Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Samorządy dla PiS

Treść

W wyborach do sejmików wojewódzkich zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość – 31,5 proc., przed Platformą Obywatelską – 27,3 procent

Według sondażu Ipsos PSL zdobyło 17 proc., a SLD – 8,8 procent. Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego sondaż dawał 4,2 proc., Ruchowi Narodowemu – 1,7 proc., a Demokracji Bezpośredniej – 0,7 procent.

W wyborach samorządowych wybraliśmy wczoraj blisko 39,5 tys. radnych w gminach, 6,2 tys. osób do rad w powiatach, ponad pół tysiąca radnych do sejmików wojewódzkich i ponad 400 radnych dzielnicowych w Warszawie. 30 listopada odbędzie się wyborcza dogrywka pomiędzy starającymi się o urzędy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którzy we wczorajszej turze wyborów samorządowych nie otrzymali ponad połowy głosów w swoim okręgu. Do obsadzenia jest ponad półtora tysiąca stanowisk wójta, 806 burmistrzów i 106 stanowisk prezydenta miast. Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała wczoraj, że cząstkowe, nieoficjalne wyniki wyborów będą podawane sukcesywnie.

Choć wybory samorządowe rządzą się swoimi prawami (obywatele wybierają przede wszystkim spośród znanych sobie osób, praktycznie zamieszkujących w sąsiedztwie, a nie – jak na przykład w wyborach do Sejmu i Senatu – spośród ludzi narzuconych z Warszawy, przez liderów partii), to pewną miarą nastrojów wyborców będą wyniki niedzielnych wyborów do sejmików wojewódzkich.

Euforia w PiS

Po ogłoszeniu przez stacje telewizyjne wyborczego sondażu Ipsos dotyczącego wyniku wyborów do sejmików euforia zapanowała w sztabie Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli badanie będzie zbieżne z rzeczywistością, niedzielne wybory będą pierwsze od lat, w których ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego pokonało Platformę Obywatelską. Sondaż dawał PiS 4-punktową przewagę nad partią rządzącą.

– Wszystko wskazuje na to, że wygraliśmy. Biorąc pod uwagę okoliczności, które wszyscy znamy, to bardzo dobra wiadomość. Można wygrać nawet w takiej sytuacji, w jakiej w Polsce w tej chwili jesteśmy. To bardzo, bardzo istotne. To stwarza perspektywę – mówił w pierwszych słowach do zgromadzonych w siedzibie PiS działaczy partii prezes Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że pozostają jeszcze dwa tygodnie kampanii wyborczej – przed drugą turą wyborów prezydentów, burmistrzów i wójtów. Sondaż Ipsos wskazuje, że do drugiej tury wyborów prezydenckich może dojść m.in. w Warszawie, gdzie – jak wynika z sondażowych wyników – Hanna Gronkiewicz-Waltz otrzymała 48,8 proc. głosów, a kandydat PiS Jacek Sasin – 26 proc., choć od zwycięstwa wiceprzewodniczącą PO w pierwszej turze może dzielić błąd statystyczny sondażu.

Kaczyński podkreślał, że jego partia zwyciężyła mimo „organizowania przeciw PiS wielkich akcji”. Przestrzegał jednak partyjnych kolegów.

– Przypominam, że ta akcja miała u podstaw bardzo poważne błędy moralne, i nie tylko naszych eks już kolegów, i o tym też trzeba pamiętać. Wszystkie nasze słabości będą wykorzystane przeciw nam, i to zawsze w najważniejszych momentach. Każdy z nas musi pamiętać i myśleć o tym nieustannie. My możemy wygrywać tylko wtedy, jeżeli jesteśmy czyści, całkowicie czyści, i stąd to wielkie wezwanie do tego, by nasza formacja, partia, sojusz był czysty pod każdym względem. Tym różnimy się od naszych konkurentów i dzięki temu zwyciężyliśmy – stwierdził Kaczyński. Prezes PiS podniósł także kwestię uczciwości wyborów w Polsce. – Ta ilość nieprawidłowości już ujawniona wczoraj jest naprawdę ogromna. Z polskimi wyborami trzeba coś zrobić. Bo w przeciwnym wypadku możemy mieć do czynienia z taką sytuacją, że polska demokracja i tak chora, i to nie na jedną chorobę, stanie się już zupełnie fikcją – mówił Kaczyński, zapowiadając złożenie odpowiednich projektów ustaw mających zapewniać uczciwe liczenie głosów. Przypomniał m.in. zanotowane przypadki, gdy w niektórych okręgach na kartach do głosowania nie było kart z listą kandydatów PiS, ale też innych partii, czy przypadki, gdy na wydawanych wyborcom kartach były już wstawione krzyżyki przy nazwisku jednego z kandydatów. Dostawienie przez wyborcę własnego krzyżyka powodowało, że taki głos był nieważny.

