Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sięgną po ciupagi?

Treść

Mieszkańców Poronina zaszokowała poniedziałkowa propozycja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie usytuowania przejazdów i szerokiego na trzy i pół metra pasa rozgraniczającego obie jezdnie planowej "zakopianki". Wśród gmin odrzucających koncepcję rozbudowy trasy (Szaflary, Biały Dunajec) Poronin prezentował podejście kompromisowe. Jednak to, co zaproponowali projektanci trasy, wywołało burzę wśród zainteresowanych. - Nie zrobicie Pcimia z Poronina! - denerwowali się mieszkańcy, gdy zobaczyli plany inwestora. Chodzi przede wszystkim o liczbę ekranów akustycznych, usytuowanie przejazdów i szeroki na trzy i pół metra pas rozgraniczający obie jezdnie. Wcześniej Poronin postulował maksymalne zbliżenie obu ciągów komunikacyjnych i rozgraniczenie ich jedynie metalową barierą. Dodatkowo mieszkańcy zwracali uwagę, że proponowane rondo przy ul. Tatrzańskiej jest zbyt duże. Projektanci stwierdzili, że nie ma już o czym rozmawiać. Oburzeni tym mieszkańcy grozili, że skoro tak, to oni sięgną do góralskich form oporu, po swe "zbójeckie prawo". Wójt Poronina Bronisław Stoch nie kryje zaskoczenia. - Zawsze sądziliśmy, że opiniujemy przebieg trasy, a tu przedstawiono nam te wszystkie ekrany, przejścia i rozwiązania szczegółowe twierdząc, że jest już za późno na dyskusje, że to wersja ostateczna. Przecież zawsze trzeba rozmawiać z zainteresowanymi, a tu prace projektowe zostały tak daleko posunięte. Wójt dodaje, że obowiązujące od niedawna nowe przepisy o wywłaszczeniach to furtka do przyspieszania prawnych procedur, której inwestor nie powinien jednak wykorzystywać do zamknięcia możliwości porozumienia z lokalną społecznością. - Rozumiem, że przy tych wszystkich problemach inwestor chce już mieć z głowy problem "zakopianki", chce rozpocząć jak najszybciej prace, ale rozmowy o szczegółach powinny się odbyć przed decyzją o lokalizacji drogi. Dlatego zdaniem samorządu należy w przynajmniej kilku miejscach zrewidować projekt przebiegu nowej trasy przez Poronin. - Pcim jest złym punktem odniesienia, ale gdybym nie był wójtem, a tylko mieszkańcem, też nie zgadzałbym się na tak przygotowany projekt. Bowiem Pcim jest punktem na trasie przelotowej, a Poronin jak inne miejscowości Podhala - punktami docelowymi dla wielu podróżnych - stwierdza Bronisław Stoch. Dodaje, że nadal ma nadzieję na kompromisowe rozwiązania w sprawie przebiegu "zakopianki". Postuluje jak najszybsze spotkanie z władzami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Proszeni przez nas o komentarz inwestorzy uspokajają. - Wersja prezentowana przez projektantów nie jest wersją ostateczną - wyjaśnia Magdalena Chacaga, główny specjalista ds. komunikacji społecznej w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Krakowie. - Za taką będzie można uznać projekt, dla którego zostanie wydane pozwolenie na budowę. Wersja jest wynikiem wielokrotnych konsultacji i stanowi kompromis pomiędzy oczekiwaniami społecznymi, wymogami technicznymi a obowiązującymi normami. W krakowskim oddziale GDDKiA przypominają, że liczbę, wysokość i lokalizację ekranów akustycznych określił wojewoda małopolski w decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji. - Natomiast szerokość pasa rozdziału została dopasowana do elementów, które muszą w nim się znaleźć, czyli oświetlenia ulicznego, kanalizacji deszczowej i barier sprężystych. Sprawy odszkodowań za grunty przejęte przez Skarb Państwa pod inwestycje drogowe prowadzi wojewoda i GDDKiA nie jest stroną w tym postępowaniu - mówi Magdalena Chacaga. (RAV) "Dziennik Polski" 2007-11-07

Autor: wa