Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Serial Cracovii trwa

Treść

Wojas Podhale - ComArch Cracovia 3-5 (0-2, 0-2, 3-1) 0-1 D. Laszkiewicz 2, 0-2 Hlouch 3, 0-3 Csorich 33, 0-4 Hlouch 34, 1-4 Baranyk 42, 2-4 Łyszczarczyk 47, 3-4 Bakrlik 48, 3-5 Pasiut 48. Sędziował: Kryś (Katowice). Kary: 8-8 Widzów: 1500 Wojas: Rajski - Sroka, Wilczek, Kacir, Zapała, Różański, Łabuz, Piotrowski, Łyszczarczyk, Podlipni, Batkiewicz, Pospisil, Dutka, Baranyk, Voznik, Bakrlik oraz Sulka, Galant Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz, Marcińczak, Dulęba, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki, Noworyta, Cerny, Hlouch, Badzo, Spirin, Landowski, Urban, Witowski, Kowalówka, Dubel. Trwa wspaniała seria zwycięstw hokeistów Cracovii. Wczoraj w Nowym Targu "Pasy" odnotowała 16. z rzędu ligową wygraną, tym razem pokonując po emocjonującym meczu mistrza Polski. Wczorajsze spotkanie oprócz zmagań o ligowe punkty było jednocześnie pierwszą potyczką obu drużyn w ramach drugiej rundy Pucharu Polski. Pojedynek doskonale rozpoczął się dla Cracovii. W 2 min na ławkę kar powędrował Bakrlik i goście potrzebowali zaledwie 16 sekund, aby wykorzystać liczebną przewagę. Leszek Laszkiewicz objechał bramkę Rajskiego i podał wprost do swojego brata Daniela, który tylko dołożył kija. Nie minęło 60 sekund, a już było 0-2, kiedy zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Hlouch. W 7 min po raz pierwszy groźnie było pod bramką Radziszewskiego, ale golkiper "Pasów" obronił strzał Łyszczarczyka. Minutę później Hlouch przestrzelił w sytuacji sam na sam. Kolejne minuty pierwszej tercji to próby ataków gospodarzy skutecznie rozbijane przez Cracovię. W 24 min oko w oko z Rajskim znalazł się M. Piotrowski, ale ponownie górą był nowotarski bramkarz. W 33 min "Pasy" po raz drugi tego dnia wykorzystały grę w liczebnej przewadze. Kiedy na ławce kar odpoczywał Wilczek, do góralskiej bramki strzałem spod linii niebieskiej trafił Csorich. Minutę później fatalny błąd popełnili obrońcy Podhala, którzy stracili krążek we własnej tercji na rzecz Hloucha. Czech nie miał większych problemów z pokonaniem Rajskiego. W 37 min od utraty piątego gola gospodarzy uratował słupek po strzale M. Piotrowskiego. Ostatnia cześć to zryw Podhala. W 42 min Baranyk dostał krążek tuż przed Radziszewskim i z bliska ulokował go w bramce. W 47 min gospodarze trafili po raz drugi. Sulka obsłużył podaniem Łyszczarczyka, a ten strzelił precyzyjnie w długi róg. Minęło 40 sekund i krążek po raz trzeci znalazł się za plecami Radzika. Szybki kontratak celnym strzałem sfinalizował Bakrlik. Po tym trafieniu trener Cracovii Rohaczek wziął czas. Chwilę po wznowieniu gry przyjezdni znów odskoczyli na dwa gole za sprawą uderzenia Pasiuta wprost w okienko bramki Rajskiego. W końcowych minutach goście kontrolowali już przebieg pojedynku i nie dali sobie wyrwać zwycięstwa. Maciej Zubek Prohodsky nie grał Z boksu Szarotek spotkanie oglądał Marek Prohodsky. 28 letni Słowak, który dołączył do zespołu mistrzów Polski w poniedziałek i znalazł uznanie w oczach szkoleniowców. Nie pomógł swoim nowym kolegom, gdyż nowotarskim działaczom nie udało się go potwierdzić w PZHL. Być może Prohodsky zadebiutuje w Podhalu w piątek przeciwko Stoczniowcowi. Zdaniem trenerów Milan Jancuska, Podhale: - Dwa szybko stracone gole miały znaczny wpływ na przebieg tego meczu. W 3. tercji udało się nam wrócić do gry. Szkoda tej piątej bramki. Widzę już jednak, że zespół tworzy kolektyw i zapewniam, że w play-off będziemy bardzo mocni. Rudolf Rohaczek, Cracovia: - Poza trzema minutami w 3. tercji mogę być zadowolony z gry zespołu. W pewnym momencie zawodnicy poczuli się już zwycięzcami i zabrakło koncentracji. Na szczęście zdołaliśmy szybko opanować sytuację. "Dziennik Polski" 2007-12-05

Autor: wa