herbert tylko dlatego, że jego postawa polityczna była odmienna. Trzeba się zastanowić, dlaczego właśnie tak się wypowiadał. Myślę, że po dziesięciu latach możemy na to spojrzeć z nieco innej perspektywy. Wśród dziesięciu Debat Herbertowskich, które będą się odbywały co miesiąc, jedna z nich jest poświęcona właśnie tej kwestii. Ta pierwsza debata, która odbędzie się już 27 lutego, jest zatytułowana: "Herbert a polskość". Rozumiem, że Debaty Herbertowskie rozpoczyna właśnie ta, a nie inna tematyka, ponieważ patriotyzm w twórczości poety zajmował zawsze wyjątkowe miejsce? - Tak. To był szczególny patriotyzm, bardzo surowy dla samej polskości, patriotyzm, który pobudzał do refleksji, ale jednocześnie był afirmatywny. Jest to postawa, która do mnie szczególnie przemawia: odwoływanie się do godziwych tradycji narodowych, do godziwych tradycji państwowych, zastanowienie się nad tym wszystkim, co było dobre i promowanie tego, a z drugiej strony rozważanie tego, co było złe. Natomiast nie zacieranie różnic, nie zacieranie tej dystynkcji między dobrem a złem. Czy uważa Pan, iż te debaty pomogą na nowo odczytać głębokie przesłania zawarte w twórczości poety? - Myślę, że tak. Między innymi ułożyliśmy w ten sposób dynamikę Roku Herberta. Co miesiąc debata poświęcona innej kwestii, a w grudniu trzydniowa wielka konferencja międzynarodowa. Czy będzie ona pewnym zwieńczeniem tych debat, podsumowującym je? - Taką mam nadzieję. Chcieliśmy, żeby cały rok trwał namysł nad twórczością Herberta. Daje nam to możliwość zdystansowania się do narzucających się refleksji czy pomysłów. Każda z tych debat może otworzyć nowe dyskusje. Na to liczymy. Tak zresztą jest przygotowany cały plan debat. Konferencja ma być zwieńczeniem tego, co do tej pory powiedziano o Herbercie. Konferencja będzie miała charakter międzynarodowy. Czy to świadczy o tym, że inauguracja Roku Herberta i plan jego obchodów zostały zauważone również za granicą? - W zamierzeniach komitetu organizacyjnego Roku Herberta obecny rok miał być przede wszystkim skierowany do Polaków, ponieważ sam fakt rocznicy śmierci poety dla zagranicy nie jest zauważalny, natomiast dla nas tak. Planowaliśmy na 2009 rok większą promocję Herberta, który skądinąd promocji za granicą nie potrzebuje. Jest to jeden z tych pisarzy, który jest znany. Niedawno została opublikowana znakomita wielka antologia w języku angielskim, tak znakomita, że był potrzebny dodruk, bo nakład rozszedł się momentalnie. Jest bardzo wiele tłumaczeń. W tej chwili, po dziesięciu latach, jest to nadal aktualny autor dla zagranicy. Cały dzień chcemy poświęcić recepcji Herberta w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. To bardzo interesujące... - Okazuje się, że Herbert dla Węgier jest jednym z najważniejszych poetów. Bardzo ciekawe są także ostatnie tłumaczenia ukraińskie. Chcemy więc cały jeden dzień poświęcić wyłącznie na wpływ Herberta na to, co się wydarzyło w Europie Środkowej i Wschodniej, bo wygląda to bardzo interesująco dla nas samych. Jakie wydarzenia Roku Herberta zasługują jeszcze na szczególne zauważenie? - Dla młodych ludzi na pewno najważniejszym wydarzeniem będzie 26 lipca spektakl multimedialny na pl. Krasińskich w Warszawie. Będzie się odbywał przed Pałacem Rzeczypospolitej, w którym znajduje się dziś archiwum Zbigniewa Herberta. Chcemy, żeby to było wydarzenie kulminacyjne na dwa dni przed rocznicą śmierci poety. Dla tradycyjnie pojmujących twórczość Herberta będzie spektakl w Teatrze Narodowym inspirowany twórczością Zbigniewa Herberta. Planujemy jego premierę w grudniu. Czy można wiedzieć, którymi utworami Herberta będzie inspirowany ten spektakl, czy może jest to na razie jeszcze tajemnicą? - Nie jest to tajemnicą, bo sami po prostu tego jeszcze nie wiemy. Trwają rozmowy z kolejnymi reżyserami, z dyrekcją Teatru Narodowego na ten temat. To znaczy, że nie wiadomo jeszcze, kto będzie reżyserował to przedstawienie? - To jest bardzo trudny materiał do wystawienia. Była już jedna propozycja złożona. Została ona przyjęta, lecz po przejrzeniu materiału reżyser się jednak wycofał. To nie są bowiem tylko wiersze i eseje, to są także dramaty, które są bardzo słabo znane. Chcemy je przypomnieć. Mamy już tutaj wstępne porozumienie z Polskim Radiem na ponowne przygotowanie dramatów Herberta, np.: "Rekonstrukcja poety", który jest dramatem prawie całkowicie zapomnianym. Chcemy, żeby ten spektakl został w repertuarze Teatru Narodowego na kilka lat. Musi on być więc dopracowany także pod względem