Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Scenariusz Katynia piszą Rosjanie

Treść

Wciąż nie znamy dokładnego terminu uroczystości w Lesie Katyńskim. Przyjmuje się kilka opcji; nieoficjalnie wymienia się 10-11 kwietnia. Wielką niewiadomą jest też szczegółowy scenariusz uroczystości - informacji na ten temat nie udziela ani Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ani Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Czy napisze go Rosja tak, by zakomunikować światu, że zbrodnia na polskich oficerach z 1940 roku jest tylko jednym z licznych przykładów zbrodni stalinowskich?
- Zaplanowaliśmy, że będzie to 10 kwietnia, ale nie mamy jeszcze potwierdzenia wiążącego i też nie wiemy do końca, bo nie mamy takiego potwierdzenia, kto pojedzie. To wszystko wymaga naszych wewnętrznych uzgodnień oraz uzgodnień z Rosjanami. Dokładne informacje na ten temat będą znane już w przyszłym tygodniu - powiedział nam Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Przedstawiciele Rodzin Katyńskich pojadą tam specjalnym pociągiem, który wyruszy z Warszawy. Mają nim też wyruszyć harcerze, młodzież oraz przedstawiciele wojska. W sumie ok. 400 osób. Planowane są uroczystości na cmentarzu, gdzie spoczywają polscy oficerowie, być może będzie też spotkanie w polskiej parafii w Katyniu. Przewoźnik nie sprecyzował jednak, jaki będzie dokładny scenariusz uroczystości, powiedział tylko, że jest on uzgadniany ze stroną rosyjską. Jako najbardziej prawdopodobny termin uroczystości w Lesie Katyńskim wymienia 10-11 kwietnia. - Ale ta sprawa wymaga jeszcze rozstrzygnięcia - powiedział Przewoźnik.
Zdaniem Andrzeja Przewoźnika, 70. rocznica ludobójstwa katyńskiego jest doskonałą okazją, aby w pełni pokazać prawdę o sowieckiej zbrodni na Polakach. Ocenia, że są "pewne obszary, wobec których powinno być ujawnione więcej informacji". Chodzi m.in. o nazwiska grupy osób zamordowanych na Białorusi, z tzw. listy białoruskiej.
Przewoźnik podkreśla, że strona rosyjska do tej pory nie chce ujawnić akt śledztwa w sprawie mordu.
Gospodarzem uroczystości są Rosjanie. Do udziału w nich został zaproszony premier Donald Tusk. Takie zaproszenie nie wpłynęło jednak do kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Ale jak zapewnia Paweł Wypych, prezydent do Katynia się wybiera i ma przewodniczyć ceremonii. - Od ponad dwudziestu lat Polacy mają możliwość upamiętnienia w tym miejscu tej tragedii. Trzeba oddać hołd pomordowanym i ich rodzinom. Co do kwestii zaproszenia: jeżeli pan prezydent czy pan premier bierze udział w rocznicowych uroczystościach na Monte Cassino, to jakoś nikt nie oczekuje wtedy oficjalnego zaproszenia od premiera Silvia Berlusconiego. Poza tym obowiązują pewne procedury dyplomatyczne: jeżeli ktoś miałby zaprosić polskiego prezydenta, to tylko prezydent, w tym wypadku prezydent Dmitrij Miedwiediew. A strona rosyjska uznała, że szczeblem właściwym, skądinąd bardzo wysokim, będzie osoba premiera Władimira Putina - kwituje Wypych. - Trzy lata temu prezydent Kaczyński też był w Katyniu i też nie miał wtedy formalnego zaproszenia - dodaje.
Moskwa próbuje rozgrywać
W ocenie Pawła Wypycha, to, że w roli gospodarza wystąpią Rosjanie, wynika z faktu, iż cmentarz katyński znajduje się na terytorium Federacji Rosyjskiej. Zdaniem posła Karola Karskiego, wiceszefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, nie powinno to jednak determinować tego, by o przebiegu uroczystości decydowali Rosjanie. W opinii polityka PiS, Rosja już teraz ingeruje w kwestię katyńską. Chodzi tu o wypowiedzi rosyjskiego ambasadora w Polsce Władimira Grinina, który mówił niedawno, iż jego placówka nie otrzymała z Kancelarii Prezydenta informacji o tym, że Lech Kaczyński chce wziąć udział w uroczystościach w Katyniu. Jednak już następnego dnia - przypomina Karski - ambasada wydała oświadczenie, w którym podkreślono, iż Grinin powiedział jedynie, że ambasada nie otrzymała żadnych konkretnych propozycji w sprawie udziału prezydenta Polski w uroczystościach w Katyniu. I że o wizycie Kaczyńskiego wie.
- Rosja próbuje rozgrywać polskich polityków przeciw sobie ustami swojego ambasadora. Dziwię się tylko, że niektórzy politycy w tę sieć wpadają - podkreśla Karski. Jego zdaniem, dowodzi tego chociażby wypowiedź marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który stwierdził, iż prezydent do Katynia nie powinien jechać.
Do faktu, że w roli gospodarza uroczystości wystąpią władze Rosji, sceptycznie podchodzą też przedstawiciele Rodzin Katyńskich. - Od lat obchody organizowała strona polska. Dlaczego nie jest tak teraz? - pyta Bożena Łojek, przewodnicząca Zarządu Polskiej Fundacji Katyńskiej, zapewniając, iż w organizacji podnoszą się głosy, by z wyjazdu zrezygnować. Jej zdaniem, atmosfera wokół uroczystości katyńskich jest niezdrowa. - Muszę przyznać, że mnie osobiście spotkanie z panem Putinem nie satysfakcjonuje. Trzykrotnie uczestniczyłam już w spotkaniach ze stroną rosyjską, kiedy padły słowa "przepraszam". Nie poszły jednak za tym żadne konkretne decyzje, które wyjaśniłyby sprawę zbrodni w Katyniu do końca. Dlatego uważam, że jeszcze przed uroczystościami powinny paść ze strony rosyjskiej jasne deklaracje dotyczące tego, co Rosja ma zamiar zrobić m.in. z odtajnieniem akt śledztwa, przekazaniem dokumentów, teczek personalnych ofiar, listy białoruskiej czy rehabilitacji ofiar w sądach rosyjskich, by zamordowani w Katyniu przestali być rozpatrywani w kategorii przestępców. Mam wrażenie, że to wszystko jest tylko rozgrywką polityczną. Fakt obecności Putina na uroczystościach katyńskich określam jako cyniczną prowokację z jego strony, demonstrację siły i próbę ingerowania w politykę polską - ocenia Łojek.
Jej zdaniem, wątpliwe jest, by spotkanie władz polskich z rosyjskimi przyniosło istotny przełom w obustronnych stosunkach. Jak jednak podkreśla prof. Mieczysław Ryba, członek Kolegium IPN, Rosja ze swej strony nie jest bynajmniej skłonna do uznania siebie za winną agresji z 17 września 1939 roku, czego przykładem było choćby przemilczenie tej sprawy podczas wizyty Putina w Polsce z okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-02-25

Autor: jc