Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Samorządy upominają się o swoich

Treść

Samorządy z terenów, na których Sowieci w lipcu 1945 roku urządzili obławę augustowską, kierują do prezydenta i premiera apele, aby Polska upomniała się u władz Rosji o informacje, gdzie znajdują się groby zamordowanych około 600 mieszkańców gmin północno-wschodniej Polski.

Na prośbę, którą skierował Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, kilkanaście samorządów śle monity do władz Polski. Są wśród nich samorządy z Augustowa, Krasnopola, Sejn, Sokółki, Suwałk, Sztabina, Raczek czy Nowinki. - Prośby o sformułowanie pism skierowaliśmy do 16 samorządów. Prosiliśmy je, aby wysłały pisma do najwyższych czynników władz w naszym kraju, domagając się od nich zdecydowanej interwencji dyplomatycznej władz Rosji w sprawie wyjaśnienia ludobójczej zbrodni obławy augustowskiej - mówi "Naszemu Dziennikowi" ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes ZPOOA.
- Od władz wielu samorządów otrzymaliśmy już potwierdzenie, że pisma interwencyjne w sprawie obławy augustowskiej wysłały one do premiera, prezydenta i marszałka Sejmu. Niektóre samorządy o sprawie listów do władz krajowych zdecydują na najbliższych sesjach ich rad - dodaje ks. prałat Wysocki.
Rodziny ofiar obławy augustowskiej, zrzeszone w Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, wysyłały do prezydenta RP i premiera już kilka listów, w których domagają się dołożenia "wszelkich starań" w celu skłonienia Rosji do odszukania i przekazania Polsce archiwalnych dokumentów wskazujących miejsca pochówku około 600 osób zamordowanych przez NKWD podczas tej ludobójczej akcji. Pierwszy list został wysłany na adres Kancelarii Prezydenta RP 25 maja 2011 roku, zaraz po ujawnieniu przez rosyjskiego historyka prof. Nikitę Pietrowa faktu istnienia dokumentu - planu zagłady 592 osób ujętych podczas obławy. Wraz z listem przesłano formularze z podpisami około 3 tys. osób wspierających ten apel. W drugim liście, wysłanym w czerwcu 2011 roku, powtórzono prośbę, aby prezydent w sprawie obławy interweniował u najwyższych władz Rosji osobiście, bo tylko to może, zdaniem przedstawicieli rodzin ofiar tej ludobójczej akcji NKWD, pomóc w obecnej sytuacji. Lakonicznej odpowiedzi na pisma rodzin ofiar obławy augustowskiej w imieniu prezydenta udzielił jego doradca Tomasz Nałęcz. "Chciałbym Państwa zapewnić, że Pan Prezydent jest bardzo zainteresowany wyjaśnieniem wszystkich tragicznych okoliczności obławy augustowskiej" - zapewnia Nałęcz. Jednak w liście nie ma żadnej informacji, że głowa państwa zamierza osobiście interweniować w sprawie obławy u władz Rosji.
Domaganie się ujawnienia prawdy o losach ofiar obławy augustowskiej przez samorządy też jest swoistą tradycją. Po raz pierwszy gminy takie pisma wysyłały do prezydenta Bolesława Bieruta i premiera Józefa Cyrankiewicza niedługo po obławie. Pierwsza o swoich ludzi upomniała się gmina Giby, która wskutek obławy straciła najwięcej obywateli, bo aż 90. Już w listopadzie roku 1945 gmina w sprawie uzyskania informacji o losach jej zaginionych mieszkańców wysłała delegację do Warszawy. Jednak Bierut nawet nie zechciał jej wysłuchać. Jedyne, co udało się wówczas uzyskać, po licznych zabiegach, to wydanie przez władze zarządzenia nakazującego wykonanie spisów zaginionych podczas obławy w poszczególnych powiatach. Również w roku 1946 władze krajowe w sprawie obławy skierowały pierwszy wniosek do Rosji. Zapytanie o los zaginionych wysłało do ZSRS Prezydium Rady Ministrów. Żadna odpowiedź nie nadeszła - podobnie jak dziś, kiedy wszystkie wnioski o pomoc prawną słane w tej sprawie przez IPN do Rosji są jak głos wołającego na puszczy.

Adam Białous

Nasz Dziennik Środa, 11 stycznia 2012, Nr 8 (4243)

Autor: au