Spółki Skarbu Państwa a sport zawodowy
Treść
Wiele krajów, podobnie jak Polska, ma dylemat, czy finansowanie zawodowych klubów sportowych przez Spółki Skarbu Państwa jest dobrym rozwiązaniem - powiedziała była minister sportu Elżbieta Jakubiak. Jej następca, Mirosław Drzewiecki, uważa, że nie. Czołowe polskie zespoły w grach zespołowych są finansowane w dużym stopniu przez potężne państwowe koncerny, jak na przykład Zagłębie Lubin (piłka nożna, piłka ręczna) - KGHM Polska Miedź SA, czy GKS Bełchatów (piłka nożna, siatkówka) - Polska Grupa Energetyczna. Dla wielu z nich to nie tylko szansa na sukcesy, ale w ogóle byt. Z taką sytuacją nie zgadza się jednak Drzewiecki. - Kluby sponsorowane przez Skarb Państwa dostają na utrzymanie 30 mln zł, a kluby, które mają sponsorów prywatnych, muszą przeżyć za kwotę dziesięciokrotnie niższą. Myślę, że minister skarbu powinien zakazać nierynkowych praktyk - przyznał. Jakubiak nie wygłasza tak jednoznacznych opinii. - To dylemat, z którym boryka się wiele krajów, nie tylko Polska. Pytanie, czy klub sportowy to spółka prawa handlowego w czystej formie, czy też jakaś inna instytucja o charakterze użyteczności publicznej. Istotą funkcjonowania spółki handlowej jest zysk, a przecież zawodnik to też pewnego rodzaju "towar", którym klub handluje i w efekcie na nim zarabia - powiedziała, dodając: - Trudno rozstrzygnąć pewne kwestie, bo klub ma sprzeczne zadania. Z jednej strony, powinien popularyzować sport, kształtować i wychowywać dzieci i młodzież, a z drugiej - dbać o wynik finansowy. Pieniądze ze Spółek Skarbu Państwa były pomysłem na wyprowadzenie klubów z kłopotów, ale trzeba zastanowić się, czy takie działania nie przysparzają następnych. Jakubiak przypomina jednak, że polski sport zna sporo przykładów klubów, które dzięki pomocy państwowych firm przetrwały ciężkie chwile i nie zostały zlikwidowane. Pisk, PAP "Nasz Dziennik" 2007-12-19
Autor: wa