Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Śledczy zajmą się Palikotem

Treść

Śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Janusza Palikota zostanie podjęte na nowo. Prokurator krajowy Edward Zalewski poinformował posłów sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, że śledztwo dotyczące kampanii posła Platformy Obywatelskiej umorzone zostało zbyt wcześnie.

Śledztwo rozpoczyna się na nowo po porcji doniesień medialnych o możliwych nieprawidłowościach w finansowaniu kampanii wyborczej Janusza Palikota. - Oznacza to, że wszystkie elementy, które wystąpiły w śledztwie, będą podlegały ponownej ocenie, natomiast niektóre czynności śledcze będą albo powtórzone, albo będą musiały być po raz pierwszy wykonane - zapowiedział prokurator krajowy Edward Zalewski. Śledztwem zajmie się Prokuratura Okręgowa w Radomiu, czyli ta sama, która sprawę już raz umorzyła. Zalewski poinformował, iż są tam wątki przedawnione, ale będą wzięte pod uwagę też nowe dowody w sprawie. Nową rzeczą jest nagranie ukrytym mikrofonem rozmowy dziennikarza z lubelskim radnym PO Dariuszem Piątkiem. W ujawnionym przez "Gazetę Polską" nagraniu Piątek twierdzi, że kampania wyborcza Janusza Palikota w 2005 r. była finansowana nielegalnie, a prokuratura nie zajmuje się sprawą, gdyż Palikot ma tam odpowiednie wpływy. Odpowiadając na pytania posłów, Zalewski ujawnił, iż w sprawie był przesłuchiwany Palikot. Na pytanie Zbigniewa Wassermanna (PiS), czy poseł PO został pouczony o odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań, Zalewski odparł, że takiego pouczenia nie było. Według Wassermanna, oznacza to, iż w ten sposób zamknięto drogę do pociągnięcia Palikota do odpowiedzialności za fałszywe zeznania, jeśli okazałoby się, że kłamał, nie przyznając się do nielegalnego finansowania kampanii.
Śledztwo, które w lutym umorzyła prokuratura, dotyczyło finansowania kampanii Janusza Palikota w 2005 roku. Z zebranych materiałów miało wynikać, że jeden z działaczy Platformy miał przekazywać kilkudziesięciu osobom - m.in. emerytom, studentom, po kilkanaście tysięcy złotych, które później trafiły na konto kampanii posła Platformy. Prokuratura nie potwierdziła jednak, że pieniądze pochodziły od Palikota. W innym przypadku, gdy jedna z osób wpłaciła na kampanię kwotę ponad limit przypadający na jedną osobę, sprawę umorzono. A to dlatego, że zanim do sprawy zabrała się prokuratura, nastąpiło przedawnienie.
AKW
"Nasz Dziennik" 2009-04-24

Autor: wa

Tagi: janusz palikot