Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Senat: dziennikarze jednak do lustracji

Treść

Dziennikarze, zarówno zatrudnieni na umowę o pracę, jak i pozaetatowi, będą podlegali lustracji - postanowił Senat w głosowaniu nad nowelizacją ustawy o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa PRL. Odrzucił tym samym zgłoszone przez senatorów PO poprawki zmierzające do wykluczenia tej grupy zawodowej spod procedury lustracyjnej. Całą ustawę poparło 56 osób, głównie z PiS. Senatorowie PO wstrzymali się lub głosowali przeciw.


Przeciwko poprawce o wykluczeniu dziennikarzy z procesu lustracyjnego głosowało 59 senatorów, przede wszystkim z PiS. Nieco mniejszą liczbą głosów odrzucono wyłączenie spod obowiązku składania oświadczeń lustracyjnych tzw. dziennikarzy pozaetatowych. Odrzucając poprawki Platformy, PiS naprawiło to, czego nie dopilnowało kilka dni temu w trakcie prac nad ustawą w Komisji Praw Człowieka i Praworządności, kiedy z uwagi na absencję kilku senatorów tego ugrupowania i wstrzymanie się od głosu senatora LPR, wnioski te zostały przyjęte.

PO za ograniczeniami
Platforma opowiadała się za lustracją ludzi mediów, lecz jak mówił wczoraj jeden z autorów poprawki wykluczającej dziennikarzy Krzysztof Piesiewicz, byłaby ona ograniczona do osób odpowiadających za ich kształt, czyli redaktorów naczelnych, wydawców i członków zarządów spółek medialnych.
Z kolei Zbigniew Romaszewski (PiS) chciał wykluczenia tzw. dziennikarzy bezetatowych, zwracając uwagę na to, że istnieje problem z definicją dziennikarza, która byłaby adekwatna do obecnej rzeczywistości.
- Moja poprawka zmierza do tego, żeby dziennikarze byli lustrowani w zakresie, na który pozwala ustawa z 1984 r., czyli dziennikarze etatowi, to będzie jakieś 20-30 procent - tłumaczył. Do tej poprawki nie udało mu się namówić klubu PiS.
Podczas głosowania nad całością ustawy poparło ją 56 senatorów, głównie z PiS. Natomiast klub Platformy, który wcześniej zapowiadał warunkowe poparcie nowelizacji, w zależności od przebiegu głosowania nad poprawkami, przyjął salomonowe rozwiązanie. Większość klubu się wstrzymała, a część (około 10 senatorów) głosowała przeciw. Natomiast już na wstępie Senat odrzucił wniosek senatora Piotra Andrzejewskiego o odrzucenie nowelizacji w całości. Senator uważa, że stanowi ona powrót do dawnej koncepcji z 1997 r., rodem z "Ubekistanu". W związku z tym domagał się on rozpoczęcia prac nad ustawą lustracyjną od początku.

Więcej osób do lustracji
Senatorzy rozszerzyli katalog osób zobowiązanych do składania oświadczeń lustracyjnych o członków organów organizacji młodzieżowych i stowarzyszeń wychowawczych, a także kierowników zespołów i głównych specjalistów NBP. Rozszerzeniu uległ także katalog osób na te pełniące funkcje publiczne w PRL. Do informacji o nich zawartych w dokumentach bezpieki PRL każdy będzie miał dostęp. Inna poprawka mówi, że ograniczenia związane z dostępem do tzw. zbioru zastrzeżonego w IPN nie wiążą sądu i prokuratorów Instytutu podczas postępowania lustracyjnego.
Złagodzono natomiast definicję współpracy z organami bezpieczeństwa w części mówiącej o działaniach agenturalnych, które wynikały z ustawy. Dodano określenie "świadome" działanie oraz zastąpiono sformułowanie o stwarzaniu "zagrożenia dla wolności i praw człowieka" poprzez dostarczenie pewnych informacji bezpiece "zamiarem" wyrządzenia takiego zagrożenia. Ograniczeniu ulegnie również dostęp do informacji znajdujących się w zasobach IPN. Nie będą mogły być udostępniane dane dotyczące pochodzenia etnicznego, rasowego, przekonań religijnych, przynależności wyznaniowej, stanu zdrowia i życia seksualnego osób lustrowanych. Senat zmienił także sposób wyboru Kolegium IPN. Jedenastu jego członków wybierałby Senat, siedmiu Sejm, a dwóch powoływał prezydent. Nowelizacja, której wejście w życie jest przewidziane na 28 lutego, trafi teraz ponownie pod obrady Sejmu, który zbierze się w przyszłym tygodniu.
Zenon Baranowski, "Nasz Dziennik" 2007-02-09

Autor: ea