Siemoniak sprzedaje tupolewa
Treść
36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego będzie istniał do końca  roku, a samoloty, które wchodziły w jego skład, zostaną niebawem  przekazane Agencji Mienia Wojskowego. Ogłosi ona przetarg na ich  sprzedaż - poinformował minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.  Resort zapewnia, że intensywnie są wdrażane zalecenia raportu Komisji  Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Ale na razie udało  się to z czterema uwagami.
- 36. SPLT będzie funkcjonował do  31 grudnia - powiedział Tomasz Siemoniak. To efekt wcześniejszej decyzji  o rozformowaniu specpułku, co MON uzasadniało realizacją wniosków  zawartych w raporcie komisji ministra Jerzego Millera po katastrofie  smoleńskiej. Co ciekawe, mimo decyzji o likwidacji na razie nie ma  lawiny wniosków z wypowiedzeniami ze strony pilotów specpułku. - W tym  roku złożono trzy wypowiedzenia z 36. pułku - powiedział gen. Lech  Majewski, szef Sił Powietrznych. Jak dodał, w ubiegłych latach takie  decyzje podejmowało średnio około 10 pilotów.
MON potwierdza, że  samoloty będące w wyposażeniu pułku - Tu-154M nr 102, cztery Jaki-40  oraz śmigłowiec Bell-142 - zostaną sprzedane. Jak informuje wiceminister  obrony narodowej ds. uzbrojenia i modernizacji Marcin Idzik, niebawem  zostanie sformalizowana procedura przekazania ich do dyspozycji Agencji  Mienia Wojskowego, która ogłosi przetarg na ich sprzedaż. Zalecenie  wycofania tego sprzętu z eksploatacji znalazło się w raporcie komisji  Millera. Tymczasem eksperci zwracali już uwagę, m.in. na łamach "Naszego  Dziennika", że pozbycie się maszyny bliźniaczej do tej, która uległa  katastrofie na Siewiernym, nie jest krokiem rozważnym. Może np. utrudnić  pracę prokuratury, gdyby chciała wykonać dodatkowe badania porównawcze.
4 z 44
Minister  Siemoniak poinformował wczoraj, że został przygotowany program  wdrażania zaleceń kierowanej przez szefa MSWiA komisji badającej  katastrofę smoleńską. - Przygotowaliśmy taki materiał, nazywa się  "Program wdrażania wniosków". Wczoraj ten materiał zatwierdziłem.  Skierowałem go do prezydenta i premiera - powiedział Tomasz Siemoniak na  konferencji prasowej. Zawiera on szczegółowy harmonogram wdrażania 44  zaleceń z raportu Millera.
Wiceminister Czesław Mroczek, pełnomocnik  MON ds. wdrożenia wniosków z raportu komisji ministra Millera,  zaznaczył, że jeszcze przed publikacją raportu wojsko podjęło działania  na rzecz poprawy bezpieczeństwa. Jednak, jak przyznał, do tej pory  wdrożono tylko cztery zalecenia. 
- Cztery zostały zrealizowane,  część z nich utraciła racjonalność ze względu np. na rozformowanie 36.  pułku i decyzję o sprzedaży samolotów Tu-154M i Jak-40, część jest  zaawansowana, a co do części ta realizacja zaleceń będzie podjęta -  powiedział Siemoniak. 
Minister zapewnia jednak, że wierzy, iż  pozostałe także zostaną zrealizowane, nawet jeśli już nie on będzie  zawiadywał pracami resortu, ponieważ jest to "sprawa zbyt ważna". -  Jesteśmy zdeterminowani do tego, aby te zalecenia wdrażać - podkreślił. 
-  Unikałbym takich ocen: "zostało - nie zostało zrobione" czy "jest  dobrze - jest źle" - apelował minister. Przyznał jednak, że nie wyklucza  kolejnych dymisji w wojsku stanowiących pokłosie raportu. 
Pytany o  najważniejsze zalecenia Mroczek wskazał na te związane z opracowaniem  przepisów określających transport specjalny oraz kwestie szkolenia  pilotów, jak przewidywany nowy model szkolenia i uzyskiwania uprawnień  przez instruktorów. W ramach wdrażania zaleceń komisji mają nastąpić  m.in. zmiany instrukcji i regulaminów lotów oraz procedur szkolenia.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2011-08-25
Autor: jc