Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Śmierć polskiego himalaisty w Tatrach

Treść

Podczas wspinaczki na Pośredniej Grani w Tatrach Słowackich, śmierć poniósł w piątek czołowy polski himalaista Andrzej Marciniak. Miał 50 lat, mieszkał w Gdańsku. Dwadzieścia lat temu uratował go na ścianie Mount Everestu Artur Hajzer.
Urodzony w Kolbudach koło Gdańska Marciniak był uczestnikiem tragicznej wyprawy w 1989 roku. 27 maja lawina ze stoku Khumbutse zabrała szóstkę wybitnych alpinistów. Przeżył tylko najmłodszy, wtedy niespełna trzydziestoletni Marciniak. Pod śniegiem zginęli lub zmarli z powodu wewnętrznych obrażeń: Andrzej "Zyga" Heinrich, Mirosław "Falco" Dąsal, Mirosław Gardzielewski, Wacław Otręba i kierownik wyprawy Eugeniusz Chrobak, który 24 maja stanął na szczycie Everestu wraz z Marciniakiem.
Marciniak towarzyszył ostatnim godzinom Heinricha i Chrobaka. Nie mógł im pomóc; był ranny, doznał też śnieżnej ślepoty. Przez kolejne kilka dni czekał na pomoc na przełęczy Lho La (5850 m n.p.m.).
- Wiadomość o tej tragedii dotarła do mnie w Katmandu - wspomina mieszkający w Mikołowie Artur Hajzer, wówczas wschodząca gwiazda wspinania. - W ekspedycji Chrobaka wziąłem udział w początkowej fazie. Moim głównym celem była aklimatyzacja i trening przed próbą, wraz Rein­holdem Messnerem, wspinaczki południową ścianą Lhotse. Na wieść, że tam, na wysokości blisko sześciu tysięcy metrów czeka na pomoc Andrzej, włączyłem się w akcję ratunkową. Po 36 godzinach, razem z Nowozelandczykami Robem Hallem i Garym Ballem (zginął kilka lat później w Himalajach), dotarliśmy do bazy pod Everestem. Niebawem byliśmy przy Andrzeju".
Ja podkreślił Hajzer, akcja ratunkowa była bardzo utrudniona. Droga od strony chińskiej była zablokowana, bo właśnie w tym samym czasie, na placu Thienanmen w Pekinie, rozgrywał się dramat rozstrzeliwanych przez wojsko demonstrujących studentów.
Marciniak przez kilka dni czekał w namiocie porozumiewając się tylko morsem przez radiotelefon z bazą. Pomoc przyszła w ostatniej chwili. Po kilku latach wrócił do wspinaczki; zdobył jeszcze dwa ośmiotysięczniki.
7 sierpnia odpadł od skalnej ściany w Tatrach Słowackich; spadł z wysokości około 10 metrów, a wraz z nim blok skalny, który go przygniótł. Zmarł w trakcie akcji ratunkowej, którą prowadziła Horska Zachranna Sluzba (słowacki odpowiednik TOPR).
źródło: Onet.pl

Autor: wa