Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Śledztwo po pogrzebie

Treść

Zdjęcie: R.Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Policja i prokuratura ścigają osoby, które w piątek protestowały przeciw pochówkowi Wojciecha Jaruzelskiego na Powązkach Wojskowych.
Pierwszym oskarżonym o „złośliwe przeszkadzanie pogrzebowi” jest Dariusz Z. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień, choć prokuratura chce poznać motywacje, jakimi się kierował. Być może czeka go proces za wznoszenie obraźliwych haseł pod adresem komunistycznego dyktatora. Prokuratura nie chce jednak ujawnić, o jakie dokładnie okrzyki chodzi. Za zakłócanie uroczystości pogrzebowych oskarżonym może grozić nawet dwuletni pobyt w zakładzie karnym. Zgodnie z kodeksem karnym, „kto złośliwie przeszkadza pogrzebowi, uroczystościom lub obrzędom żałobnym”, podlega karze do dwóch lat więzienia.
Sprawę bada Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz. Śledczy prowadzą jeszcze jedno postępowanie o charakterze sprawdzającym. Przed sądem mogą więc stanąć także inni protestujący na Powązkach. – Oba postępowania prowadzone są z urzędu, z tym że jedno postępowanie jest prowadzone w ramach czynności sprawdzających samej prokuratury, a drugie wszczęte przez policję – informuje Ewa Wrzosek, zastępca prokuratora rejonowego Warszawa-Żoliborz.
Dowodem mają być nagrania z monitoringu policyjnego zastosowanego podczas pogrzebu autora stanu wojennego. Jak informuje prokuratura, zakres materiału zgromadzonego w sprawie może zostać rozszerzony o to, co uda się uzyskać np. z przesłuchania świadków. – Gromadzimy materiał, który pozwoli nam wszechstronnie wyjaśnić te zajścia. Oprócz materiału z monitoringu mamy również raporty funkcjonariuszy policji, którzy zabezpieczając pogrzeb, dokonywali notatek urzędowych, dzięki którym będzie można ustalić świadków – wyjaśnia Wrzosek.
Podczas świeckich uroczystości pogrzebowych przeciwnicy decyzji o pochówku Jaruzelskiego na Powązkach, i to z najwyższymi honorami, skandowali hasła: „Precz z komuną”, „Cześć i chwała ofiarom generała”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Zdrajca, zdrajca”. Wiele osób trzymało w dłoniach zdjęcia ofiar reżimu Jaruzelskiego, m.in. Grzegorza Przemyka, Emila Barchańskiego oraz transparenty „Zdrajca won pod Kreml”. Tłum krzyczał, gwizdał, buczał.
Pomiędzy uczestnikami pogrzebu i protestującymi dochodziło do słownych utarczek. Podobnie było wcześniej przed katedrą polową Wojska Polskiego na pl. Krasińskich, gdzie manifestowała grupa byłych działaczy KPN i „Solidarności”. Prokuratura ma ścigać za wznoszenie tych okrzyków. Prokurator Ewa Wrzosek zastrzega, że określenie, co jest „złośliwym przeszkadzaniem”, to kwestia delikatna. W toku postępowania trzeba będzie najpierw ustalić, czy skandowane hasła były wznoszone z intencją świadomego i złośliwego „przeszkadzania”, dokuczenia rodzinie zmarłego, czy też stanowiły wyraz manifestacji własnych poglądów, na co pozwala obywatelom prawo. – Coś, co obiektywnie można nazwać zakłócaniem pogrzebu, niekoniecznie musi wyczerpywać znamiona złośliwego zakłócania – zwraca uwagę wiceszefowa żoliborskiej prokuratury rejonowej.
Przy ocenie tych zachowań śledczy będą więc badać motywacje osób, które te okrzyki wznosiły. – Jeśli ktoś wznosi okrzyki odnoszące się do zachowania Jaruzelskiego czy stanu wojennego, bo i takie wznoszono, to same w sobie nie mogą one zostać ocenione jako wypełniające znamiona tego przestępstwa, bo koliduje to z wolnością wyrażania poglądów. Nie chcę więc dzisiaj przesądzać, bo najpierw musimy ustalić, czym dana osoba się kierowała – podkreśla Ewa Wrzosek. – Wszystko będzie zależało od dalszych czynności – dodaje prokurator.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik, 4 czerwca 2014

Autor: mj