Prężenie muskułów

Przed czterema laty największy odsetek głosów w wyborach do rad województw otrzymała Platforma Obywatelska. Partia rządząca zdobyła 30,89 proc. głosów, wyprzedzając wyraźnie Prawo i Sprawiedliwość – 23,05 proc. głosów. Trzecią siłą w wyborach samorządowych w 2010 r. do sejmików wojewódzkich było Polskie Stronnictwo Ludowe. Ludowcy dostali 16,3 proc. głosów, wyprzedzając Sojusz Lewicy Demokratycznej, który otrzymał 15,2 procent. Podobnie jak obecnie, rok po wyborach samorządowych w 2010 roku, odbyły się wybory do polskiego parlamentu. Próbując odnieść wyniki wyborów do sejmików wojewódzkich do przeprowadzonych rok później wyborów do Sejmu – pomijając stosunkowo dobry wynik Ruchu Palikota – zauważymy, że kolejność wśród partii politycznych została zachowana, jednakże w wyborach parlamentarnych tak dobrego wyniku jak w wyborach samorządowych nie uzyskały PSL oraz SLD. Wyborcy, wskazując swoich kandydatów na posłów, preferowali za to dwie największe partie polityczne: PO i PiS, które otrzymały znacznie większy odsetek głosów niż w przeprowadzonych rok wcześniej wyborach samorządowych. W wyborach parlamentarnych w 2011 r. zwyciężyła Platforma – 39,18 proc., przed PiS – 29,89 proc., Ruchem Palikota – 10,02 proc., PSL – 8,36 proc. i SLD – 8,24 procent.

Przeprowadzone wczoraj wybory mogą jednak pomóc, choć częściowo, odpowiedzieć na pytanie nie tylko, czy premier Ewa Kopacz zdołała przekonać wyborców, że jest kimś nowym w rządzie PO – PSL i – po odejściu z polskiej polityki Donalda Tuska – daje nadzieję na nowy początek, odpierając „atak” bazującej na niezadowoleniu wyborców 7-letnimi rządami koalicji PO – PSL największej partii opozycyjnej. Ale powinniśmy również poznać odpowiedź na pytanie, w jakim stanie rozkładu jest systematycznie rozpadające się ugrupowanie Janusza Palikota, które w wyborach samorządowych nie było nawet w stanie zarejestrować swojego komitetu wyborczego w całym kraju. Partia Palikota, która w 2011 r. cieszyła się ponad 10-procentowym poparciem w wyborach do Sejmu, w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, startując w koalicji z Europą Plus, otrzymała zaledwie 3,5 proc. głosów. Pierwszej weryfikacji, po niespodziewanym sukcesie w wyborach do europarlamentu, poddane zostało ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego. W wyborach do PE zauważalne było przede wszystkim wyraźne zbliżenie się wyników dwóch największych partii. Platforma otrzymała 32,13 proc. głosów, a PiS –31,78 procent. Na plan pierwszy wyborczych rozgrywek pomiędzy dwoma największymi partiami politycznymi zdaje się wysuwać starcie o prezydenturę w Radomiu, z racji tego, że z Radomskiego pochodzi premier Ewa Kopacz, a Radom jest jednym z nielicznych miast, w którym prezydentem jest, ubiegający się o reelekcję, kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość. To w Radomiu, gdzie wczoraj swój głos oddała Ewa Kopacz, kampanię wyborczą PiS kończył w piątek Jarosław Kaczyński, przekonując wyborców, aby „nie dali się oszukać politycznej grze” pani premier. Z podradomskiego Skaryszewa Kopacz wygłaszała natomiast orędzie, zachęcając do udziału w wyborach.

Artur Kowalski
Nasz Dziennik, 17 listopada 2014

Autor: mj