Przejdź do treści
Przejdź do stopki

SLD zakłamuje historię

Treść

Uchwała SLD w rocznicę stanu wojennego jest kolejnym dowodem na to, że partię tę słusznie nazywa się ugrupowaniem postkomunistycznym. Mimo że od kilku lat Sojusz jest kierowany przez młodych działaczy, to wciąż mentalnie jest mu bliżej do PZPR niż do demokratycznej lewicy, jaką SLD się mieni. Dla Sojuszu nic się bowiem nie zmieniło, nadal rząd dusz w tym ugrupowaniu pełni Wojciech Jaruzelski i jego kompani, którzy 27 lat temu wprowadzali stan wojenny. Zapewne każdy działacz, który odważyłby się wydać krytyczną opinię na temat tego byłego I sekretarza KC PZPR, spotkałby się ze środowiskowym ostracyzmem i mógłby zapomnieć o karierze politycznej. Dla SLD Jaruzelski jest bohaterem, bo przecież bronił socjalizmu. Socjalizmu - a nie wolnej Polski, jak twierdzi on sam i jego akolici. Kuriozalne jest to, że SLD broni tej wizji historii mimo ujawnienia kilka dni temu przez CIA treści niektórych raportów pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Wynika z nich jasno, że Jaruzelski i owszem miał rozterki w sprawie wprowadzenia stanu wojennego, ale tylko do czasu, gdy zorientował się, iż to jedyny sposób, aby zachować władzę PZPR i obronić "zdobycze socjalizmu" przed społeczeństwem, które dążyło do wolności. Wtedy konsekwentnie dążył wszelkimi sposobami do siłowej rozprawy z Narodem, także usuwając ze stanowisk zbyt "miękkich" działaczy partyjnych. I nic nie znaczyła potem cena, jaką zapłacili "za socjalizm" wszyscy Polacy, gdy na skutek nieudolności ekipy Jaruzelskiego Polska popadła w ogromny kryzys gospodarczy. Sojusz "z dezaprobatą" odnosi się do sądowego procesu autorów stanu wojennego. Szkoda tylko, że postkomuniści nie wspomnieli o tym, że Jaruzelski i jego towarzysze mają uczciwy proces, podczas którego mogą do woli powtarzać swoją wersję wydarzeń. Ale gdy oni rządzili, tysiące ludzi takiego prawa do bezstronnego i uczciwego procesu nie miało, a wielu bez sądu skazywano na kazamaty lub skrycie mordowano. Zaś "mąż stanu" Wojciech Jaruzelski nie chce pomóc w wyjaśnieniu okoliczności tych zbrodni. Nie chce, bo wtedy na jaw wyszłoby prawdziwe oblicze komunistycznej władzy, dalekie od tego, jakie kreśli od lat wspólnie z SLD. Bo to on pozostaje duchowym przywódcą Sojuszu. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-12-15

Autor: wa