teatralnym, inscenizacyjnym. Jest to więc duże wyzwanie. Poza tym będą trzy bardzo interesujące wystawy. Już pan wspomniał o jednej w kwietniu, to są rysunki Herberta i Norwida pokazane razem. Biblioteka Narodowa dysponuje kompletem rysunków Norwida i kompletem rysunków Herberta. Będziemy pokazywać inspiracje śródziemnomorskie obu poetów. W marcu będzie bardzo ciekawa wystawa w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, pt.: "Podróże Pana Cogito". Doskonale wiemy, że i eseistyka i twórczość poetycka Herberta w dużym stopniu była inspirowana podróżami do muzeów czy do zabytków świata antycznego. Na zakończenie Roku Herberta otwarta zostanie w grudniu wystawa "Archiwum Zbigniewa Herberta", pokazująca całość wspaniałego zbioru, logicznie układanego przez poetę przez całe życie, gdzie można zobaczyć autografy najważniejszych jego utworów i materiały warsztatowe. Rozumiem, że chodzi tutaj o archiwum Zbigniewa Herberta, które od 11 grudnia 2006 roku przechowywane jest w Bibliotece Narodowej? - Tak, to jest to archiwum, które zostało zakupione przez Bibliotekę Narodową, archiwum, które zostało w Polsce, bo jak pan zapewne pamięta, miało wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Udało się jednak tego uniknąć i przekonać spadkobierczynie do pozostawienia go w kraju. Czy zostało już ono udostępnione badaczom? - To będzie jeden z wielkich sukcesów Roku. Zgodnie z deklaracją, którą złożył ówczesny minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski i premier Jarosław Kaczyński, całe archiwum w ciągu dwóch lat miało być udostępnione i będzie. W grudniu tego roku zostanie opublikowany inwentarz całości, prace już właściwie zostały zakończone, rozpoczyna się już proces redakcji i samej publikacji. I to jest absolutny rekord, bo całe to ogromne archiwum uporządkował i wstępnie skatalogował trzyosobowy zespół. W momencie, w którym zostanie opublikowany inwentarz, badacze będą mieli do niego dostęp. Wyniki prac będą udostępnione na stronie internetowej www.herbert2008.pl? - Tak. Przychyliliśmy się do prośby badaczy, żeby przed wydrukowaniem inwentarz był dostępny w postaci cyfrowej na tej stronie internetowej. A jak w praktyce będzie wyglądało działanie programu MKiDN "Herbert", mającego za zadanie badanie i upowszechnianie twórczości Herberta, którego koordynatorem jest Biblioteka Narodowa? - Program finansuje wszystkie przedsięwzięcia związane z Rokiem Herberta i to jest wypełnienie tego postulatu, który był dla mnie najważniejszy. Dotarcie do tych inicjatyw, których w tej chwili nie możemy sobie wyobrazić. Jesteśmy w stanie przygotować obchody centralne, wystawy, spektakle. Liczymy jednak na środowiska lokalne, uniwersyteckie, że zaprezentują one pomysły, które nam do głowy dzisiaj nie przychodzą. Do programu operacyjnego "Herbert" złożono ponad 300 projektów w pierwszym naborze. Czekamy na drugi nabór do 31 maja. W tym są różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, duże i małe, czy konferencje naukowe. Będzie można dotować również publikacje, programy multimedialne i medialne. Preferować będziemy projekty zawierające elementy edukacyjne. Oprócz Warszawy jeszcze w innych miastach odbywają się uroczystości związane z Herbertem? - Tak. W Toruniu w grudniu zeszłego roku odbyła się regionalna uroczystość otwarcia Roku Herberta. Jak zwykle we wrześniu odbędzie się dziewiąta już "Herbertiada" w Kołobrzegu, która ma ogromne zasługi dla popularyzacji twórczości Herberta. Poza tym Instytut Książki w ramach "Pory Poezji" i "Pory Prozy" wiosną i jesienią tego roku będzie prezentował tylko twórczość Herberta. Czy w planach Biblioteki Narodowej są również konferencje za granicą poświęcone Herbertowi? - Tak, są w planach. Jeden z projektów, który wpłynął do programu operacyjnego, jest projektem zorganizowania spotkania we Lwowie, czyli w miejscu urodzenia poety. Jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych w sprawie popularyzacji Zbigniewa Herberta. Zostały już opublikowane dwie broszury w języku angielskim i niemieckim poświęcone Herbertowi i mamy nadzieję, że w tym roku również uda się we współpracy z MSZ Herberta promować. Osobiście oczekuję jako pokłosie Roku Herberta większej naszej aktywności poza granicami kraju w 2009 roku. Chcemy tu wykorzystać instytuty polskie, sieć polskich bibliotek i muzeów, tj. Bibliotekę Polską w Paryżu, Bibliotekę Polską w Londynie czy Muzeum Polskie w Raperswilu. Dziękuję Panu za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-02-23

Autor: wa